Sąd bez świadków
— Dziś o godz. 10.00 rozpoczął się proces Andrzeja Poczobuta. Wydawało się, że będzie on miał formułę otwartą, bo na początku wszyscy mogli wejść, jednak już po 15 minutach, decyzją sędziego proces został utajniony i wygląda na to, że w takiej właśnie formule będzie się toczył — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Anna Kietlińska, prezeska podlaskiego oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
— W geście solidarności jesteśmy w kontakcie z rodziną Andrzeja Poczobuta, staramy się okazywać wsparcie całemu Związkowi Polaków na Białorusi, bo nie możemy zapominać o tym, że jest on jednym z liderów związku. Co miesiąc w Białymstoku organizowane są akcje solidarnościowe, wspierające Andrzeja Poczobuta. W okolicach 25 każdego miesiąca Białostocczanie, a także przedstawicie białoruskiej diaspory i ZPB, spotykają się, by protestować przeciwko jego uwięzieniu i by mówić o tym, co dzieje się na Białorusi. Tego rodzaju protest odbył się się również dziś, w dniu rozpoczęcia procesu — zauważa przedstawicielka „Wspólnoty Polskiej”.
Kietlińska podkreśla, że proces Andrzeja Poczobuta ma wyjątkowy wymiar właśnie dlatego, że jest on działaczem mniejszości narodowej: „To sytuacja nie do zaakceptowania, gdy działacz mniejszości narodowej jest oskarżany, atakowany i sądzony za upominanie się o prawa mniejszości, o polską historię”.
Zarzuty reżimu
Andrzej Poczobut, członek zarządu nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi, przebywa w areszcie od 25 marca 2021 r. W październiku 2022 r. wpisano go na białoruską „listę terrorystów”.
Decyzję o tym, że proces dziennikarza i działacza społecznego będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami, podjął sędzia Dmitrij Bubenczyk na wniosek prokuratora. Na salę sądu nie wpuszczono polskiego charge d’affair w Mińsku Marcina Wojciechowskiego. Obecna była natomiast jego żona Oksana i rodzice.
Andrzej Poczobut jest oskarżony z dwóch artykułów kodeksu karnego Białorusi: o „wzniecanie nienawiści” oraz wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. W obu przypadkach najwyższy wymiar kary to 12 lat pozbawienia wolności. Rozprawa była już wielokrotnie przekładana.
Wielokrotnie w mediach pojawiały się informacje o złym stanie zdrowia polskiego działacza. Zdjęcia z sali rozpraw, udostępnione przez portal spring96.org potwierdzają, że pobyt w areszcie jest dla niego wyniszczający.
Ostatnia rozmowa z „Kurierem Wileńskim”
Andrzej Poczobut wielokrotnie rozmawiał z „Kurierem Wileńskim”, relacjonując wydarzenia na Białorusi. Ostatniego wywiadu udzielił gazecie jeszcze 24 marca, w wieczór przez aresztowaniem. Komentując zatrzymanie szefowej ZPB Andżeliki Borys powiedział wówczas, że nie ma wątpliwości, iż uderzenie w mieszkających na Białorusi Polaków jest częścią kampanii Łukaszenki.
„Białoruś przeżywa ogromny kryzys gospodarczy i polityczny. Aleksander Łukaszenka koniecznie potrzebuje więc zewnętrznego wroga, na którym będzie mógł skoncentrować uwagę opinii publicznej. Takim wrogiem jest dla niego Polska, stąd zdecydował się na rozpoczęcie antypolskiej kampanii, której częścią jest również polska mniejszość na Białorusi. (…) Jest to pewien sprawdzian, ale Polacy na Białorusi przeżyli już Stalina, przeżyją więc też i Łukaszenkę” — komentował wtedy wydarzenia w Grodnie Poczobut.