Więcej

    Polska obecność literacka na Litwie zobowiązuje

    Warto zastanowić się nie tylko nad bogatą spuścizną Wilna w przeszłości, lecz także nad stanem posiadania w literaturze i sztuce polskiej na Litwie dzisiaj – mówi Romuald Mieczkowski, poeta i dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Poezji „Maj nad Wilią”, którego jubileuszowa XXX edycja niebawem się rozpocznie.

    Czytaj również...

    W tym roku mamy 30. odsłonę festiwalu. Co zobaczymy, komu lub czemu będzie poświęcony?

    Tegoroczny „Maj nad Wilią”, który odbędzie się w dniach 28–31 maja, upłynie pod hasłem: „30. Festiwal w siedmiu wiekach Miasta Wilna”. Te daty ładnie korespondują ze sobą, a choć festiwalowa trzydziestka w dziejach grodu nad Wilią to niewiele, zaledwie maleńkie okienko, może lufcik, to w życiu człowieka jest to okres znaczny. W ciągu tego czasu wyrosło nam nowe pokolenie twórców. Stąd okazja do zastanowienia się nie tylko nad bogatą spuścizną Wilna w przeszłości, lecz także nad stanem posiadania w literaturze i sztuce polskiej na Litwie dzisiaj.

    Polska obecność literacka w przeszłości zobowiązuje, chodzi o zadbanie o jej ciąg dalszy i nasz czas teraźniejszy. W ciągu lat obchodziliśmy ważne rocznice, zawsze jednak jako priorytet stawiałem zagadnienia regionalne. Żeby pozyskać własne oblicze, każdy festiwal miał swoje hasło, np.: „Śladami Marszałka – legenda literacka i rzeczywistość”; „Wileńskie Żagary”; „Michał Kazimierz Sarbiewski”; „Zrozumieć Miłosza”; „Konwickiego umiłowanie Wileńszczyzny”; „Pamięci braci Mackiewiczów”; „Co nam zostało z dawnej spuścizny Jagiellonów?”; „Miasta o trudnych losach. Miejsce stracone i odzyskane”; „Žalgiris znaczy Grunwald. Potyczki o kulturę”; „Pisarstwo polskie poza granicami kraju”; „Śladami Sienkiewiczowskiego »Potopu«”; „O Witkiewiczach na Litwie”; „Tropami Melchiora Wańkowicza”; „Na 100-lecie Tymoteusza Karpowicza” (choć wywodził się z Wileńszczyzny, to pozostaje tu nieznany); „Pod znakiem romantyzmu polskiego i realizmu Józefa Mackiewicza”.

    Miała być też odsłona festiwalu w Grodnie „Łączy nad Niemen”, ale został tylko film z pozdrowieniami od Andżeliki Borys i Ireny Waluś – z powodu pandemii i zaistniałej sytuacji festiwal przeprowadzony został online, a Białoruś stała się potem niedostępna dla takiej współpracy.

    Uczestnicy tegorocznego festiwalu wystąpią m.in. w koncercie poetycko-muzycznym dedykowanym Wilnu (Dom Kultury Polskiej), odwiedzą poprzednie stolice Wielkiego Księstwa Litewskiego – Kiernów i Troki. Tradycyjnie „przywitają się” z Adamem przy jego pomniku, poezja zabrzmi w jego mieszkaniu, tamże odbędzie się konferencja „Po 30 festiwalach – jakich oczekujemy spotkań z poezją?”. Wypada też nawiązać do 200. rocznicy urodzin Władysława Syrokomli, nie tylko poety, ale z umiłowania – regionalisty i krajoznawcy.

    Jak to było podczas wszystkich festiwali, nie zabraknie Środy Literackiej przy bazyliańskich murach. O nowościach literatury litewskiej i współpracy z Polską będzie mowa w Związku Pisarzy Litwy. Nieodłączną pozycją „Majów nad Wilią” w ostatnich latach jest „Poezja i Miłosierdzie” w Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki – a w tym roku mija 150. rocznica urodzin Eugeniusza Kazimirowskiego, twórcy obrazu „Jezu, ufam Tobie”. To działo się nieopodal hospicjum.

    O festiwalu, w którym uczestniczyło ponad tysiąc uczestników, w tym gości z ponad 30 krajów, można napisać niejedną książkę
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Co udało się zrobić w ciągu 30 lat? Czy ukształtowano własnego odbiorcę na Litwie? Czy wypromowano Wilno na świecie?

    O festiwalu, w którym uczestniczyło ponad tysiąc uczestników, w tym gości zagranicznych z ponad 30 krajów, przede wszystkim z Polski, ale i odległych – z Australii, Meksyku, Libanu, Filipin, Wietnamu, Iraku czy Etiopii – można napisać niejedną książkę, wydać niejeden almanach poezji. Powstały setki wierszy inspirowanych pobytem na Litwie, niemało przekładów na inne języki, materiałów prasowych i radiowych, filmów.

