Więcej

    Przewodniczący Państwowej Inspekcji Językowej o dwujęzycznych tablicach: „oznaczanie strefy okupacyjnej”, „Rosjanie w Donbasie też chcą rosyjskich tabliczek”

    „Mogą być tylko tablice w języku państwowym”, „strefa okupacyjna polonizacji Litwinów”, „jak mówili w komisji, Polacy na Litwie czytają tylko do przecinka”, a zmiana prawa „pozwoliłaby zalać Litwę tablicami, jak w czasach sowieckich rosyjskimi, w tym wypadku polskimi”. Ostatecznie porównanie Polaków na Litwie do Rosjan w Donbasie. Te i inne twierdzenia mogli usłyszeć słuchacze LRT z ust Audriusa Valotki, przewodniczącego Państwowej Inspekcji Językowej (VKI). Program zakończył, mówiąc do adwokata rejonu wileńskiego, że „nasz adwokat was załatwi”. Na temat wypowiedzi inspektora poprosiliśmy o komentarz posłankę na sejm, Beatę Pietkiewicz, która określiła takie słowa jako zagrażające bezpieczeństwu kraju.

    Czytaj również...

    Dwujęzyczne tablice nazw miejscowości — nielegalne

    Na Litwie nie cichnie spór o dwujęzyczne tabliczki z nazwami miejscowości. Państwowa Inspekcja Językowa nakazała rejonowi wileńskiemu zlikwidowanie napisów po polsku. Sprawa wylądowała w sądzie.

    W dniu 20 lipca w eterze radia LRT odbyła się rozmowa przewodniczącego Państwowej Inspekcji Językowej (VKI) Audrius Valotka z adwokatem rejonu wileńskiego, Žygimantasem Pacevičiusem. 

    Valotka dwujęzyczne tablice w miejscowościach zamieszkałych przez Polaków nazwał „oznaczaniem strefy okupacyjnej, gdzie odbywała się intensywna polonizacja Litwinów”. 

    Według Valotki, tablice w rej. wileńskim i solecznickim są wyłącznie w języku polskim. Powołał się m.in. na przypadki Orzełówki (lit. Ažulaukė) i Bieliszek (Bieliškės) w rej. wileńskim. Wedle informacji „Kuriera Wileńskiego”, co też potwierdzają zdjęcia redakcji LRT, w Orzełówce tabliczka dekoracyjna z drewna widnieje z napisami w obu językach — litewskim i polskim. Podobnie jest z tabliczką w Bieliszkach.

    Prowadzący programu Edvardas Kubilius zapytał przewodniczącego VKI o nazwy miejscowości.

    —  Nielegalne. Mogą to być tylko litewskie nazwy miejscowości na Litwie. Dlaczego? Ponieważ są one regulowane przez ustawę o języku państwowym i są powszechną praktyką europejską — odpowiedział Valotka.

    Wedle informacji „Kuriera Wileńskiego”, który należy do Europejskiego Stowarzyszenia Dzienników Mniejszości Narodowych i Etnicznych Gazet Codziennych MIDAS, dwu- i nawet kilkujęzyczne tablice w Europie są praktyką powszechną. 

    Z takich praw korzystają m.in. Katalończycy, Flamandowie, Bretończycy we Francji, a także Kaszubi i Litwini w Polsce. Np. w Puńsku dwujęzyczne tablice są nie tylko na prywatnych domach, ale nawet przy państwowych drogach.

    Niezdejmowanie tabliczek to „prawny nihilizm władz Litwy wschodniej”

    Prowadzący zwrócił uwagę, że VKI nakazała rejonowi wileńskiemu likwidację dwujęzycznych tablic. Rejon jednak zapowiedział, że tego nie zrobi i jest gotów na drogę sądową. Valotka nazwał to „prawnym nihilizmem”.

    — Typowy dla władz wschodniej Litwy, rejonu wileńskiego, rejonu solecznickiego nihilizm prawny. Wiedzą, że jest to nielegalne — podkreślił przewodniczący inspekcji.

    W programie wypowiedział się także adwokat reprezentujący rejon wileński, Žygimantas Pacevičius. Wytknął Valotce minięcie się z prawdą.

    — W rzeczywistości są dwujęzyczne znaki, są napisy zarówno po litewsku, jak i po polsku — zwrócił uwagę Pacevičius.

    Nadmienił, że w wielu miejscowościach przebiegają szlaki, które odwiedzają turyści z Polski, a tablice wystawili sami mieszkańcy, którzy często stanowią ponad 70 proc. populacji w regionie. Dodał, że widoczna różnorodność narodowa na Litwie jest bogactwem, nie powodem podziałów.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Smetonienė wg Valotki: „Polacy na Litwie to ludzie, którzy czytają do przecinka”

    Valotka zarzucił, że Polacy nie czytają prawa dokładnie. Posłużył się przykładem, jak nazwał, „zawodowym”.

