W ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu (27 stycznia) premier Ingrida Šimonytė w telewizji LRT wystąpiła z propozycją zaadaptowania dawnego gmachu wileńskiej hali koncertowo-sportowej, tzw. Pałacu Sportu, pod kompleks upamiętniający litewskich Żydów.
Gmach w stylu brutalizmu, z oryginalnym dachem w kształcie fali, oddano do użytku w 1971 r. Obecnie dawna hala stoi zaniedbana oraz popada w coraz większą ruinę. Dyskusje w kwestii rekonstrukcji budynku trwają od ponad 20 lat. Ostatnio społeczność poinformowano, że ma tu powstać centrum konferencyjno-kongresowe. Jednak obecnie rząd Litwy rozważa możliwość zrezygnowania z realizacji takiego projektu. Przez wiele lat Pałac Sportu tętnił życiem – odbywały się tu koncerty, festiwale i wiele różnych imprez. Dziś gmach w centrum stolicy stoi zaniedbany i zapomniany.
Premier nieprzypadkowo wystąpiła z taką propozycją. Część budynku mieści się w miejscu najstarszego w Wilnie, nieistniejącego już cmentarza żydowskiego.
Źródła historyczne podają, że pierwszy cmentarz żydowski, założony w 1477 r., znajdował się na prawym brzegu Wilii, na Pióromoncie (obecnie dzielnica Śnipiszki). Cmentarz ten został zamknięty w pierwszej połowie XIX w. Na tym starym cmentarzu pochowano m.in. znanego na cały świat uczonego Gaona Eliasza. W 1831 r. założono nowy cmentarz przy dawnej ulicy Holenderskiej, obecnie Olandų.
– Cmentarz żydowski przy ulicy Holenderskiej znajdował się na terenach, gdzie obecnie mieści się zakład pogrzebowy. W okresie powojennym było tam jeszcze sporo pomników nagrobnych. W latach 60-tych, gdy zaczęto budować Pałac Związków Zawodowych, wiele granitowych nagrobków wywożono i robiono z nich schody, które i teraz prowadzą na górę Bouffałową. Część nagrobków wykorzystano też w postaci schodków w gmachu nieczynnej już Poczty Centralnej przy alei Giedymina. Przed II wojną światową cmentarz żydowski znajdował się w dzielnicy Wirszuliszki. W połowie lat 60-tych na cmentarzu Suderwie w Wirszuliszkach zaczęto chować także mieszkańców innych narodowości – opowiada w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” historyk Paweł Giedrojć.
W międzywojennym Wilnie mieszkało blisko 50 tys. Żydów, którzy stanowili około 30 proc. wszystkich mieszkańców. W mieście ulokowanych było ponad sto synagog i domów modlitwy. Istniała sieć szkół powszechnych i gimnazjów, w których językiem wykładowym był jidysz. Uczono także hebrajskiego. W 1925 r. powstał Żydowski Instytut Naukowy YIVO (ul. Wiwulskiego 18). Żydzi mieli własne kluby sportowe oraz boisko przy ulicy Krupniczej. Przy Pohulance 18 mieścił się żydowski dom kultury, a także Związek Literatów i Dziennikarzy Żydowskich. Większość wileńskich Żydów zajmowała się rzemiosłem i drobnym handlem. Mieszkała w zwartym skupisku między ulicami Zawalną, Wielką i Trocką. 22 czerwca 1941 r. armia niemiecka wkroczyła na Litwę. Niemcy od razu rozpoczęli prześladowania. Gdy w lipcu 1941 r., na rogu ulic Wielkiej i Szklanej, znaleziono zwłoki niemieckiego żołnierza, o zabójstwo oskarżono Żydów i jeszcze tego samego dnia rozstrzelano 123 osoby. Dzień później między ulicami Szklaną, Żydowską, Niemiecką i Antokolskiego zorganizowano getto, w którym zamknięto około 12 tys. ludzi. Istniało ono do października 1941 r. Wszyscy jego więźniowie zostali wymordowani w podwileńskiej miejscowości Ponary. Na początku września 1941 r. utworzono „duże getto”. Znajdowało się ono między ulicami Karmelitańską, Niemiecką, Lidzką i Zawalną. Umieszczono tam około 29 tys. Żydów. W dużym getcie działały dwie szkoły, biblioteka, szpital i teatr. Życie toczyło się w cieniu regularnych wywózek do Ponar. Szacuje się, że w lasach ponarskich zamordowano ponad 70 tys. Żydów z Wilna i pobliskich miejscowości. Ponadto było to miejsce kaźni 20 tys. Polaków. Sprawcami zbrodni na Żydach byli w Ponarach zarówno Niemcy, jak i Litwini – m.in. formacja Ypatingasis būrys (Oddział specjalny).
Po wojnie w miejscu pierwszego żydowskiego cmentarza na Pióromoncie zbudowano basen Żalgiris, tuż obok halę sportowo-koncertową. Przed kilkunastu latami w miejscu wyburzonego basenu wybudowano bloki mieszkalne.
W czasach sowieckich społeczność żydowska nie podnosiła na szerszą skalę problemu zdewastowania swoich cmentarzy. Dopiero po odzyskaniu przez Litwę niepodległości temat ten został poruszony.
„Teren, na którym kiedyś znajdował się cmentarz, dotychczas nie jest uporządkowany i odpowiednio upamiętniony. Skromny kamień przypominający historię tego miejsca to stanowczo zbyt mało. Każdy powinien dobrze zdawać sobie sprawę z tego, co wydarzyło się w czasie wojny i w latach powojennych” – mówi Faina Kuklansky, przewodnicząca gminy żydowskiej.
Z kolei premier zaznaczyła, że zainspirował ją przykład Polskiego Muzeum Historii Żydów w Warszawie – zarówno realizacja idei, jak i interaktywność. I chociaż hala koncertowo-sportowa jest obiektem dziedzictwa kulturowego i nie podlega gruntownej przebudowie, zdaniem szefowej rządu taka koncepcja jest możliwa do zrealizowania.
„Należy stosownie upamiętnić 200 000 osób, mieszkańców naszych miast, którzy stali się ofiarami Holokaustu. Przedstawiciele społeczności żydowskich żyli tu, pracowali, tworzyli Litwę. Wygląda, że setki tysięcy osób po prostu zniknęły, jakby je ktoś zdmuchnął” – mówi dla telewizji LRT Šimonytė.
Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie funkcjonuje od 2005 r. Placówka powstała dzięki zaangażowaniu setek osób. Opracowanie projektu przyszłego muzeum stało się możliwe dzięki funduszom otrzymanym głównie od osób prywatnych i fundacji z USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski. Muzeum POLIN jest pierwszą w Polsce publiczno-prywatną instytucją tworzoną wspólnie przez rząd, samorząd lokalny i organizację pozarządową. Na mocy umowy trójstronnej strona publiczna sfinansowała m.in. koszt budowy budynku i jego wyposażenia. Stowarzyszenie ŻIH odpowiada m.in. za sfinansowanie i organizację procesu tworzenia wystawy głównej. Placówka jest nowoczesną instytucją kultury – muzeum historycznym ukazującym 1 000 lat dziejów polskich Żydów. Jest też miejscem spotkań i dialogu tych wszystkich, którzy pragną lepiej poznać przeszłość i współczesną kulturę żydowską, którzy z polsko-żydowskiej historii chcą wyciągnąć wnioski na przyszłość, którzy chcą zmierzyć się ze stereotypami i stawić czoła współczesnym zagrożeniom, takim jak ksenofobia i nacjonalistyczne uprzedzenia. Służąc ideom otwartości, tolerancji i prawdy Muzeum POLIN przyczynia się do wzajemnego zrozumienia i szacunku wśród Polaków i Żydów.