    W roku 2006 w serii „Biblioteka znad Wilii” opracowałem antologię pt. „Przenieść Wilno do serca. Portret miasta”, zawierającą wiersze „wileńskie” 50 autorów z kilku krajów, w dużej mierze gości festiwalu. Z kolei dzięki zawiązanym znajomościom wiersze wilnian pojawiały się za granicą, w Czechach, na Węgrzech, w Stanach Zjednoczonych. Podczas festiwali obecni byli twórcy litewscy, przedstawiciele innych narodowości na Litwie – Białorusini, Ukraińcy, Tatarzy i Karaimi. Część naszych uczestników gościła na prestiżowym festiwalu „Poezijos pavasaris” (Wiosna Poezji), odbywającym się wcześniej i na styku z naszym „Majem…”.

    W siedzibie literatów litewskich odbywały się oddzielne spotkania (np. z Krzysztofem Zanussim, Dorotą Masłowską i Stanisławem Łubieńskim), w festiwalu zaznaczyli swój udział wszyscy działający w czasie jego trwania prezesi Związku Pisarzy Litwy: Vytautas Martinkus, Valentinas Svencickas, Jonas Liniauskas, Antanas A. Jonynas, a ta współpraca szczególnie się rozwinęła za kadencji pisarki i poetki Birutė Jonuškaitė, od roku 2018 przewodniczącej tej ważnej organizacji twórczej. Dzięki przyjazdowi do Wilna naszych przyjaciół poeci z Litwy – co trzeba pokreślić, różnych narodowości – byli zapraszani do Polski, a to się przyczyniło do pojawienia publikacji również z ich udziałem. Blisko 50 książek autorstwa wilnian, a także osób związanych z naszym regionem, wydał w Oficynie Literatów i Dziennikarzy „Pod Wiatr” w Warszawie Romuald Karaś, ówczesny prezes Związku Literatów Polskich. Hojnie też on wynagrodził nasz trud literacki i animatorski, przyznając wielu wilnianom Nagrody im. Witolda Hulewicza.

    Serię wileńską w Zielonej Górze uruchomił poeta pochodzący z Santoki Henryk Szylkin, wiersze autorów wileńskich pojawiały się w Krakowie, sygnowane tamtejszą „Konfraternią Poetów”, którą prowadził Jacek Lubart-Krzysica. Z pomocą naszym przychodził Tadeusz Kijonka, redaktor naczelny miesięcznika „Śląsk”, poeta i działacz, również na niwie nawiązania kontaktów pomiędzy literatami znad Wilii i Olzy. Podobne kontakty utrzymywaliśmy z Januszem Wójcikiem, organizatorem festiwalu „Najazd Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu”, odbywającego się także w Opolu i okolicach. Aż do swojego przedwczesnego odejścia, w imię współpracy właśnie z „Majem nad Wilią”, podejmował Wójcik całe grupy twórców wileńskich, oprócz poetów gościli tam muzycy i malarze z Litwy.

    Ostatnio sztafetę aktywnej współpracy przejął Gdańsk. Podczas festiwalu „Wilno w Gdańsku” pojawiło się miejsce na poezję i prozę z Litwy, w tym po polsku. „Maje nad Wilią” otworzyły możliwość wojaży literackich do innych krajów: Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, a nawet do dalekiego Meksyku, nie mówiąc o sąsiedniej Białorusi (w przeszłości) i Ukrainie. Pisane po polsku wiersze wilnian pojawiały się w druku po litewsku, obok wierszy naszych gości zagranicznych w czołowych litewskich czasopismach kulturalnych i almanachach, a niektórzy z uczestników festiwalu doczekali się oddzielnych swoich książek w tym języku.

    Uznaniem cieszył się dzień filmowy festiwalu, podczas którego gościliśmy Festiwal Filmowy EMiGRA – z filmami o Polakach za granicą bądź przez nich realizowanymi.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czy udało się „ukształtować” odbiorcę? Jest to trudna kwestia, do której powrócę, nadzieją napawa już to, że festiwal ma swoich wiernych fanów.

    W festiwalu „Maj nad Wilią” zaznaczyli swój udział wszyscy działający w czasie jego trwania prezesi Związku Pisarzy Litwy
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jak Pan ocenia kondycję polskiej kultury na Litwie? Czy da się porównać jej stan z początku lat 90. i teraz?

    Nasze dokonania owocnie się rozwinęły po odzyskaniu niepodległości, kiedy to zaczynały powstawać samodzielne centra kultury polskiej na Litwie, choć nie było dzisiejszych mechanizmów realizacji wydarzeń artystycznych, tzw. projekty jeszcze nie funkcjonowały, istniały w zalążku. Dlatego krajobraz kulturalny trudno porównać do dzisiejszego – zaspokajany był „głód” na spotkania z naszymi literatami, artystami, oczywiście też z Polski i w Polsce. Takie działania od początku lat 90. ub.w. ogniskowały m.in. redakcja ówczesnego dwutygodnika „Znad Wilii” i powstała przy niej Polska Galeria Artystyczna, gdzie stale odbywały się spotkania autorskie i wystawy.

    Dziś stan posiadania jest zupełnie inny – na Litwie działają dziesiątki albo i setki różnych podmiotów polskich, w tym wiele na rzecz kultury, takich jak choćby liczne zespoły pieśni i tańca, chóry, różne zrzeszenia. Są one bardzo potrzebne w swojej różnorodności. Tymczasem wzrasta liczba przedstawicieli wykształconych elit polskich, których chcemy postrzegać jako twórców i odbiorców tzw. górnej półki. W tym zakresie są niewątpliwie sukcesy, ale i poważne problemy.

    Cieszy jak nigdy bogata oferta kulturalna z Polski, ale o ile np. masowe imprezy zbierają tłumy, to na spotkaniach adresowanych do bardziej zaawansowanego odbiorcy chętnych wciąż bywa niewielu. A to właśnie, podobnie jak czytanie książek, kształtuje gusty, wzbogaca mowę ojczystą, szczególnie gdy mieszka się poza swoim obszarem językowym, w warunkach mniejszości narodowej, co wymaga szczególnej pielęgnacji.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    I jeszcze jedna kwestia: obyśmy „nie przysnęli”, nie pozostali jedynie odbiorcami takich ofert, jak się mówi, beneficjentami, tylko byli twórcami i partnerami ważnych przedsięwzięć – w tworzeniu literatury, sztuk teatralnych i filmów, muzyki czy malarstwa. Dzięki Bogu, są przykłady takiej aktywności, ale przydałoby się ich znacznie więcej.

    Z wieloletniej praktyki pracy w jednym z instytutów kultury w Warszawie wiem, że ten potencjał artystyczny może być lepiej wykorzystany, co pozwoliłoby naszym twórcom częściej bywać na prestiżowych festiwalach i konkursach w Polsce. Potrzebne są surowsze kryteria oceny naszego „produktu” kulturalnego, z rzetelną krytyką specjalistów, promocja w polskich mediach na Litwie. Bywa i tak, że niektóre z nich „nie zauważają” wydarzeń spoza własnego podwórka – ważnych imprez, nowych książek. Zabrzmi to może górnolotnie, ale niezależnie od poglądów sztuka i edukacja powinny być podstawowymi łącznikami światłych rodaków na Litwie.

    Trzydziestka to czas na podsumowania. Będzie to ostatni festiwal w dotychczasowej formule, mimo że wyrobił sobie markę

    Czy zamierza Pan kontynuować szefowanie festiwalowi?

    Trzydziestka to czas na pewne podsumowania. Będzie to ostatni festiwal w dotychczasowej formule. Szkoda mi jednak jego marki, rozpoznawalnej w środowiskach literackich – docenionych przez Związek Pisarzy Litwy, również w Polsce, przez Polonię na świecie, wśród tłumaczy i animatorów kultury. Marki, na którą pracowało się trzy dekady. Dlatego mam pewne pomysły na spotkania organizowane być może poza Wilnem, gdzie jest mniejsze zagęszczenie działań kulturalnych, w tym o charakterze warsztatowym i edukacyjnym, z uwzględnieniem możliwości lokalnych i przy współpracy ze środowiskami artystycznymi na Wileńszczyźnie czy nawet w innych zakątkach Litwy.

    Czytaj więcej: 29. Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią”. „Poeci mają obowiązek pisać wiersze”


    Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 20(58) 20-26/05/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wyzwania dla nowego rządu Litwy

    Litwa ma nową koalicję. Tworzą ją trzy ugrupowania: Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP, socjaldemokraci), Związek Demokratów „W imię Litwy” (VL) oraz „Świt Niemna”. Po burzliwej debacie Sejm zatwierdził program rządowy, co jest ustawowym wymogiem dla rozpoczęcia prac nowej Rady Ministrów. Program...

    Pierwszy kontakt wileńskich aktorów z polskim filmem. 20 lat po premierze „Nienasycenia” [Z GALERIĄ]

    „Nienasycenie” polską premierę kinową miał pod koniec listopada 2003 r., w kolejnych krajach i na festiwalach pojawił się w 2004 r. Film powstawał w koprodukcji polsko-litewskiej. Zdjęcia były kręcone na Litwie, niemal w samych pomieszczeniach. Producentem filmu oraz odtwórcą roli...

    Wybory na Białorusi: Łukaszenka próbuje wysyłać sygnały Zachodowi?

    Przez cały okres swych rządów Łukaszenka, wywodzący się z komunistycznej nomenklatury, zawsze bardziej ciążył ku Wschodowi niż na Zachód. Tym niemniej przez wszystkie te lata, z różnym skutkiem, próbował balansować między Moskwą a Zachodem. Sytuacja się pogorszyła po sfałszowanych...

    20 proc. mieszkańców chce bronić Litwy. „Ale nie jutro i nie na pierwszej linii frontu”

    Ministerstwo Ochrony Kraju opublikowało wyniki badań opinii publicznej przeprowadzonych przez spółkę Spinter tyrimai w dniach 18-29 października. W badaniach wzięło udział 1 600 ankietowanych w wieku od 18 do 75 lat. Szykować się trzeba w czasie pokoju Z badań wynika, że 20...