O Odznace Honorowej za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą
Ww. teksty ukazały się w odniesieniu odznaczeń przyznanych 2 maja z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą trzem zasłużonym Polakom na Litwie: byłemu wieloletniemu prezesowi Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie Józefowi Kwiatkowskiemu, Prezesowi Fundacji Wspierającej Oświatę Polską Na Litwie „Samostanowienie” Stanisławowi Pieszce oraz przewodniczącemu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin Waldemarowi Tomaszewskiemu. Odznaki Honorowe za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą zostały przyznane z inicjatywy Pełnomocnika Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą Jana Dziedziczaka oraz zostały wręczone przez Pana Premiera Mateusza Morawieckiego podczas uroczystości otwarcia Domu Kultury Polskiej w Wilnie 2 maja br. w Dniu Święta Polonii i Polaków za Granicą.
Odznaki te są wręczane osobom, które „są niezmiennie zaangażowane w utrzymywanie polskości na całym świecie. Czynią to przez: umacnianie polskiej tożsamości narodowej oraz wiedzy o Polsce wśród Polonii i Polaków za granicą, nauczanie języka polskiego i w języku polskim dzieci i młodzieży polonijnej, wspieranie środowisk polonijnych w szerzeniu wiedzy oraz dbaniu o dobre imię Rzeczypospolitej Polskiej, aktywizację środowisk polonijnych na rzecz budowania propolskiego lobby za granicą, ochronę oraz popularyzację polskiego dziedzictwa kulturowego (zarówno materialnego, jak i niematerialnego), a także wzmacnianie więzi społeczności polonijnej i polskiej zamieszkałej za granicą, z Ojczyzną. Wspieranie tych działań nigdy dotąd nie było uhonorowane jako wartość sama w sobie. Ustanowienie Odznaki uzupełnia tę lukę” – mówi się w rozporządzeniu Rady Ministrów z 26 kwietnia br.
Nie budzi wątpliwości, że zarówno Pan Minister Jan Dziedziczak, jak i Pan Premier Mateusz Morawiecki mają dokładne rozeznanie co do sytuacji Polaków na Litwie i, przyznając nagrody, byli świadomi wszystkich zasług nagradzanych osób. Dlatego dyskredytowanie nagrodzonych osób i powielanie fałszywych informacji uderza nie w Państwo Polskie, jak to sugerowała autorka jednego z artykułów, lecz w tych, którzy próbują na naszych oczach oczerniać nagrodzone osoby i przeinaczać historię.
Zarzuty potrójnie kłamliwe
Wyróżnionym osobom zarzuca się przede wszystkim „prorosyjskie sympatie”. „Najcięższym” oskarżeniem wobec Stanisława Pieszki jest to, „iż nie poparł proklamowania niepodległości Litwy, a przyszłość polskiej społeczności widział w formule autonomii w ramach państwa rosyjskiego”. To zdanie jest przykładem tego, jak w kilku słowach można zawrzeć trzy kłamstwa.
Po pierwsze, w sytuacji, gdy w latach odrodzenia narodowego na Litwie doszedł do głosu nacjonalizm litewski nastawiony zdecydowanie antypolsko, w chwili głosowania nad przywróceniem niepodległości Litwy poseł Pieszko nie głosował przeciwko – wstrzymał się od głosu – co stanowi istotną różnicę.
Po drugie, Stanisław Pieszko nigdy nie wystąpił za autonomią „w ramach państwa rosyjskiego”.
Potwierdzenie można znaleźć w archiwach i publikacjach
Po trzecie, optował on za dialogiem z władzami Litwy i za społeczno-kulturalną autonomią Wileńszczyzny w składzie Litwy, a nie państwa rosyjskiego, potwierdzenie czego można znaleźć w ówczesnych publikacjach prasowych oraz współczesnych publikacjach książkowych. Działalność ruchu autonomistycznego to była oddolna inicjatywa Polaków mieszkających na Litwie, która była jawna. Polegała ona na obradach otwartych zjazdów radnych poszczególnych samorządów Wileńszczyzny. Od 1990 r. opierały się one na otwartej dyskusji, formułowaniu postulatów politycznych i otwartym składaniu projektów do Rady Najwyższej Litwy, a nie do organów jakiegokolwiek innego państwa. Tej samej Rady Najwyższej, która przegłosowała za Aktem Przywrócenia Niepodległości Państwa Litewskiego.
Autonomiczne jednostki nie są antydemokratyczne
Funkcjonowanie autonomicznych jednostek samorządowych w obrębie państwa jest przejawem cywilizowanego ustroju i postępowego rozwoju społeczno-politycznego, który występuje w wielu państwach Europy. Dla przykładu, Hiszpania jako państwo wielonarodowościowe składa się z autonomicznych regionów. Swoistą autonomią cieszą się, nie tak przecież odległe, zamieszkane przez Szwedów Wyspy Alandzkie należące do Finlandii. Autonomię posiada zamieszkany przez ludność niemieckojęzyczną Tyrol Południowy wchodzący w skład Włoch. Autonomię posiadają w ramach Zjednoczonego Królestwa Irlandia Północna, Szkocja i Walia.
Dlatego sam zarzut o to, że ktoś opowiadał się w 1990 r. za autonomią, wygląda na przykład ignorancji… bądź próbę żerowania na ignorancji innych, którzy zetknęli się propagandową czarną legendą dawnego ruchu autonomistycznego, niewiele mającą wspólnego z rzeczywistymi formami i celami działalności tegoż ruchu, propagandą ukazującą go jako ruch separatystyczny, jakim nie był, i jako inspirowany z zewnątrz Litwy, mimo, że był to fenomen równie oddolny, co dążenia ówczesnych Litwinów zgromadzonych wokół Sąjudisu.
Pieszko nie był działaczem prosowieckim
Na Litwie na portalu zw.lt ukazał się również tekst Andrzeja Pukszty „Łyżka dziegciu z Tomaszewskim”. O Stanisławie Pieszce autor nadmienia: „był działaczem prosowieckim, w rejonie solecznickim wystawił swoją kandydaturę przeciwko przedstawicielowi Związku Polaków na Litwie (ZPL) w wyborach parlamentarnych 1990 r., opowiadał się za zachowaniem Związku Sowieckiego w przełomowym okresie 1989-1991”. Kolejne jedno zdanie, trzy kłamstwa.
Po pierwsze, Stanisław Pieszko nigdy nie był działaczem prosowieckim. Był w czasach sowieckich działaczem polskim na Litwie i pozostaje nim nadal. Trafił do Rady Najwyższej ZSRS jako kandydat niezależny, którego poparli miejscowi Polacy. Do tej samej Rady, w tych samych wyborach, trafiło jeszcze siedmiu innych działaczy polskiej narodowości, którzy następnie utworzyli parlamentarną Frakcję Polską.
Po drugie, zarzut, że Stanisław Pieszko „wystawił swoją kandydaturę przeciwko przedstawicielowi ZPL w wyborach parlamentarnych 1990” jest dla mnie bezzasadny, ponieważ wystartował on w tych demokratycznych wyborach jako kandydat niezależny dużo wcześniej niż przedstawiciel ZPL. Zarzut ten jest dla mnie niezrozumiały o tyle, że nie był on jedynym takim kandydatem narodowości polskiej, a przecież możliwość wysuwania wielu alternatywnych kandydatur była wtedy koronnym potwierdzeniem realnie dokonującej się demokratyzacji.
Po trzecie, Stanisław Pieszko nigdy nie opowiadał się za zachowaniem Związku Sowieckiego. Nigdy też nie należał do żadnych struktur ruchu „Jedinstwo”.
Autonomia nie była separatyzmem
Po czwarte, dyskusja na temat wzmocnionej samorządności Wileńszczyzny została w czasie przełomu podjęta również przez stronę litewską, skoro 29 stycznia 1991 r. Rada Najwyższa Litwy uchwaliła decyzję o potrzebie utworzenia na bazie rejonu solecznickiego i wileńskiego specjalnej jednostki administracyjnej. W przygotowanie projektu powinny były się włączyć komisje państwowe, jednak po kilku miesiącach ta decyzja została uznana za niebyłą.
Stanisław Pieszko, podobnie jak litewscy współobywatele zawsze akcentował, że każdy naród ma prawo do zaspokojenia swoich potrzeb społeczno-kulturalnych. Autonomia postulowana w latach 1989-1991 przez miejscowych działaczy polskich, w tym Stanisława Pieszkę, miała być właśnie specyficzną formą zaspokojenia tych potrzeb w ramach Litwy. Nie była jednak separatyzmem. Nie była też spiskiem inspirowanym przez wiadomą „trzecią stronę” i żaden z twórców tej czarnej legendy nie potrafi dotychczas przedstawić żadnych źródeł historycznych i dowodów na tego rodzaju inspirację. Nie potrafi, bo po prostu tak nie było.
W artykułach odnoszących się do odznaczeń przyznanych 2 maja najwięcej zarzutów otrzymał Pan Waldemar Tomaszewski. Można go popierać bądź nie, jest on jednak prezesem partii politycznej, która od początku niepodległości Litwy zbiera w przeważającej mierze głosy miejscowych Polaków, o czym najlepiej świadczą jej rankingi i kolejne wygrane wybory. Nie można więc odbierać mu reprezentatywności, z fotela w Warszawie rozprawiając o rzekomym „zaskoczeniu miejscowej społeczności polskiej” odznaczeniem tej właśnie osoby.
Potwarz wymierzona w społeczność szkolną
Granice dobrego smaku przekroczył zarzut wobec wieloletniego prezesa „Macierzy Szkolnej” Pana Józefa Kwiatkowskiego, który przez cały okres sprawowania funkcji zabiegał o utrzymanie i należyte funkcjonowanie szkół polskich na Litwie. Insynuacja, jakoby „polskie szkolnictwo na Litwie w równym stopniu stało się ośrodkiem polskości co narzędziem rusyfikacji pokoleń Polaków” to potwarz rzucona nie tylko w niego, ale też całe środowisko szkolne pedagogów, którzy wiele wysiłku wkładali w utrzymanie w szkołach na Litwie jakościowego nauczania po polsku. Jest to również obelżywe stwierdzenie wobec uczniów, których nauka w szkole polskiej kosztuje więcej trudu niż w szkole litewskojęzycznej. Ta nonszalancja w obrzucaniu Polaków na Litwie zarzutem rusyfikatorstwa jest po prostu szokująca.
Można tylko zapytać, dlaczego autorka tego paszkwilu nie odwołała się bezpośrednio do szkalowanych osób na temat ich działalności, dlaczego dała przyczynek do rozniecania waśni medialnych. Takie nieprzemyślane artykuły szkodzą zarówno stosunkom międzyludzkim, jak też międzypaństwowym.
Powyższe oświadczenie to reakcja na:
tekst „Fatalne wieści z Wilna. Premier Morawiecki wmanewrowany w niezręczną sytuację” na portalu niezalezna.pl
oraz Oświadczenie Forum Wileńskiego ws. Odznak za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą