Na kilka dni przed otwarciem odwiedzamy Muzeum Chrztu Litwy, które od 13 marca zacznie działalność w podziemiach kościoła Franciszkanów konwentualnych w Wilnie.
Litwa nie ma swoich pól lednickich. Jeśli jednak trzeba by było szukać miejsca związanego z chrztem Litwy, niewątpliwie na liście możliwych lokalizacji znalazłby się kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Piaskach w Wilnie. Już w XIV w., u progu litewskiego chrześcijaństwa, misjonarze franciszkańscy mieli w tym miejscu swoją przystań w Wilnie. Wnieśli też istotny wkład w dzieło chrystianizacji kraju.
Muzeum w podziemiach Najczcigodniejszej Świątyni
– Nasz zakon przygotowywał do chrztu już Mendoga, jako klasztor ryski w prowincji saskiej. Niestety, Litwa wówczas się nie ochrzciła. Sto lat później włączyliśmy się w dzieło chrztu Litwy, gdy decyzję o tym podjął Jagiełło. W naszych kronikach zapisano, że wileński klasztor działa od czasów Giedymina. Podawane są trzy różne daty jego powstania, wszystkie jeszcze sprzed 1387 r. Badania archeologiczne potwierdziły, że fundamenty i groby umieszczone w najstarszej części kościoła (tam, gdzie dziś znajduje się ołtarz św. Jadwigi) powstały w połowie XIV w. – wyjaśnia o. Marek Dettlaff, franciszkanin, pomysłodawca i główny realizator Muzeum Chrztu Litwy.
W kronikach został zanotowany rok 1421, kiedy istniała w tym miejscu murowana świątynia, której w 1456 r. przyznano najszczytniejsze miano – Ecclesia Venerabilissima (Najczcigodniejsza Świątynia).
Muzeum umieszczone zostało w podziemiach klasztoru. – W tym miejscu do 1864 r. grzebano naszych współbraci. Ich groby niestety zdewastowano, najpierw prawdopodobnie w czasach napoleońskich, a później także carskich. Kiedy franciszkanie odzyskali klasztor w latach międzywojennych, podjęto decyzję o złożeniu rozrzuconych kości w kryptach, a w piwnicach zainstalowano ogrzewanie. Był to wówczas jeden z dwóch ogrzewanych kościołów w Wilnie – opowiada nasz przewodnik.
Czytaj więcej: Ostatni franciszkanin na Litwie
Wspomogli prywatni darczyńcy
Wejście do muzeum znajduje się pomiędzy kościołem a klasztorem. W chwili, gdy odwiedzamy pomieszczenia, nie ma jeszcze pełnego wyposażenia, ale o. Marek dokładnie informuje o swoich planach. Franciszkańskie muzeum ma nie tylko prezentować zgromadzone eksponaty, lecz także przekazywać wiedzę poprzez wykorzystanie nowoczesnych technologii i multimediów. Muzeum ma też ukazywać polski wkład w chrzest Litwy oraz udział w nim ojców franciszkanów.
– Zaraz przy wejściu będzie informacja o całym muzeum. Czekamy jeszcze na część wyposażenia. Pierwsza sala wystawowa będzie poświęcona dziejom Litwy do chrztu Jagiełły. Będzie się w niej znajdowała makieta 3D zamku dolnego, a w jednej z gablot będzie leżał oryginalny miecz krzyżacki, który otrzymaliśmy od prywatnego darczyńcy. Historię Litwy przedchrześcijańskiej odwiedzający muzeum będą mogli poznawać, posługując się dotykowym ekranem multimedialnym – tłumaczy franciszkanin.
Oczywiście, w sali nie mogło zabraknąć wilka, który co jakiś czas przypomina o sobie głośnym wyciem. – Żelazny wilk to ważna część pamięci o legendarnym Wilnie, ale wilk ma swoje miejsce również w historii franciszkanów. Mówię oczywiście o wilku z Gubbio, którego św. Franciszek przekonał, żeby nie napadał na miasto, a mieszkańcy w zamian będą go karmić. Można więc powiedzieć, że ta figura, przygotowana głównie z myślą o dzieciach, łączy wilka ze snu Giedymina z naszym klasztorem – wyjaśnia założyciel muzeum.
Czytaj więcej: Lidia Maksymowicz: Moje świadectwo
Franciszkanie inspirują
Druga sala została poświęcona ściśle wydarzeniu chrztu Litwy. Znajdują się tam symboliczny ołtarz oraz chrzcielnica i figura pierwszego wileńskiego biskupa. – Bp Andrzej Jastrzębiec, podobnie jak jego następca bp Jakub Plichta, był naszym współbratem, franciszkaninem, mieszkał w tym klasztorze, stąd nie mogło zabraknąć jego postaci w naszym muzeum – zwraca uwagę franciszkanin.