    — Irena Smetonienė, gdy pracowała jako przewodnicząca komisji językowej oraz jej koleżanki, miała powiedzenie, że przedstawiciele naszej mniejszości narodowej Polaków na Litwie to ludzie, którzy czytają do przecinka. Gdy dyskutowano, mówili argumenty i wtedy przedstawicielki komisji językowej chórem mówiły „PRZECINEK”. Tak więc, Žygimantasie, „PRZECINEK”, jeśli jest wystarczająca potrzeba na takie oznaczanie (dwujęzycznymi tablicami — przyp.red.), tak stanowi konwencja — zażartował przewodniczący komisji.

    Prowadzący zapytał, czy jeśli prawo byłoby uporządkowane i odpowiadałoby wymogom Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych, to czy Valotka już by nie mógł nakazywać zdejmowania tablic.

    — Nie, tak nie jest. Jeśli akty prawne pozwoliłyby Litwę zalać jak w czasach sowieckich, polskimi, rosyjskimi tablicami, w tym wypadku polskimi, to kierujemy się aktami prawnymi. Ale czy naprawdę Litwa, naród litewski chciałby, aby oznaczać polskimi napisami polską strefę okupacyjną i nazywać to tradycją, to nie zgadzam się z tym — podkreślił Valotka.

    „Co z tego, że chcą? Rosjanie w Donbasie też chcą rosyjskich tablic”

    Prowadzący zapytał, co robić w sytuacji, gdy tablic chcą sami lokalni mieszkańcy.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    — No i co z tego, że chcą? Rosjanie w Donbasie też chcą dwujęzycznych tablic, nie chcą ukraińskich. To strefa okupacyjna, gdzie przeprowadzano silną polonizację Litwinów, to aby oznaczać to terytorium napisami polskimi, myślę opór byłby spory.

    Na koniec dodał, że sprawy sądowe wygrywają nie adwokaci, a klienci — a „nasz (prawnik Państwowej Inspekcji Językowej — przyp.red.) adwokat was załatwi”.

    Komentarz posłanki Beaty Pietkiewicz

    Poprosiliśmy o komentarz do tych wypowiedzi posłankę na Sejm Republiki Litewskiej, Beatę Pietkiewicz. Zwróciła uwagę, że takie wypowiedzi mogą być odbierane jako szkodliwe dla bezpieczeństwa narodowego, szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej.

    — Można nad tym tylko ubolewać, bo przez ponad 30 lat mieszkamy w wolnym państwie i nawet po podpisaniu Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych i po ratyfikacji, której Litwa miałaby przestrzegać, ciągle jesteśmy w punkcie zerowym. Takie wypowiedzi są nie tylko dyskryminujące, ale też rozniecają waśnie narodowe, tego trzeba unikać szczególnie w takiej sytuacji geopolitycznej i nie można patrzeć przez palce — w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” zaznaczyła Beata Pietkiewicz.

    — Jeśli patrzeć na stronę propagandową, właśnie takie wypowiedzi posłużyły jako paliwo dla podsycenia wojennych zapałów. Myślę, że na to powinna zwrócić uwagę Najwyższa Komisja Etyki Służbowej (lit. Vyriausioji tarnybinės etikos komisija) — zauważyła posłanka.

    — Takie słowa można odbierać jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, bo nie wiadomo gdzie mogą zdarzyć się jakieś ataki słowne, jak to może być wykorzystane, w końcu przedstawiciel państwa litewskiego buduje opinie o mniejszościach — skonstatowała.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    80. rocznica operacji „Ostra Brama” na wileńskiej Rossie

    W kościele wykonano hymny obu krajów Dzień 6 lipca rozpoczął się od mszy św. w kościele pw. św. Teresy. Tam miał miejsce też wątek ekumeniczny, gdzie błogosławieństwo wiernym przekazali kapelani Wojska Polskiego, kapłan prawosławny oraz pastor luterański. Wiernym asystowała orkiestra...

    Spotkanie marszałek Senatu RP Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z Polakami na Litwie

    W piątek 5 lipca w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyło się spotkanie marszałek Senatu RP ze społecznością Polaków na Litwie. „Nie rozumiem, dlaczego poszło na media rosyjskie. Dzisiaj na to pytanie nie odpowiem. Zadam to pytanie pani przewodniczącej...

    Polska w Mistrzostwach Europy: zadebiutuje meczem z Holandią

    Polska dołączyła w 2012 roku Jest to ważne o tyle, że przed 2012 r. mistrzostwa te były dla Polski nieosiągalne. Teraz jednak bierze udział w każdej edycji. Wcześniej, po wielu niekoniecznie udanych eliminacjach do mistrzostw, w 2012 r. drużyna pod...

    Delegacja z Polski w redakcji „Kuriera Wileńskiego”

    Delegacji przewodniczyli minister Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, przewodniczący Rady Fundacji oraz Anna Sochańska, dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą przy MSZ Polski. Przedstawienie środowiska Gości przyjął prezes wydawnictwa Zygmunt Klonowski, redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego”...