Spółki tłoczące jabłka na sok w tym roku przeżywają kryzys. Jabłek w sadach choć nie brakuje, ale sadownicy zwlekają z ich zbiorem. Nie wiedzą, czy zwrócą się pieniądze wydane na robotników i transport.
Sadownicy dopiero teraz rozpoczęli transport jabłek, ponieważ zbiory są opóźnione o dwa tygodnie. Jabłka w sadach dojrzewały bardzo nierównomiernie. Poza tym z powodu upałów owoce są małe, a z powodu deszczów — wiele jest zgniłych.
Czytaj więcej: Smaki lata zamknięte w słoiku
Opóźniony start
„Savos sultys”, podwileńska awiżeńska tłoczarnia soków, w tym roku, z powodu braku surowca, rozpoczęła pracę o dwa tygodnie później niż zazwyczaj.
— Pierwsi klienci przyjechali z przyczepami pełnymi nadgniłych jabłek. Nie wiedzieli, że przyjmujemy tylko w workach i że zgniłe jabłka technologicznie nie są przetwarzane. Ucierpi jakość soku i będzie krótszy termin ważności. Poza tym jaki będzie jego smak? — retorycznie pyta Asta, kierowniczka tłoczarni.
O jeszcze jednej nadgorliwości nowicjuszy mówi z uśmiechem: „Sumiennie myją jabłka, choć tego nie potrzebują robić — sami myjemy i sortujemy”.
Jonas pracuje w nocy
Jeden z robotników, Jonas, budowniczy z zawodu, który dorabia w tłoczarni przez dwa miesiące w roku, nie przejmuje się tym, że czasami musi pracować i w nocy. Chce po prostu więcej zarobić dla rodziny, a sezon jabłkowy jest krótki.
„Pracuję na budowie w dzień, a w nocy wyciskam sok” — mówi Jonas, który kiedyś był tu klientem, a teraz —pracownikiem.
Deklarowany, czysty zysk spółki Lipis, do której należy dziewięć oddziałów Savo sultys, w ubiegłym roku wyniósł 38 327 euro. Z oficjalnych danych wynika, że czterech ubezpieczonych pracowników w sierpniu br. średnio zarobiło 671,06 euro.
Hit emigrantów
Niektórzy „robią” sok — ot tak po prostu, aby zapobiec gniciu owoców w sadzie i… rozdać potem na prezenty krewnym i przyjaciołom. Co ciekawe, imigranci z Anglii polubili wozić do „drugiej ojczyzny” eleganckie kolorowe opakowania z kranikiem. „I z własnym sokiem, z sadów dziadków!” — podkreślają wartość importu z Litwy.
Mętny, ale 100-procentowy!
Sok wyciskany jest metodą tłoczenia na zimno. W ten sposób otrzymywany jest naturalny, bez sztucznych enzymów, mętny sok — źródło witamin, antyoksydantów, błonnika. Jest to 100-procentowy (w odróżnieniu od sklepowych — maksymalnie 50-proc.) naturalny sok jabłkowy bez dodatków wody, cukru i konserwantów.
„Jest bogatym źródłem witamin, antyoksydantów, błonnika, potasu, fosforu, magnezu i wielu innych składników mineralnych” — zachwala swój produkt Asta.
Jabłka po umyciu rozdrabniane są przez młynek, następnie trafiają na prasę, gdzie wyciskanych jest z nich sok. Następnie wyciśnięty sok poddawany jest pasteryzacji w temperaturze 78-800 C. Sterylne opakowania, typu Bag in Box — z wbudowanym kranikiem, napełniane są gorącym sokiem, a następnie odstawiane do wystygnięcia. Ze 100 kg świeżych jabłek uzyskuje się około 70 litrów soku. „Wymagana ilość — co najmniej 70 kg, czyli około trzech pełnych tradycyjnych białych worków” — zaznacza kierowniczka awiżeńskiej tłoczarni.
Czytaj więcej: Moc zdrowia z warzyw i owoców
Wyciskają prawie ze wszystkiego
„Tłoczymy soki nie tylko z jabłek i gruszek, ale — na życzenie — z pomarańczy, marchwi (mytej), dyni (obranych i pokrojonych na małe kawałki), winogron i jagód — nie więcej niż 30 proc. ilości jabłek” — mówi Asta.
