Leszek Wątróbski: Ksiądz Biskup pochodzi z Wileńszczyzny…
Ks. bp Aleksander Kaszkiewicz: Urodziłem się w parafii Ejszyszki niedaleko Wilna. Pochodzę z wierzącej, tradycyjnej rodziny, dlatego wzrastałem w atmosferze przepojonej wiarą, modlitwą, tradycyjnymi wartościami chrześcijańskimi. Z czasem zacząłem odkrywać w sobie pragnienie zostania księdzem, które z biegiem lat stawało się coraz bardziej wyraźne, świadome i dojrzałe, aż doszedłem do wewnętrznego przekonania, że mam powołanie do kapłaństwa. Po uzyskaniu matury i odbyciu zasadniczej służby wojskowej wstąpiłem do Seminarium duchownego w Kownie. Po ukończeniu Seminarium i przyjęciu święceń kapłańskich duszpasterzowałem najpierw przez 5 lat w Poniewieżu jako wikariusz w tamtejszej katedrze. Potem wróciłem do rodzimej archidiecezji wileńskiej, gdzie w kościele podominikańskim pod wezwaniem św. Ducha w Wilnie byłem proboszczem przez kolejne 10 lat.
Przysłowiową pierwszą jaskółką, zwiastującą pozytywne zmiany w sytuacji Kościoła na Białorusi, była wizyta w Grodnie i Lidzie Prymasa Polski, Księdza Kardynała Józefa Glempa. Miało to miejsce w roku 1988. Przyjechałem wówczas z Wilna, aby zobaczyć co się tu będzie działo. Było to wydarzenie bezprecedensowe. Trudno było ukryć wzruszenie, widząc, jak tłumy wiernych, może 50, a może i 60-tysięczne, z wielkim entuzjazmem, radością a zarazem z odwagą witały Dostojnego Gościa. Była to ogromna manifestacja wiary. Wszystkim stało się jasne, że katolicy w Grodnie to nie jest mała grupka staruszków na wymarciu, jak twierdziła propaganda ateistyczna, ale tłumy ludzi, także w średnim wieku, młodzieży i dzieci. Pamiętam, jak sam w sutannie przedzierałem się przez rzeszę ludzi do fary grodzieńskiej, która obecnie jest katedrą, i byłem dumny z katolików grodzieńskich, że nie boją się przyznać do wiary i do swej przynależności do Kościoła. Po wizycie Księdza Prymasa stało się jasne, że Kościół na Grodzieńszczyźnie jest silny i liczny, że ma wspaniałych, odważnych wiernych, i w sercu nieśmiało zaczynała kiełkować nadzieja, że być może coś w życiu Kościoła się zmieni na lepsze…
Kolejnym znakiem czasu była nominacja księdza Tadeusza Kondrusiewicza jako pierwszego biskupa — administratora apostolskiego dla katolików na Białorusi… a 13 kwietnia 1991 roku Ojciec Święty dokonał reorganizacji struktur kościelnych na Białorusi i mianował mnie pierwszym biskupem nowo utworzonej diecezji grodzieńskiej.
Czytaj więcej: Msza święta — wniesienie relikwii św. Jana Pawła II [GALERIA]
W 2021 roku diecezja grodzieńska obchodzi jubileusz — swoje 30 lecie…
Minione lata to okres przejścia ze stanu zniszczenia duchowego i materialnego w stan normalnej, stabilnej działalności duszpasterskiej. Do niewątpliwych osiągnięć duszpasterskich tego okresu należy zaliczyć realizację wielu inicjatyw kościelnych zmierzających do rozwoju aktywności życia religijnego wśród dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Świadectwem żywotności Kościoła Grodzieńskiego jest też realizacja programów duszpasterskich, stała forma katechizacji, liczne spotkania, kursy formacyjne, rekolekcje, pielgrzymki czy zjazdy religijne. Mija czas, mamy przed sobą to nowsze wyzwania, pragniemy realizować coraz bardziej ambitne plany i inicjatywy. Miejmy nadzieję, że z Bożą pomocą Kościół Grodzieński będzie się dalej rozwijał i pełnił wiernie swoją misję prowadzenia ludzi ku Bogu.
Kościół na Białorusi odradza się. W roku 1991 Ojciec Święty Jan Paweł II dokonał reorganizacji struktur kościelnych na Białorusi…
Na mocy decyzji Ojca Świętego powstały wówczas kościelne jednostki administracyjne w granicach państwowych Białorusi: archidiecezja mińsko-mohylewska oraz diecezje grodzieńska i pińska. Nieco później, w 1999 roku z części archidiecezji mińsko-mohylewskiej została erygowana diecezja witebska…
… a Księdzu Biskupowi powierzył troskę pasterską nad diecezją grodzieńską dla wiernych obrządku łacińskiego…
Powołanie nowych struktur kościelnych na Białorusi, w tym naszej diecezji, było odpowiedzią na nowe wyzwania i możliwości, związane z procesem przemian społecznych i politycznych zapoczątkowanych w okresie „pierestrojki”. Ojciec Święty Jan Paweł II trafnie odczytał znaki czasu zwiastujące nadchodzącą „wiosnę Kościoła”. Nadał przez to potężny impuls dziełu odrodzenia życia religijnego na całej Białorusi, w tym i na Grodzieńszczyźnie po długim okresie prześladowania i ucisku.
