Swoje przygody z tym sportem rozpoczęłam w wieku 17 lat. Właśnie wtedy po raz pierwszy stanęłam na scenie wśród kulturystów i od razu zdobyłam swój pierwszy, ale nie jedyny, tytuł Młodej Wicemistrzyni Wilna. Ten triumf sprawił, że potem już nie wyobrażałam swego życia bez zawodów. Podobnie jak ktoś nie wyobraża sobie dnia bez oglądania telewizji.
Po długiej, aż dwuletniej przerwie obecnie przygotowuję się do zawodów sylwetkowych w nadchodzącym sezonie startowym. Przerwa była konieczna, ponieważ chciałam „zbudować” lepszej jakość i objętości mięśnie. Ten proces nazywa się bulking season i wymaga czasu, bo przecież mięśnie nie rosną tak szybko, jak by się chciało.
Każde przygotowanie się do zawodów jest inne. To zależy od początkowej sylwetki, od tego, jak idzie proces, czy waga spada szybko, czy nie. Należy podkreślić, iż te przygotowania są bardzo indywidualne i dotyczą wyłącznie zawodów sylwetkowych. Nie nadają się do prowadzenia codziennego trybu życia. Zawodowi atleci przy pomocy trenera starają się osiągnąć najlepszą formę – czyli minimalną ilość tkanki tłuszczowej i maksymalne zarysowanie mięśni.
Czytaj więcej: Wyglądasz tak jak to, co jesz. Balans zdrowego trybu życia
Moje obecne przygotowania bardzo się różnią od poprzednich, szczególnie pod względem diety. Nie jem suchego mięsa bez soli, spożywam różnorodne dania z wysoką zawartością białka. W diecie zawodowej kulturysty najważniejszy jest deficyt kalorii i odpowiedni stosunek marko- i mikroelementów (czyli dużo białka i błonnika, mniej tłuszczów i węglowodanów). Kolejnym ważnym etapem przygotowań są treningi. Akurat one służą wyrobieniu odpowiedniej sylwetki. W moim tygodniu jest pięć treningów siłowych, każdy dzień zaczynam od cardio (to wysiłek pobudzający serce do wzmożonej pracy) na czczo i robię minimum 8–10 tys. kroków.
A najważniejszą częścią przygotowań do zawodów w tej dyscyplinie sportowej jest pozowanie. Nawet jeśli udało się zbudować niesamowitą sylwetkę, ale nie zademonstruję jej odpowiednio na scenie – klapa. Jury ocenia budowę sylwetki szczególnie podczas pozowania. Dlatego dla sportsmena posing kilka razy dziennie jest obowiązkowy. Ja spędzam na tej czynności godzinę dziennie (z rana, po treningu i wieczorem). Wydaje się to proste, tymczasem biodra trzeba skręcać w jedną stronę, klatką piersiową w drugą, nogi i barki mieć w napięciu i trzymać w odpowiedniej szerokości, no i oczywiście wyeksponować brzuch. Aj… i uśmiech! Spróbujcie to zrobić sami i napiszcie mi, czy udało się wam wytrzymać w jednej pozycji minimum dwie minuty.
A jak wyglądają same zawody? Tak naprawdę na ten dzień czekam bardziej niż na swoje urodziny. W tym dniu czuję się jak królowa, ponieważ cała robota już jest za mną i pozostaje tylko wyjście na scenę. Wczesna pobudka, bronzer, makijaż, uczesanie i chwila odpoczynku. Jeśli chodzi o jedzenie i picie, to zależy od sylwetki. Czasami obowiązkowe jest „ładowanie” (czyli spożycie wielkiej ilości węglowodanów, które powodują uwypuklenie mięśni), a czasami stosuje się inne metody. I oczywiście moment na scenie – prezentowanie całej swojej pracy, wynagradzanej niesamowitymi emocjami, które trudno opisać, trzeba je przeżyć.
Występy są dla mnie iskierką życia i mogłabym opowiadać o nich w nieskończoność. Tych, którzy chcieliby zobaczyć na żywo, jak wyglądają zawody sylwetkowe, a także wesprzeć mnie, serdecznie zapraszam na „Super Cup of Poland” i „NPC Pro Qualifier”, które odbędą się w podwarszawskich Markach w dniach 22–23 października br.
Czytaj więcej: Antidotum na siedzący tryb życia: dieta, ruch, sen i suplementy
Kamila Leonowicz – młoda Polka z Wilna, blogerka modowa oraz sportowa, finalistka konkursu Dziewczyna „Kuriera Wileńskiego” – Miss Polka Litwy 2019. „Kurier Wileński” wspiera Kamilę w przygotowaniu się do zawodów kulturystyki w federacji NPC „Super Cup of Poland” i „NPC Pro Qualifier”.
Znajdź nas @kwmag i Kamilę @kleonovic na Instagramie.
Artukuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 36 (105) 10-16/09/2022