Tytuł na portal: Nowo wybrany prezes konserwatystów, Gabrielius Landbergis, mówi o wartościach.
Wiodąca siła obecnej koalicji rządzącej, Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, w miniony weekend wybrała Gabrieliusa Landsbergisa na kolejną kadencję na stanowisku lidera partii. Szef litewskiej dyplomacji zapewnił swych towarzyszy partyjnych, że jest to jego ostatnia kadencja.
Landsbergis stoi na czele ugrupowania od 2015 r. Na niedzielnym zjeździe konserwatystów wybrano również zastępców prezesa przewodniczącego partii. Pierwszym wiceprezesem została starosta frakcji oraz wcieprzewodnicząca Sejmu RL, Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė. Poza tym wiceprzewodniczącymi zostali: wiceprzewodniczący Sejmu Paulius Saudargas, minister ochrony socjalnej i pracy Monika Navickienė, szef sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa i Obrony Laurynas Kasčiūnas, poseł Andrius Navickas oraz doradca premiera Jonas Survila.
–Wybór Landsbergisa na szefa partii oznacza, że partia będzie się trzymała bardziej centrystycznego kierunku. Nie będzie skręcała za mocno w prawo, chociaż tacy politycy jak Laurynas Kasčiūnas czy Agnė Bilotaitė chcieliby tego. Trudno dziwić się, że Landsbergis został ponownie wybrany. Bo jakby nie było, wybory zostały wygrane, rząd działa. Można go krytykować, ale mimo wszystko działa. Więc czymś oczywistym jest, że musiał zostać wybrany na przewodniczącego – ocenia w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” politolog Andrzej Pukszto z Uniwersytetu Witolda Wielkiego.
Nowe wyzwania
W trakcie zjazdu partyjnego jej lider oświadczył, że nowy rząd w ciągu roku spotkał się z wieloma problemami. „Nasz rząd na swym stanowisku jest niecały rok. W ciągu tego czasu spotkaliśmy się z tyloma wyzwaniami, z iloma inni nie spotykali w ciągu jednej kadencji czy dwóch. Fala pandemii, hybrydowy atak Mińska, który każdej nocy rzuca dziesiątki, a nawet setki oszukanych ludzi, którzy przez nasz kraj szukają drogi do Europy. Ostatnio dołączyła się presja pod postacią groźby sankcji ekonomicznych kolejnego reżimu autorytarnego (Chiny – przyp. red.), abyśmy zrezygnowaliśmy ze swych zasad” – oświadczył Gabrielius Landsbergis, którego zdaniem trudności na arenie międzynarodowej i wewnątrz kraju nie osłabiają naszego kraju, ale go jedynie wzmacniają.
Wspólne zasady
W swej mowie polityk sporo czasu poświęcił polityce zagranicznej. Mówił, że polityka wartości nie musi być sprzeczna z pragmatycznymi interesami kraju. Jego zdaniem Litwa wespół z zachodnimi demokracjami powinna stawiać opór atakom krajów autorytarnych. „W tej sytuacji nie możemy być neutralni. Musimy jasno pokazać, z kim jesteśmy i za czym optujemy. Bo dla nas to – mówię dosłownie – żywotny interes” – oświadczył szef partii. Polityk podkreślił, że Litwa w pierwszej kolejności powinna współpracować z krajami demokratycznymi. „Tak, to jest decyzja oparta na wartościach. Słabość demokracji wyraża się nie we wzmocnieniu reżimów autorytarnych, ale słabym wsparciem innych krajów demokratycznych” – wytłumaczył sens litewskiej polityki zagranicznej. Dodał, że nasz kraj nadal będzie wspierał przemiany demokratyczne w regionie, ponieważ zdaniem ministra, prowadzenia interesów gospodarczych z państwami autorytarnymi może dużo nas kosztować. „Nie możemy zapominać, że polityka oparta o wartości jest polityką pragmatyczną. Trudności, z którymi spotykają się nasze spółki pracujące w Rosji i Białorusi, a teraz być może także w Chinach, przypominają nam o tym, że te kraje nie są demokratyczne. Ich zasady i prawo jest stosowane tak, aby tylko im było wygodnie. Dlatego relacje polityczne i gospodarcze z takimi krajami nie są trwałe. Dlatego w naszym pragmatycznym interesie jest łączenie krajów demokratycznych w związki oparte na wspólnych zasadach” – oświadczył Landsbergis.
