Polski Teatr „Studio” postawił na współpracę ze znakomitym reżyserem — Jonasem Vaitkusem i wybór jednego z najbardziej znanych współczesnych polskich dramatów. „Noc Helvera” Ingmara Villqista nie jest pewnie tekstem łatwym, ani dla aktorów, ani dla widowni, jednak wydaje się, że dziś jest on szczególnie ważny. Teatr na Pohulance był podczas premiery pełen, a widownia — choć może nieco zaskoczona powagą wydarzeń, które rozgrywały się na scenie — przeżyła premierę głęboko, nagradzając aktorów długimi brawami.
— Ten tekst wybrał Jonas Vaitkus. Początkowo mieliśmy inne plany, ale decyzja zapadła po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. To dramat niezwykle aktualny, dziś wydaje się, że bardziej niż jeszcze kilka lat temu. Nie jest osadzony w konkretnym czasie i miejscu, a przez to porusza bardziej, bo może zdarzyć się praktycznie wszędzie. Wszędzie przecież możemy się zderzyć z ideologią, która niszczy człowieka, relacje, która ogłupia tłum — mówi Edward Kiejzik, odtwórca roli Helvera.
Jego partnerką na scenie była Agnieszką Rawdo, bardzo ceniona na Litwie aktorka, która swoją karierę rozpoczynała właśnie w Polskim Teatrze „Studio”.
— Muszę przyznać, że w czasie pracy nad spektaklem moja bohaterka, Karla stała mi się bardzo bliska; pod koniec pracy, która trwała naprawdę długo, zaczęłam myśleć, że będzie mi jej brakować. To kobieta, która próbuje kreować siebie jako silną, zdecydowaną osobę, usiłuje na pierwszym miejscu stawiać dobro innych, jednak to, co przeżywa, to naprawdę całkowity dysonans — mówi Rawdo.
Zauważa, że tekst sztuki może być ciekawą propozycja dla młodych widzów.
— Stawia bardzo ważne pytania, na które warto sobie odpowiedzieć w życiu. O akceptację siebie, akceptację tych, którzy są inni od nas. Ukazuje również, jak uleganie zewnętrznym naciskom, wpływowi tłumu może być niszczące — mówi aktorka.
Oboje aktorzy podkreślają, że bardzo cenią wielomiesięczną pracę nad spektaklem z Jonasem Vaitkusem.
— To jeden z tych reżyserów, którzy ufają aktorowi. Jest on obecny, tworzy bardzo partnerską, przyjacielską atmosferę, nie forsuje jakiejś swojej własnej wizji — mówi Rawdo.
— Uważam, że to bardzo ważny, powiedziałbym nawet przełomowy spektakl w historii Polskiego Teatru „Studio”. Podjęli wyzwanie polegające na realizacji jednego z dwóch najbardziej popularnych i najczęściej granych polskich tekstów dramatycznych ostatniego ćwierćwiecza (drugi to „Nasza klasa” Tadeusza Słobodzianka). Spektakl reżyserował znakomity reżyser, jeden z najbardziej cenionych na Litwie, z którym współpraca pozwoliła na pokazanie możliwości aktorów. Widzieliśmy niezwykłą energię Edwarda Kiejzika, który ukazał ogromny pęd życia dramatycznie konfrontujący się z tragicznym wyborem w zakończeniu spektaklu. To wszystko sprawiło, że rzeczywiście możemy mówić o kamieniu milowym w dziejach teatru i o wielkich nadziejach na przyszłość — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Piotr Wyszomirski, krytyk teatralny „Gazety Świętojańskiej”.
Daty kolejnych spektakli w Wilnie nie są jeszcze znane, wiadomo jednak, że „Noc Helvera” będzie można obejrzeć 19 czerwca w Instytucie Teatralnym w Warszawie w ramach projektu Teatr Polski poza Polską realizowanego w Polsce przez Fundację Pomysłodalnia.
Edward Kiezik ma nadzieję, że spektakl znajdzie się na stałe w repertuarze Wileńskiego Teatru Starego. — Złożyliśmy taką ofertę Oldze Polevikovej, dyrektorce teatru, która była obecna na premierze; czekamy teraz na odpowiedź. Oczywiście bardzo chcielibyśmy, by spektakl był grany na Pohulance. Nie tylko dlatego, że jest nasz, ale po prostu — skoro padają deklaracje, że ma być to teatr mniejszości narodowych, to polskie spektakle również powinny być w nim grane. Zrobiliśmy naprawdę dużo, by przygotować ofertę, która może zainteresować również litewskiego widza i mam nadzieję, że będzie to wykorzystane do budowania potencjału tego teatru — mówi aktor.
Czytaj więcej: Premiera „Noc Helvera” w reżyserii Jonasa Vaitkusa
| Fot. Ričardas Grigas