Antoni Radczenko: Oficjalnie „Dni Kultury Polskiej w Wilnie” rozpoczynają się 25 listopada koncertem „Tribute to Romuald Lipko”…
Bożena Mieżonis: Niezupełnie. 24 listopada będzie też małe otwarcie dla najmłodszych. Chcieliśmy wyróżnić młodego widza, dlatego postanowiliśmy zrobić małe otwarcie, dzień przed otwarciem oficjalnym, które jest przeznaczone dla szerokiego grona odbiorców. Dla nas kontakt z młodym widzem jest czymś bardzo ważnym.
Czytaj więcej: Dni Kultury Polskiej
Na małym otwarciu najmłodsi będą mogli zobaczyć spektakl „Cicho”. Czego mogą oczekiwać od tego przedstawienia dzieci oraz rodzice?
Po pierwsze, bardzo cieszymy się, że udało nam się nawiązać współpracę z kultowym „Teatrem Dormana”, który ma bardzo długą i bogatą historię na arenie teatralnej w Polsce. Chciałabym podkreślić, że spektakl „Cicho” otrzymał nagrodę za najlepszą reżyserię podczas jubileuszowej 25. Edycji International Children’s Theatre Festival Subotica 2018. Cieszymy się podwójnie, ponieważ od kilku lat sztuka ta nie jest już wystawiana. Udało się nam jednak porozumieć z dyrekcją teatru i sztuka została wznowiona wyłącznie na potrzeby „Dni Kultury Polskiej w Wilnie”. W tym celu do Wilna przyjeżdża cała ciężarówka ze scenografią.
Co jest wyjątkowego w tym spektaklu?
Jest to absolutnie coś innego niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, kiedy mówimy o spektaklu dziecięcym. Sztuka jest inspirowana demonologią słowiańską. Językiem teatralnym, ale zrozumiałym dla dziecka, autorzy przedstawienia pokazują, jak i na ile potrzebny jest świat fantazji i bajek. Mamy tutaj rewelacyjne kostiumy, scenografię, grę aktorską. Naprawdę jest on wart uwagi i cieszymy się, że udało się nam go ściągnąć do Wilna. To jest uczta teatralna, która ani dzieci, ani rodziców nie pozostawi obojętnymi.
Z tego, co się orientuję, wszelkie inicjatywy DKP skierowane do najmłodszych cieszą się dużą popularnością. Jak szybko rozeszły się miejscówki na spektakl?
Na pokazy dzienne miejscówki się rozeszły w ciągu dwóch godzin. Na spektakl wieczorny zostało być może kilka wolnych miejsc. Warto dodać kilka słów wyjaśnienia. Na spektakle dzienne idą klasy ze szkół Wilna i okolic, z czego bardzo się cieszymy. Natomiast na spektakl wieczorny już idą konkretni rodzice ze swymi dziećmi. Podsumowując — mamy trzy spektakle z pełnymi salami, czyli sztukę zobaczy około 1 500 osób.
Przejdźmy do oficjalnego otwarcia dla dorosłych. Dlaczego „Tribute to Romuald Lipko”?
Celem „Dni Kultury Polskiej w Wilnie” jest różnorodność. Mamy operę. Mamy „Koncert Moniuszkowski — Drogi do niepodległej”, gdzie wystąpi m.in. słynna polska aktorka Maja Komorowska. Postanowiliśmy zaprezentować utwory Romualda Lipko z zespołu „Budka Suflera”. Być może nie wszyscy na Wileńszczyźnie wiedzą, kim był Lipko, ale na pewno znają skomponowane przez niego utwory, takie jak „Jolka, Jolka pamiętasz”, „Za ostatni grosz” lub „Bal wszystkich świętych”.
Nowością jest „Dzień Filmu Polskiego”, gdzie w ciągu całego dnia będą pokazywane polskie produkcje filmowe. Skąd pomysł?
Chyba samo życie podyktowało pomysł. Nawiązaliśmy współpracę z fundacją „Kontrplan” i zobaczyliśmy, że mamy wiele podobnych pomysłów. Tak powstała idea zorganizowania pokazu filmów polskich. Cieszy nas, że w krótkim czasie udało się zdobyć licencje na wyświetlenie filmów. Filmy dobieraliśmy kierując się podobnym schematem, jaki stosowaliśmy w przypadku muzyki, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. „Dzień Filmu Polskiego” rozpocznie się pokazem obrazu dla młodzieży „Czarny Młyn”, natomiast zakończymy filmem „Brigitte Bardot Cudowna” Lecha Majewskiego, który był pokazywany na niejednym festiwalu międzynarodowym. Warto podkreślić, że na każdym pokazie, oprócz „Czarnego Młyna”, odbędzie się dyskusja z twórcami. Poza tym chcemy z „Kontrplanem” współpracować w przyszłości. Tegoroczną inicjatywę traktujemy jako swoisty pas startowy, który w przyszłości przywiezie niejedną polską produkcję filmową na Litwę.
Czytaj więcej: Dni Kina Polskiego w „Scanoramie”. Gościem specjalnym reżyser Lech Majewski
Co wileński widz zobaczy na zakończenie?
„Dni Kultury Polskiej” zostaną zakończone operą „Tango” Michała Dobrzyńskiego z Warszawskiej Opery Kameralnej opartej na dramacie Sławomira Mrożka. Sądzę, że postaci Mrożka nie trzeba nikomu przedstawiać. Poza tym osoba Michała Dobrzyńskiego, który jest zaliczany do najwybitniejszych polskich kompozytorów młodego pokolenia, jest sama w sobie gwarantem jakości. Wydaje mi się, że to będzie jeden z najlepszych koncertów zorganizowanych przez DKP w ciągu ostatnich kilku lat.
Są to pierwsze popandemiczne „Dni Kultury Polskiej w Wilnie”. Jakie były wyzwania?
Wyzwania są takie, jak zawsze. Największym jest czas. Odpowiedź w sprawie finansowania otrzymujemy zaledwie kilka miesięcy przed festiwalem i jest to skomplikowane, aby dopasować terminy do twórców, z którymi chcemy współpracować. Na przykład w przypadku opery cała logistyka dotyczy ponad 80 osób.
Czy wszystkie imprezy będą się odbywały w Domu Kultury Polskiej w Wilnie?
Tak. Akurat w tym roku nie wychodzimy poza nasz gmach, chociaż w przeszłości były edycje, gdy robiliśmy imprezy w innych lokacjach. Wyjście poza DKP nigdy nie było naszym celem. Robiliśmy to, jeśli była taka uzasadniona potrzeba. Na przykład, kiedy organizowaliśmy wycieczki po mieście. Kiedy mieliśmy koncert muzyki alternatywnej, to zorganizowaliśmy go w barze na mieście, ponieważ to była bardziej odpowiednia lokacja. Polska Opera Królewska miała występ w kościele św. Katarzyny. A jeszcze na starcie koncert „Zakopower” odbył się w Forum Palace. Nie jest tak, że robimy tylko w DKP, wszystko zależy od kontekstu. Jeśli widzimy, że w przypadku konkretnego artysty inne miejsce jest bardziej organiczne, to robimy poza.