Więcej

    Zakopane – zimowa stolica Polski i dawna mekka artystów

    Zakopane i całe Podhale ma w sobie jakiś magnetyzm. Od lat przyciągało pięknem gór i niepowtarzalną atmosferą folkloru góralskiego. I tak jest do dziś, chociaż dzisiejsze Podhale to dwa światy. Pierwszy z nich to zachowana piękna i dzika przyroda, drugi – to tętniące życiem miasto nastawione na komercję. O ciekawej historii miasta opowiada Wojciech Szatkowski – góral z urodzenia i zamiłowania, przewodnik tatrzański, historyk i pracownik Muzeum Tatrzańskiego im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.

    Czytaj również...

    Prawdopodobnie osadnictwo na tych terenach sięga początków XVII w. W 1630 r. powstał pierwszy dokument, w którym pojawia się nazwa osady Zakopane – to uzyskało prawa miejskie dopiero w 1933 r. Skala osadnictwa w tamtych czasach to 44 osoby. Dziś na terenie Zakopanego mieszka ok. 27 tys. ludzi.

    Na początku były to tereny trudne do osiedlenia. Puszcza Karpacka sięgała prawie pod sam Kraków, dlatego dotarcie w te rejony zajmowało dużo czasu. Ludzie, by móc się tutaj osiedlić, najpierw musieli wykarczować las. Stąd też pochodzi etymologia nazwy Zakopane, czyli „kopane”, karczowane – i pierwotnie zapisywane w formie Za Kopane.

    Pierwszy raz terminu tego użyto w odniesieniu do podtatrzańskiej osady w dokumencie króla Zygmunta III Wazy z 20 kwietnia 1630 r., który nadał prawa wsi. Notabene, zakopiański historyk Maciej Krupa twierdzi, że pierwszy dokument wymieniający nazwę Zakopane pochodzi z 1605 r.

    Czytaj więcej: Spacer do krakowskiego mieszkania Miłosza

    Koleją do Zakopanego

    Jak głosi tradycja, pierwszymi osadnikami w rejonie dzisiejszego Zakopanego byli chłopi uciekający przed gniewem swoich panów, zarówno świeckich, jak i duchowych. Ziemia przynosiła jednak niewielkie plony, dlatego jej mieszkańcy szukali często innych sposobów na przetrwanie: kłusowali w pańskich lasach, podkradali drewno, a także często napadali na kupców i podróżnych, rabując ich dobytek.

    Wszyscy pamiętamy legendarnego zbójnika żyjącego na przełomie wieków XVII i XVIII, Janosika(1688–1713)z Terchovej na Słowacji, bohatera popularnego telewizyjnego serialu. Do tej pory mieszkańcy Tatr opowiadają o zbójnickich skarbach ukrytych w górach i wskazują na zrąbane skały. Niestety, nie są to pozostawione przez zbójników tajemne wskazówki, to znaki pracujących tam górników i hutników. W XVIII w. bowiem w trakcie poszukiwań górniczych odkryto w Tatrach złoża miedzi i rudy żelaza. W 1766 r. wybudowano hutę w Kuźnicach, a rok później w Kościelisku. Złoża rud wyczerpały się jednak w II połowie XIX w., więc kolejno je zamykano.

    Dobra Zakopanego wraz ze znaczną częścią Tatr Polskich zakupił w 1889 r. Władysław Zamoyski (1853–1924), właściciel dóbr w Wielkopolsce. Jego matka, generałowa Zamoyska (żona byłego adiutanta carskiego, a potem generała powstania listopadowego), założyła w Kuźnicach, gdzie na stale zamieszkała z synem, szkolę gospodarczą dla dziewcząt. Hrabia Zamoyski ograniczył wyręby lasów zakopiańskich oraz nakazał intensywne zalesianie. Po I wojnie światowej, gdy Polska odzyskała niepodległość, zapisał on cały majątek narodowi. Zamoyski przyczynił się do rozpropagowana Zakopanego, wspomagał zbudowanie kolei. Pierwszy pociąg dotarł tutaj w 1899 r., tym samym otwierając drzwi do Tatr dla całej Polski.

    Zakopane stawało się znane dzięki słynnemu warszawskiemu lekarzowi, dr. Tytusowi Chałubińskiemu (1820–1889), który przyjechał tu i został oczarowany tatrzańską przyrodą i klimatem. Stał się zamiłowanym taternikiem i na stale zamieszkał w Zakopanem. W ślad za nim ściągnęli jego przyjaciele i pacjenci, gdyż zakopiańskie powietrze podobno świetnie wpływało na choroby płuc. A on sam przyczynił się do likwidacji epidemii cholery, która panowała w tym czasie (1873 r.). Zakopane stało się uzdrowiskiem.

    Po Chałubińskim własny dom wzniosła w Zakopanem wielka polska aktorka Helena Modrzejewska (1840–1909). Zakopane stawało się miejscem spotkań inteligencji. Przyjeżdżali pisarze, poeci, kompozytorzy i rozmiłowani w pięknie Tatr, malarze.

    Wojciech Szatkowski Jak głosi tradycja, pierwszymi osadnikami w rejonie dzisiejszego Zakopanego byli chłopi uciekający przed gniewem swoich panów, zarówno świeckich, jak i duchowych
    | Fot. archiwum prywatne

    Gawędziarze i pisarze

    Z mitem Zakopanego związanych jest wiele postaci, także górali. Pierwszą, którą trzeba wymienić, jest góral Jan Gąsienica Krzeptowski (1809–1894), czyli słynny Sabała, nazwany Homerem góralszczyzny. Nie ma czemu się dziwić, że za Sabały zjeżdżały tłumy, aby napawać się tą góralszczyzną. Dlaczego? Bo wtedy była ona dzika, nieokiełznana, szalona i to się ludziom bardzo podobało. O Sabale mówiono, że jest mordercą niedźwiedzi, bo z upodobaniem na nie polował. Zbliżając się do niedźwiedzia, mówił: „Albo ty bedzies mój, albo jo twój”. Był wędrownikiem, ale najbardziej zapisał się jako gawędziarz i muzyk. Gawędziarzem był znakomitym, co pewnie wynikało z faktu, że był niepiśmienny, z trudem umiał się podpisać i język mówiony stał się dla niego jedyną formą literackiej ekspresji.

    Oryginalnymi postaciami kojarzonymi z Zakopanem są Witkiewiczowie. Stanisław Witkiewicz (1851–1915) ojciec, twórca stylu zakopiańskiego (prawie wszystkie te piękne zakopiańskie wille to jego projekty) i syn Stanisław Ignacy Witkiewicz „Witkacy” (1885–1939), osoba ważna z wielu względów. To człowiek wszechstronnie utalentowany: i malarz, i fotografik, dramaturg i powieściopisarz, filozof i krytyk sztuki, członek grupy awangardowej Formiści. Był niezwykłą osobliwością Zakopanego. Przez całe swoje bujne życie artystyczne związany z miastem.

    Henryk Sienkiewicz (1846–1916) dotarł do Tatr w 1886 r. i przez niemal 20 lat był mocno związany z Zakopanem. Kiedy przyjechał do Zakopanego, był już znanym pisarzem, obywatelem świata. Sienkiewicza czytano w Ameryce, Niemczech i Rosji. I takiego to wielkiego człowieka, późniejszego noblistę, można było spotkać na Krupówkach, usiąść przy sąsiednim stoliku w jego ulubionej kawiarni, zagadać do niego. Wszyscy go tu znali. Przyjechał tu tuż po śmierci żony, która zmarła w Bawarii, i przywiózł ze sobą dzieci, teściową, psa i… małpę. Widziało się go, jak siada na werandzie z widokiem na Giewont i pisze.

    To też było miasto skandali

    „Zakopane… Zakopane… centrum legend polskich i polskich plotek, kociołek kipiącej Polski…” – tak zwykł był mówić o Zakopanem Kornel Makuszyński (1884–1953), poeta, humorysta, prozaik, publicysta, wielki przyjaciel dzieci. To właśnie dla nich napisał książki: „Przygody Koziołka Matołka”, „O dwóch takich, co ukradli księżyc” i inne. Od 1945 r. pisarz wraz z żoną, Janiną Gluzińską, zamieszkał na stałe w willi „Opolanka” przy ul. Tetmajera 15 (obecnie mieści się tutaj Muzeum im. Kornela Makuszyńskiego). Od początku pokochał Zakopane, ale nie szczędził miastu ostrych i krytycznych uwag. Zwykł żartować: „Z przodu Gubałówka, z tyłu Giewont, a w środku leje…”. Pan Kornel nie uprawiał sportów, nie chodził po górach, ale czynnie działał i patronował wielu komitetom organizacyjnym zawodów narciarskich. Z inicjatywy pisarza najbiedniejsza młodzież góralska dostawała narty, aby mogła ćwiczyć się w konkurencjach narciarskich. Aktywnie natomiast uczestniczył w życiu artystycznym i kulturalnym miasta.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Rozkochana w Zakopanem była Zofia Stryjeńska (1891–1976), najbardziej ceniona artystka międzywojnia. Malowała w charakterystycznym stylu, który wpisywał się w panujące wówczas w Europie art déco. Jej prace malarskie można oglądać w wilii „Oksza”, która jest filią Muzeum Tatrzańskiego. W latach 1921–1927 mieszkała w Zakopanem, gdzie jej mąż Karol pracował jako dyrektor Szkoły Przemysłu Drzewnego. Małżeństwo Stryjeńskich od początku było dość specyficzne, szalone i pełne skandali, którymi żyło całe miasto. Zofia reagowała z furią na zdrady mężowskie, robiła karczemne awantury, aż pewnego dnia tajemniczo zniknęła… Trzeba jednak wyraźnie oddzielić jej życie prywatne od tego, jaką była artystką. Nazywana była księżniczką sztuki polskiej. Stryjeńska była uznaną artystką. Udział w wystawie światowej w 1925 r. w Paryżu przyniósł jej europejski rozgłos. Zdobyła cztery nagrody Grand Prix w kategoriach: dekoracji architektonicznej, plakatu, tkaniny i ilustracji książkowej oraz wyróżnienie w dziale zabawek.

    Dla innego malarza, Rafała Malczewskiego (1892–1965), góry były pępkiem świata. A Zakopane traktował jako swoje miasto. Jego krewny, Antoni Malczewski, był szóstym zdobywcą Mont Blanc na świecie. Rafał pragnął kontynuować rodzinne osiągnięcia. Momentem przełomowym w jego życiu była czwarta próba wejścia na Zamarłą Turnię, której podjął się 25 września 1917 r. wraz ze Stanisławem Bronikowskim. Wyprawa zamieniła się w niespodziewaną tragedię. W górnej partii szczytu Bronikowski spadł i roztrzaskał się na głazach. Rafał ocalał, przytwierdzony do skał niewielkim kawałkiem liny przy haku. W tej pozycji przetrwał prawie dobę. Ratunek dotarł na Orlą Perć 19 godzin po wypadku… Jednak nawet to traumatyczne wydarzenie nie było w stanie odciągnąć Malczewskiego od gór. Osiadł na stałe z rodziną w Zakopanem, zajął się malarstwem, ale brał też czynny udział w wyprawach ratowniczych TOPR. W dwudziestoleciu międzywojennym zyskał znaczącą sławę jako malarz. Prezentował prace na wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych, w kraju i za granicą. Był także autorem felietonów ukazujących specyficzną atmosferę Zakopanego w okresie międzywojnia.

    Czytaj więcej: Pogrzeby i miejsca pochówków naszych wieszczów: Adam i Juliusz razem w Krakowie

    Ukochane góry

    Niezwykłą postacią związaną z Zakopanem jest rzeźbiarz August Zamoyski (1893–1970). Artysta podczas pobytu w Niemczech poznał słynną tancerkę Ritę Sacchetto. Mimo że ich znajomości towarzyszyła aura skandalu, para pobrała się w 1917 r. w Wiedniu. Rok później kupili dom w Zakopanem, gdzie osiedli na stałe. Stali się częścią awangardowego kręgu zgromadzonego wokół Witkacego i Karola Szymanowskiego. Artysta, co było wyrazem ducha epoki, uprawiał również sport. Do legendy przeszła jego wycieczka rowerowa. W 1925 r. założył się z argentyńskim milionerem, że w 21 dni dotrze jednośladem z Paryża do Zakopanego. Jego eskapada była szeroko komentowana w prasie, a w Zakopanem witał rzeźbiarza rozentuzjazmowany tłum. W 1920 r. artysta wyjechał do Nowego Jorku. Pomimo życia na obczyźnie cały czas posiadał pracownię w Zakopanem.

