Więcej

    Sejm Litwy Środkowej. Dlaczego nie dążono do autonomii?

    Czytaj również...

    Sto lat temu, 1 lutego 1922 r., rozpoczął obrady Sejm Litwy Środkowej. Posłowie wybrani w wyborach 8 stycznia obradowali przez miesiąc, do 1 marca.

    Na Wileńszczyźnie przeważała ludność związana z językiem i polską kulturą, ale ważne było również to, że mieszkańcy byli zmęczeni wojną – mówi Waldemar Szełkowski
    | Fot. Marian Paluskiewicz

    Powstanie Litwy Środkowej ze stolicą w Wilnie zostało ogłoszone przez gen. Lucjana Żeligowskiego 12 października 1920 r. po zainscenizowanym tzw. buncie Żeligowskiego. Państewko nie istniało długo. Już 18 kwietnia 1922 r. przyłączono je do Polski. O takim biegu wydarzeń zdecydował Sejm Litwy Środkowej, do którego wybory zarządził 30 listopada 1921 r. gen. Żeligowski.

    Mniejszości zbojkotowały wybory

    – Głosowanie zbojkotowali przedstawiciele mniejszości narodowych: Litwinów i Żydów oraz niektóre środowiska białoruskie. Wydawać by się więc mogło, że frekwencja powinna być bardzo niska, jednak – zwłaszcza oceniając z dzisiejszej perspektywy – tak nie było – mówi Waldemar Szełkowski, historyk, prezes Klubu Rekonstrukcji Historycznej Garnizon Nowa Wilejka.

    Frekwencja wyniosła 64,3 proc. Najwięcej głosów oddali Polacy – głosowało wśród nich 80,8 proc. uprawnionych. Na pójście do urn zdecydowało się jedynie 8,2 proc. Litwinów oraz 15,3 proc. Żydów, co zaowocowało stosunkowo niską frekwencją w Wilnie, gdzie głosowało tylko 54,80 proc. wyborców.

    – Nawet w sytuacji bojkotu wyborów przez część obywateli, nie da się nie zauważyć, że sto lat temu mieszkańcy Wileńszczyzny traktowali swoje prawa i obowiązki obywatelskie bardzo poważnie. Dziś z możliwości oddania głosu korzysta zwykle mniej osób – zauważa Szełkowski.

    W kierunku narodowym

    Na Wileńszczyźnie przeważała ludność związana z językiem i polską kulturą, ale ważne było również to, że mieszkańcy byli zmęczeni wojną – mówi Waldemar Szełkowski
    | Fot. Marian Paluskiewicz

    Choć w Wilnie nadal mocno słyszalny był głos „krajowców”, nie da się ukryć, że sukces w wyborach odniosły stronnictwa narodowe, silnie powiązane z obozem endeckim. Jeśli chodzi o przyszłość Wileńszczyzny, opowiadały się one za jej całkowitą inkorporacją w skład RP, bez żadnej autonomii lokalnej dla Białorusinów i Litwinów. Reprezentujący takie tendencje Zespół Stronnictw i Ugrupowań Narodowych otrzymał 43 mandaty. Na drugim miejscu znalazły się tzw. Rady Ludowe z 34 parlamentarzystami, a dalej – PSL Ziemi Wileńskiej (związane z PSL „Piast”) 13 miejsc, PSL „Odrodzenie – Wyzwolenie” (związane z PSL „Wyzwoleniem”) 6, PSL „Odrodzenie” 3, Stronnictwo Demokratyczne 4, PPS Litwy i Białorusi 3.

    Historyk przypomina, że nowy Sejm znacznie różnił się pod względem światopoglądowym od powołanej w październiku 1920 r. Tymczasowej Komisji Rządzącej, która była organem wykonawczym Litwy Środkowej.

    – Dominowali tam krajowcy, jak Witold Abramowicz, zwolennik federacyjnych koncepcji ukształtowania RP. Ta idea okazała się jednak zbyt słaba w konfrontacji z wyzwaniami, przed jakimi stała wówczas Wileńszczyzna – zauważa Szełkowski.

    – Wynik wyborów w 1922 r. pokazywał, że mieszkańcy Wileńszczyzny coraz bardziej skłaniają się w kierunku ścisłych związków z Polską. Według mnie zadecydowały o tym dwa czynniki. Pierwszy, to oczywiście czynnik narodowy, przywiązanie do języka i polskiej kultury. Niekoniecznie musiał się on jednak wiązać z rezygnacją z autonomii – mówi historyk.

    Rozmówca „Kuriera Wileńskiego” uważa, że równie ważny był drugi czynnik.