Czytaj więcej: Landsbergis o jedności UE wobec migracji z Afganistanu
Trzy rezolucje
Na zjeździe partia przyjęła trzy rezolucje o strategicznych kierunkach polityki zagranicznej, o bezpieczeństwie i polityce obronnej oraz o solidarnej, sprawiedliwej Litwie równych możliwości. Andrzeja Pukszto nie dziwi, że dwie z trzech rezolucji faktycznie dotyczą polityki zagranicznej.
– Związek Ojczyzny zawsze wyróżniał się na tle innych partii. Zawsze dużo mówił o bezpieczeństwie i polityce zagranicznej, w tym o bezpieczeństwie zewnętrznym. Nie wszystkim to się podoba i chyba teraz się nie spodoba. Trzeba jednak oddać im należne, że trzymają się tej tożsamości ponad 20 lat – komentuje politolog.
W rezolucji dotyczącej kierunków polityki zagranicznej podkreśla się, że celem nadrzędnym pozostaje demokracja oraz bezpieczeństwo w Europie Wschodniej. W dokumencie podkreślono, że Litwa nadal będzie wspierała najbardziej narażone kraje Partnerstwa Wschodniego, czyli Ukrainę, Mołdawię i Gruzję. Za sukces litewskiej polityki zagranicznej uznano, że w 2023 r. szczyt NATO odbędzie się w Wilnie. „W ciągu dwóch lat zrobimy wszystko, aby na tym szczycie została podjęta pozytywna decyzja w sprawie członkostwa Ukrainy i Gruzji w NATO” – czytamy w rezolucji. Poza tym delegaci zjazdu zaznaczyli, że nasz kraj nadal będzie walczył o embargo na prąd z elektrowni w Ostrowcu na poziomie UE.
Czytaj więcej: Gabrielius Landsbergis: „Zaproponujemy nowe sankcje wobec Białorusi za kryzys migracyjny”
Migranci i sprawy socjalne
Rezolucja w sprawie obrony i bezpieczeństwa dotyczyła przede wszystkim kryzysu migracyjnego, który de facto jest operacją białoruskich służb specjalnych. Z dokumentu wynika, że Litwa nadal będzie prowadziła politykę odstraszania i nie będzie tolerowała nielegalnego przekraczania granicy. „Wspólnie z partnerami z UE i NATO będziemy dążyli do unicestwienia sieci nielegalnego przemycania ludzi. Dążąc do wprowadzenia sankcji przeciwko państwom, które się do tego przyczyniają” – napisali konserwatyści.
Trzecia rezolucja dotyczyła polityki wewnętrznej. Zdaniem partii Litwa ma być krajem dobrobytu i równych możliwości. W polityce socjalnej konserwatyści chcą wyeliminować różnice między najbogatszymi a najbiedniejszymi mieszkańcami kraju. Zdaniem partii już teraz są wdrążane rozwiązania, takie jak na przykład zwiększenie emerytury lub minimalnego wynagrodzenia, które ich zdaniem polepszają życie mieszkańców.
Rankingi partii i polityków
Z ostatniego sondażu wynika, że konserwatyści są na drugim miejscu. Na pierwszym, w badaniach przeprowadzonych przez spółkę Vilmorus na zlecenie dziennika „Lietuvos Rytas”, znaleźli się socjaldemokraci, których popiera obecnie 17,7 proc. badanych. Ich sondaże w ciągu dwóch miesięcy wzrosły o 1,8 proc. Konserwatystów popiera 12,9 proc. respondentów, przed dwoma miesiącami ich ranking był na poziomie 13, 1 proc. Na trzecim miejscu znalazł się Związek Chłopów i Zielonych z 10,4 proc. poparciem. Ich sondaże spadły najbardziej, ponieważ jeszcze w lipcu Chłopów wspierało 15,6 proc. badanych. Próg wyborczy przekraczają poza tym Partia Pracy oraz Ruch Liberałów.
Największym zaufaniem społecznym nadal cieszy się prezydent Gitanas Nausėda, którego pozytywnie ocenia 52, 8 proc. badanych, a negatywnie – 25,8. Na drugim miejscu znalazła się liderka socjaldemokratów, Vilija Blinkevičiūtė, którą pozytywnie ocenia 49,2 proc. badanych, a negatywnie 19,6 proc. Działalność premier Ingridy Šimonytė pozytywnie ocenia 33,1 proc. respondentów, a negatywnie 46,9 proc. Z sondażu wynika, że największym brakiem zaufania społecznego cieszą się minister ekonomii i innowacji Aušrine Armonaitė, minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis oraz minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska.