Wiadomo, powstaje pytanie — w czym tu skandal? Dali nie tym? Zawsze można znaleźć do czego się przyczepić. Tylko że znając niektóre zasługi powyżej wymienionych osób — o których pisały media jak w Polsce, tak i na Litwie — nie do przyjęcia jest demonstracyjne wyróżnienie ich w obecności polityków litewskich. Nagradzając, państwo daje sygnał dla wszystkich (również dla Litwy), jaką politykę w przyszłości może prowadzić. Po takim demarszu na scenie Domu Polskiego, jaka inna mogła być reakcja kręgów politycznych Litwy i nie tylko Litwy? Mało tego — do wręczenia został wmanewrowany premier Polski. Jego doradcy musieli przewidzieć, że będzie to skandal.
Wiadomo, nie myli się ten, który nic nie robi. Ale czy można to nazwać pomyłką? Trwa wojna na Ukrainie, w pomoc której mocno angażują się Polska i Litwa, a podobne „pomyłki” są komuś bardzo na rękę. Najgorsze w relacjach pomiędzy państwami to brak zaufania i nieprzewidywalność. Wyżej opisane działania nie czynią Polski krajem bardziej przewidywalnym. Osoby odpowiedzialne za ten incydent muszą ponieść konsekwencje — nieważne, czy zrobiły to celowo, czy z braku wyobraźni. Inaczej Litwa tego nie zrozumie.
Chyba że, jak zwykle, winnymi okażą się media i to one będą ukarane.