    Za wielkiego piewcę Tatr uważany jest dramaturg i poeta Jan Kasprowicz (1860–1926). Bywał tutaj na wakacjach regularnie od 1892 r. Zakochany w Tatrach, przez wiele lat marzył o własnym domu z widokiem na ukochane góry. To marzenie spełniło się w 1923 r., gdy Kasprowicz, mając 63 lata, odkupił dom na zakopiańskiej Harendzie od angielskiej malarki Winifried Cooper. Mieszkał w nim tylko trzy lata. Mimo ciężkiej choroby, która go tutaj dosięgła, zdążył stworzyć tu jeszcze jeden z najpiękniejszych swoich tomików: „Mój świat. Pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle”.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Również Karol Szymanowski (1882–1937), wielki polski kompozytor, bywał w Zakopanem tuż przed I wojną światową, ale zamieszkał tu dopiero w roku 1930, niedługo po tym, jak zdiagnozowano u niego zaawansowaną gruźlicę płuc. Jego domem stała się istniejąca do dziś willa „Atma” (obecnie Muzeum Szymanowskiego). To w Zakopanem zaznajomił się bliżej z muzyką podhalańską, wsłuchując się w góralskie nuty. Za namową m.in. Jarosława Iwaszkiewicza (który też był znaną postacią w ówczesnym życiu kulturalnym miasta) skomponował balet „Harnasie”, oparty właśnie na motywach góralskich.

    Nie można na koniec nie wspomnieć o bardziej już współczesnym artyście, jakim był Władysław Hasior (1928–1999), wielki prowokator wyobraźni. Jego prace można oglądać w Galerii Hasiora, filii Muzeum Tatrzańskiego. Zakopane ukochali sobie muzyczni artyści: Skaldowie czy Wojciech Kilar.

    To tylko niektórzy z wielkich, którzy pokochali Tatry i Zakopane i pozostawili po sobie ślad. Warto więc, udając się na polskie Podhale, spojrzeć na nie również z tej artystycznej strony. Pochodzić po mieście, zatrzymując wzrok na tych cudeńkach architektonicznych, wejść do licznych urokliwych willi, które upamiętniają tych wybitnych ludzi, a nad którymi pieczę trzyma Muzeum Tatrzańskie.

    Czytaj więcej: Ks. Szymon Wikło: „Na Wileńszczyźnie czuję się jak u siebie”


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 11(32) 18-24/03/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Stary Sącz, miasto Sądeckiej Pani – węgierskiej księżniczki, która została świętą

    Już patrząc z daleka na miasto skryte w zieleni pól i łąk, wiedziałam, że czeka mnie niezwykła przygoda, którą zapowiadały wieże świątyń i mury obronne wokół ogrodu klasztornego, urocze kamieniczki, brukowane uliczki, no i wszechobecne ślady św. Kingi, Sądeckiej...

    Nowa Huta – jak powstawała duma PRL-u

    W czerwcu 1949 r. rozpoczęła się budowa Nowej Huty, najbardziej reprezentatywnego dzieła socrealizmu w Polsce. Miasto powstało nieopodal starego Krakowa i mimo tej bliskości przez lata dzieliła je „przepaść”. Dziś Nowa Huta jest dzielnicą Krakowa i odzyskuje utraconą pozycję. Powstało...

    Czy Wilno pokocha pisarkę, która to miasto ukochała?

    Brenda Mazur: Pani książki same przez siebie mówią o tym, że Wilno i Wileńszczyzna zauroczyły Panią. Jak to się zaczęło? Ewa Sobieniewska: Sama pochodzę z małego polskiego miasteczka w województwie świętokrzyskim, ale w moim rodzinnym domu pełno było Wilna i...

    Każdy dzień na wagę złota: o tych, którym śpieszno na świat, czyli o wcześniakach

    Pod wpływem tego radosnego, ale i zarazem dramatycznego wydarzenia, uświadomiłam sobie, jak ważny jest każdy dzień bycia „dłużej w brzuchu mamy”, jak istotne jest każde 100 gramów wagi noworodka, gdyż to właśnie do samego końca całego procesu ciąży kształtuje...