Ze swego, niezbyt miłego doświadczenia, mogę dodać, że niech was Bóg broni przed eksperymentami.
Pewnego razu „haniebnie” obrodziła nam ałycza — gruzińska śliwa z okalającego działkę, kolczastego jak diabli, „naturalnego” żywopłotu. Pomyślałem sobie, że zrobię żółto-czerwony mix tych drobnych śliweczek z jabłkami.
Moja radość z przyszłej niespodzianki nie trwała jednak długo… Zadzwonili do mnie z „fabryki” i powiedzieli, że nic z tego nie będzie — muszę przebrać swój towar. Pocieszyli tylko, że mam trochę czasu na zabawę w Kopciuszka, bo maszyna im się moimi pestkami udławiła.
Dlaczego nie ze sklepu?
Wiele osób, wybierając w sklepie sok jabłkowy, sugeruje się różnymi czynnikami: marką, etykietą czy ceną. Trzeba jednak pamiętać, że najważniejszym elementem, który powinien decydować o tym, jaki napój wyląduje w sklepowym koszyku, jest skład.
Na każdym kartonie i butelce z tyłu producent umieszcza etykietę z wypisanymi komponentami produktu. Wiele popularnych napojów zawiera duże ilości dodanego cukru, który jest zupełnie niepotrzebny w tego typu produktach. W niektórych można znaleźć nawet 30 g cukru na 100 ml płynu. Z kolei w naturalnych, stuprocentowych odpowiednikach, jest jedynie około 10 g — to słodziki pochodzenia naturalnego. Jeśli odejmie się tę wartość od ilości podanej w tabeli wartości odżywczych niskiej jakości produktu, sięgającej nawet 30 g, będzie to oznaczało, że producent dodał do 100 ml napoju aż 20 g cukru.
Wino na zimę
Jest jeszcze jedna specyficzna grupa klientów. W samochodowych przyczepach mają worki z jabłkami, a w wymoszczonych słomą bagażnikach — ogromne szklane butle. Potrzebny jest im tylko sam sok, niepasteryzowany. „Będzie domowe wino na zimę!” — cieszą się.
A oto przepis na mini-browarek
Lista składników: 3 kilogramy dojrzałych jabłek, 1 kilogram cukru, 2 litry wody, 5 dag rodzynków i „matka” drożdżowa. Tę ostatnią należy przygotować na 5 dni przed rozpoczęciem robienia trunku! Należy wycisnąć z jabłek szklankę soku, dodać do tego łyżkę cukru oraz szczyptę pożywki dla drożdży. To wszystko gotuj (ok. 15 minut), a następnie ostudź wywar i dodaj do niego winne drożdże. Zatkaj całość korkiem z waty i odstaw w ciepłe miejsce na 24 godziny. Po upływie tego czasu przegotuj oraz ostudź 2 szklanki soku, zmieszaj z 3 łyżkami cukru oraz szczyptą pożywki i dodaj „miksturę” do odstawionego wcześniej wywaru.
Krok po krok
- Umyj jabłka i wyciśnij z nich sok — możesz to zrobić przy pomocy sokowirówki.
- Umyj, a następnie wyparz butlę. Wlej do niej sok, dodaj rodzynki oraz wcześniej przygotowaną matkę drożdżową.
- Wymieszaj cukier z przegotowaną wodą, następnie ostudź całość i dodaj do reszty płynu.
- Przytkaj butlę owiniętą w gazę watą bądź korkiem z rurką fermentacyjną.
- Teraz trzeba odczekać aż… 2 miesiące! Po tym czasie przelej wino do czystych, szklanych butelek i odstaw je w ciemne miejsce (np. do piwnicy) na miesiąc.
Ceny tłoczenia i opakowań w euro
1 litr, bez pasteryzacji, do własnych pojemników — 0,40
3-5-litrowe woreczki z kranikami — 2,40-2,90
Pudełko tekturowe do woreczków — 0,50
1,5-3-5-litrowe opakowania z kranikami — 2,10-2,70-3,40
Awiżenie, ul. Sudervės 8F
Praca bez wolnych dni, w godz. 9:00-19:00