Za czasów radzieckich kościół tutejszy był niszczony. Dane statystyczne z tych czasów były przerażające. Na przykład, w obecnym dekanacie nowogródzkim pozostał czynny tylko jeden kościół, była nim fara w Nowogródku, wszystkie inne świątynie były pozamykane lub zabrane na użytek świecki. W innych częściach diecezji sytuacja wyglądała podobnie. Z całą pewnością, zamierzeniem władz ateistycznych było wykorzenienie wiary z serc ludzkich. Myślano, że katolicy, pozbawieni świątyń i opieki duszpasterskiej, wcześniej czy później porzucą wiarę ojców na rzecz światopoglądu materialistycznego. Na szczęście, tak się nie stało. Mimo trudnych warunków, nieraz prawie w konspiracji, lud wierny trwał przy Chrystusie i przy tradycji chrześcijańskiej. Województwo grodzieńskie położone jest blisko Litwy i Polski. Za czasów sowieckich do Polski, choć z wami graniczyliśmy, przyjechać było trudno, gdyż wiązało się to z koniecznością posiadania zaproszenia, wyrobienia specjalnego paszportu na każdorazowy wyjazd, załatwienia innych formalności. W czsach ZSRR tylko osobom pojedynczym to się udawało i to nie za często zresztą. Nie było natomiast granicy z Litwą, więc wierni z Grodzieńszczyzny korzystali z posługi kapłanów pracujących na Litwie. Po prostu dojeżdżali do nas ukradkiem. Łatwiej im było w pojedynkę jechać, pociągiem czy autobusem, aby nie być przez nikogo zauważonymi.
I tak, opowiadam to dziś jako humor, wielu mieszkańców Grodna, które jest dużym miastem wojewódzkim, zostało ochrzczonych w małym litewskim miasteczku Druskienniki, położonym od nas ok. 40 km. Wierni jeździli też do Wilna — do Matki Bożej w Ostrej Bramie. Pamiętam, kiedy tam duszpasterzowałem, to przyjeżdżali do nas licznie ludzie z Grodzieńszczyzny i zawierali związek małżeński. W tamtych czasach Ostra Brama była nazywana żartobliwie przez księży „fabryką ślubów”, zdarzały się bowiem takie dni, że nawet co 7 minut zawierano ekspresowo związek małżeński. W ten sposób katolikom z Grodzieńszczyzny, zwłaszcza tym, którzy zajmowali jakieś bardziej eksponowane stanowiska, udawało się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami, korzystać z Sakramentów świętych, a przy tym unikać szykan czy innych przykrych konsekwencji ze strony reżimu.
Czytaj więcej: 90. rocznica koronacji obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej
Obszar diecezji grodzieńskiej pokrywa się ściśle z granicami państwowej administracji…
Z racji praktycznych obszar naszej diecezji został określony granicami obwodu grodzieńskiego. Zresztą, mało kto wie o tym, że papieska bulla Qui Operam o powołaniu do istnienia naszej diecezji była uwieńczeniem starań rozpoczętych jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Już w okresie międzywojennym powstał pomysł utworzenia diecezji grodzieńskiej z części terytorium archidiecezji wileńskiej, w kręgach kościelnych i państwowych rozpoczęto konkretne działania zmierzające w tym kierunku, lecz wybuch wojny i sytuacja powojenna, oczywiście, uniemożliwiły realizację tego planu. Przed rokiem 1990 terytorium Białorusi należało do archidiecezji wileńskiej, a władzę kościelną na nim sprawowali — najpierw w imieniu arcybiskupa wileńskiego, a następnie w imieniu administratorów apostolskich archidiecezji wileńskiej w Białymstoku — wikariusze generalni. Wraz z powstaniem naszej diecezji zostały utworzone także wszystkie niezbędne do jej funkcjonowania instytucje kościelne — takie jak: kuria biskupia, sąd kościelny, Caritas czy wydawnictwo diecezjalne.
Jak wielka jest diecezja grodzieńska?
W roku 1991, kiedy nasza diecezja została powołana do życia, w jej skład zostało włączonych 119 parafii, należących do przedwojennej archidiecezji wileńskiej oraz 4 parafie z diecezji pińskiej i 7 parafii z diecezji łomżyńskiej. Nasza diecezja obejmuje obszar całego obwodu grodzieńskiego, odpowiednik polskiego województwa, i liczy ok. 25 tys. km kwadratowych. W naszych granicach mieszka ponad 1 600 000 ludzi, z czego ok. 40-50 proc. to katolicy deklarujący przynależność do Kościoła katolickiego. Po reorganizacji sieci dekanalnej, dokonanej w latach 1993 i 1997, nasza diecezja liczy obecnie 16 dekanatów.