Kolejne pomieszczenie opowiada o klasztorach franciszkańskich w prowincji litewskiej, będą się tam znajdować naczynia liturgiczne i monety z okresu Wielkiego Księstwa Litewskiego od XIV aż do XVIII w. Będzie można też obejrzeć odkryte podczas prac archeologicznych kafle piecowe oraz medaliki. – Według mnie najciekawszym z nich będzie złoty medalik powstańca styczniowego. Podobnie jak inne eksponaty jest on darowizną – zauważa o. Marek.
Ostatnia część ekspozycji będzie poświęcona samemu Wilnu i zainstalowana zostanie tam makieta historycznego Wilna.
Choć wydaje się, że muzeum w atrakcyjny sposób może uzupełnić istniejące już propozycje tego typu na Starówce, jego twórca przyznaje, że nie udało mu się projektem zainteresować wileńskiego samorządu. – Do podjęcia starań o stworzenie tego muzeum zainspirowała mnie wizyta w naszym klasztorze w Poznaniu, gdzie bracia udostępnili jedną z sal w podziemiach na muzeum miasta. O czymś podobnym pomyślałem tutaj. Próbowałem rozmawiać z pracownikami samorządu, ale bez rezultatu. Z pomocą przyszła natomiast Polska Fundacja Narodowa, która od wielu lat wspiera nasz kościół – mówi franciszkanin.
Polskie dziedzictwo na Wschodzie
Już od 2018 r. Polska Fundacja Narodowa realizuje projekt „Polskie dziedzictwo na Wschodzie”, który związany jest przede wszystkim z remontem kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – z tygodnia na tydzień można zobaczyć, jak prace w tym zakresie postępują. Już niedługo, w czerwcu, nastąpi oddanie do użytku zabytkowych organów, w klasztorze powstaje także Instytut Polskiego Dziedzictwa Narodowego na Litwie, którzy będzie przechowywał dokumenty z tym dziedzictwem związane. Muzeum Chrztu Litwy będzie jednym z elementów realizowanego projektu.
– Ekspozycję będą mogli odwiedzać chętni po zgłoszeniu w Centrum Kultury i Duchowości, które działa w naszym klasztorze. Mamy doświadczenie współpracy ze szkołami, które chętnie odwiedzają naszą ruchomą szopkę – a ta tak naprawdę jest instalacją złożoną z 34 ruchomych figur postaci historycznych związanych z Wileńszczyzną. Myślę, że także nasza nowa propozycja spotka się z dużym zainteresowaniem – cieszy się o. Marek Detlaff.
Franciszkanie w Wilnie
Już w średniowieczu bracia w Wilnie posiadali najbogatszy na Litwie księgozbiór, zaś wykształcenie, które zdobywali sami, przekazywali innym. Kultura i sztuka, która powstawała wokół klasztoru franciszkańskiego, pozwoliła przetrwać wielowiekowym tradycjom oraz budować franciszkańskie ośrodki w kolejnych miejscowościach na Litwie i Rusi.
Trzy Krzyże w Wilnie są ukoronowaniem i upamiętnieniem męki zakonników, którzy w tym mieście zginęli za wiarę. Po każdej klęsce z ogromnym uporem dźwigali oni też na nowo z ruin i zniszczeń swoją prastarą świątynię, po raz ostatni – w dwudziestoleciu międzywojennym.
Zamknięty w 1949 r. przez władze sowieckie, kościół przez 50 lat mieścił w swoich murach archiwum NKWD, stopniowo popadając w stan coraz większego zaniedbania. 15 maja 1998 r., dzięki działaniu Opatrzności Bożej, świątynia po raz kolejny jest zwrócona zakonowi. Otwarty dla wiernych przepiękny zabytek sakralny, zachowujący rzadkie elementy wileńskiego gotyku, woła o pomoc. Cudem przetrwała XVIII-wieczna figura Matki Bożej – tzw. Biała Pani – od wieków otaczana kultem, znów gromadzi wiernych na modlitwie różańcowej. To nieomal jedyna oznaka dawnej świetności kościoła, w którym wzniesiono 14 przebogatych ołtarzy z relikwiami, obrazami, rzeźbami oraz przedmiotami liturgicznymi. Dziś, m.in. dzięki wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej, kościół wraca do dawnego wglądu.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 10(30) 12-18/03/2022