    – Mówimy o terenie, który w ciągu kilku ostatnich lat nieustannie przechodził z rąk do rąk. Wileńszczyzna niemal nieustannie była w centrum wydarzeń, co oczywiście było wielkim utrapieniem dla mieszkańców. Myśląc o przyszłości, szukali więc stabilności, chcieli silnego państwa, które będzie mogło się obronić, a taka właśnie była odrodzona Rzeczpospolita, która poradziła sobie z sowiecką agresją – wyjaśnia.

    Czytaj więcej: Szełkowski: Marzy mi się, by Polacy i Litwini lepiej zrozumieli, co nimi kierowało w przeszłości

    Koniec marzeń o autonomii

    Bilans zaledwie miesięcznej działalności sejmu to 15 zebrań posłów. Już na swoim 10. posiedzeniu, 20 lutego 1922 r., Sejm przyjął „Uchwałę w przedmiocie przynależności państwowej Ziemi Wileńskiej”. W punkcie 4. dokumentu zapisano: „Ziemia Wileńska stanowi bez warunków i zastrzeżeń nierozerwalną część Rzeczypospolitej Polskiej”.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    W uchwale przypominano unie w Horodle i Lublinie, a także Konstytucję 3 Maja, które „ziemie nasze z Polską na mocy dobrowolnych umów w jedno połączyły”. Podkreślono również przekreślenie okresu zaborów i „odmawiano Rosji prawa do ingerowania w sprawie Ziemi Wileńskiej”; odrzucono również roszczenia bolszewickie.

    Za wnioskiem o przyłączenie regionu do Polski głosowało 96 posłów, jedynie 6 reprezentujących PPS wstrzymało się od głosu. Podczas głosowań zrezygnowano z wniosków o nadanie Wileńszczyźnie autonomii politycznej i kulturalnej.

    Po raz ostatni na Pohulance posłowie spotkali się 1 marca 1922 r. Następnego dnia delegacja Sejmu Wileńskiego, składająca się z 20 posłów wybranych proporcjonalnie do pozycji politycznej klubów, przybyła do Warszawy. Warto zauważyć, że delegacja ta nie wyraziła zgody na wprowadzenie zmian do uchwały o włączeniu Wilna do Polski, gdzie rząd chciał wprowadzić na Wileńszczyźnie autonomię, taką jak na Śląsku. 25 marca 1922 r. marszałek Łokuciewski dokonał rozwiązania sejmu wileńskiego, przekazując jego kompetencje Sejmowi RP w Warszawie. Do listopada 1922 r. Wileńszczyzna była reprezentowana tam przez 20 posłów wybranych z grona byłych członków sejmu Litwy Środkowej.

    – Wileńszczyzna, położona pomiędzy Rzeczpospolitą a Związkiem Sowieckim, dokonała wyboru. Mieszkańcy poznali, co oznaczają rządy bolszewików i czuli się nimi poważnie zagrożeni. W takiej sytuacji silny związek z Polską wydawał się najlepszym wyjściem – podkreśla Szełkowski. 

    Czytaj więcej: Wiec przed sejmem przerodził się w zamieszki


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Ziarna nadziei. Ukrainie potrzebna jest pomoc wojskowa i wiara w zwycięstwo [Z GALERIĄ]

    Organizatorzy akcji od początku wojny poprzez sianie ziarenek słoneczników demonstrują solidarność z walczącą Ukrainą. Jak podkreślają, słoneczniki to nie tylko piękne, żółte kwiaty lata, które zawsze zwracają się w stronę światła, lecz także nieoficjalny symbol państwa ukraińskiego, przypominający o...

    Prof. Stanisław Swianiewicz – patriota, naukowiec, świadek historii – doczekał się pełnej biografii

    Ilona Lewandowska: W marcu odebrał Pan Nagrodę „Przeglądu Wschodniego” w kategorii dzieła krajowe za książkę „Intelektualny włóczęga. Biografia Stanisława Swianiewicza”. Jakie znaczenie ma dla Pana to wyróżnienie?  Wojciech Łysek: Ogromne. O Nagrodzie „Przeglądu Wschodniego” słyszałem zawsze jako o prestiżowej. Dlatego...

    Biskup niezłomny

    Ilona Lewandowska: Jako jednego z patronów roku 2024 ustanowiono także abp. Antoniego Baraniaka, któremu poświęcił Ksiądz swoją książkę „Defensor Ecclesiae. Arcybiskup Antoni Baraniak (1904–1977). Salezjańskie koleje życia i posługi metropolity poznańskiego”. Co zdecydowało o wyborze takiego tytułu książki i...

    Chciałbym iść drogą Sprawiedliwych

    Ilona Lewandowska: W tegorocznych obchodach Dnia Pamięci Ratujących Litewskich Żydów zauważalnym akcentem była seria zrealizowanych przez Pana filmów „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” (lit. Pasaulio teisuoliai). Pokazywano je w szkołach, muzeach, także podczas konferencji zorganizowanej przez Centrum Badania Ludobójstwa i...