A jak wygląda obecnie apostolat świeckich?
Działają u nas różne wspólnoty apostolskie i modlitewne, które organizują systematycznie spotkania i zjazdy formacyjne. Bardzo prężnie działają kółka Żywego Różańca, Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym, duszpasterstwo młodzieży studiującej i pracującej „Open”, duszpasterstwo kolejarzy, pracowników służby zdrowia, nauczycieli i wykładowców, Ruch Rodzin Nazaretańskich, Trzeci Zakon Franciszkański, rozwija się wolontariat. Odbywają się tradycyjne piesze pielgrzymki do diecezjalnego sanktuarium Matki Bożej Królowej Naszych Rodzin w Trokielach, do sanktuariów Jezusa Frasobliwego w Rosi, Matki Bożej Cierpliwie Nas Słuchającej na Wzgórzu Nadziei w Kopciówce, Matki Bożej Pocieszenia w Borunach, Matki Bożej Szkaplerznej w Gudohaju czy wreszcie na miejsce stracenia błogosławionych Sióstr Nazaretanek Męczenniczek w Nowogródku. W ostatnią sobotę lipca obchodziliśmy 75. rocznicę męczeńskiej śmierci Sióstr Nazaretanek z Nowogródka, gdzie 11 z nich zostało zamordowanych przez Gestapo. Uroczystości trwały 26 dni. Rozwój ruchu pielgrzymkowego w diecezji jest fenomenem, który szczególnie mnie cieszy — jest to wspaniała okazja do formacji chrześcijańskiej wiernych, zwłaszcza młodego pokolenia.
Czego można Księdzu Biskupowi, kapłanom i wiernym diecezji życzyć na najbliższe lata?
W ostatnich latach znacząco się zmieniło oblicze naszego Kościoła lokalnego. Najstarsze pokolenie, które można by nazwać prawdziwym filarem wiary, gdyż wiernie strzegło dziedzictwa wiary i tradycji, odeszło już do Pana. Ze średnim pokoleniem, wychowanym w czasach wojującego ateizmu, nie jest najlepiej. Często są to ludzie niepraktykujący, nieodczuwający potrzeby udziału w Eucharystii i innych nabożeństwach, niektórzy dopiero poszukują Pana Boga w swoim życiu.
Kościół stara się dotrzeć z przesłaniem Ewangelii do tego średniego pokolenia, ale nie jest to łatwe zadanie, wymaga od duszpasterzy szczególnego zaangażowania, niemałej wrażliwości i empatii, a przede wszystkim wiarygodnego osobistego świadectwa. Na szczęście, dzisiejsza młodzież, która nie miała za sobą doświadczeń minionej epoki i której dane było dorastać już w czasach normalnego działania Kościoła, nie jest obciążona tym smutnym bagażem przeszłości i chętnie się garnie do Kościoła. Ale i ona jest narażona na różne zagrożenia dla wiary i tradycji, typowe dla współczesnego świata. Dlatego wciąż jest potrzebna solidna, ofiarna, zaangażowana praca od podstaw: systematyczna katechizacja, różne formy apostolatu, wszystko to, co się składa na pojęcie „nowej ewangelizacji”. Do wyzwań współczesności, z którymi zmaga się Kościół na Grodzieńszczyźnie, można zaliczyć także spadek powołań do kapłaństwa, kryzys życia małżeńskiego i rodzinnego, plaga różnego rodzaju uzależnień… Chociaż zadania, które stoją dziś przed Kościołem na Grodzieńszczyźnie, są poważne i trudne, staramy się patrzeć w przyszłość z ufnością, nadzieją i optymizmem.
Gdy zostałem mianowany biskupem, jako motto do herbu biskupiego, określające moją posługę pasterską, wybrałem słowa: „Jezu, ufam Tobie!” Są one wyrazem wdzięczności Miłosiernemu Panu za wszelkie dobro, jakie stało się naszym udziałem, za dar odrodzenia Kościoła na naszych ziemiach i wiary w sercach ludzkich, za wielkie przemiany, jakich jesteśmy świadkami. Te słowa wyrażają także ufność, że Chrystus nigdy nie opuści swoich wyznawców, że mimo szalejących dookoła wichrów, sztormów i nawałnic poprowadzi łódź swego Kościoła bezpiecznie do portu zbawienia. Niech te słowa: „Jezu, ufam Tobie!” — jak najczęściej wznoszą się z naszych serc, niech będą zadatkiem Bożego błogosławieństwa i niech nas utwierdzają w bezgranicznym zaufaniu Bożej Opatrzności.
Tego więc życzę Waszemu Kościołowi Grodzieńskiemu i osobiście Księdzu Biskupowi.
Leszek Wątróbski