Na początku lipca minister finansów Gintarė Skaistė wraz z przedstawicielami Banku Litwy spotkała się z przedstawicielami polskiego sektora finansowego. Po spotkaniu minister oświadczyła, że sprowadzenie polskich banków na grunt litewski polepszyłoby sytuację gospodarczą kraju. „Dążymy do zwiększenia konkurencji na rynku finansowym naszego kraju, co powinno zapewnić szerszy wybór usług finansowych, niższe ceny i lepszą jakość dla litewskich przedsiębiorstw, sektora publicznego i każdego obywatela naszego kraju” — powiedziała szefowa resortu finansów. W trakcie spotkania strona litewska zapewniła przedstawicieli polskiego świata finansów, że na Litwie są doskonałe możliwości do rozwoju działalności bankowej.
Czytaj więcej: Skaistė zaprasza polskie banki. Dla zwiększenia konkurencji
Potencjał Litwy
W ubiegłym tygodniu w podobnym tonie wypowiedziała się przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen, która oświadczyła, że to jest dobry pomysł. Jej zdaniem, czym więcej w litewskim sektorze bankowym będzie przedstawicieli różnych państw, tym polepszy się konkurencyjność. „Sądzę, że zaproszenie, jest dobrą inicjatywą. Sama spotykając się z kolegami z Polski, z politykami — mając na uwadze nasze ścisłe relacje na różnych płaszczyznach, czyli bezpieczeństwo, obrona, gospodarka — zawsze podkreślam, że taką możliwość warto wziąć pod uwagę. Czym będzie więcej banków z różnych krajów, czym większa będzie konkurencja, tym lepiej będzie dla mieszkańców Litwy” — powiedziała w ubiegłym tygodniu w rozmowie z „Žinių radijas” Čmilytė-Nielsen.
Ekonomista oraz doradca Litewskiej Konfederacji Przemysłowców Aleksandras Izgorodinas dostrzega potencjał dla polskich banków na litewskim rynku. — Sądzę, że potencjalnie dla banków z Polski Litwa oraz kraje bałtyckie mogą być interesującym kierunkiem, ponieważ są tutaj możliwości do zwiększenia konkurencji. Na przykład poprzez udzielania kredytów tym, którym odmawiają duże banki — podzielił się z „Kurierem Wileńskim” ekspert od finansów.
Konserwatywna polityka banków
Nasz rozmówca dostrzega inny problem. — Z pewnością trzeba zwiększać dostęp biznesu i mieszkańców do finansowania. Tu dostrzegam największy problem. Z danych upublicznionych przez Komisję Europejską widać, że w ubiegłym roku Litwa pod względem odrzuconych przez banki podań o kredyt od podmiotów gospodarczych jest liderem w Europie. Patrząc fundamentalnie i globalnie warto być może myśleć nie nad ściągnięciem nowych banków, tylko rozwiązując problemy strukturalne, czyli zwiększyć dostęp spółek do kapitału. Największe banki Litwy są bardzo zachowawcze i konserwatywne. Udzielają kredytów bardzo ostrożnie. Najczęściej ich klientami są duże podmioty biznesowe. Są też inne warianty na polepszenie sytuacji niż ściąganie polskich banków. Warto wzmocnić współpracę między państwem a podstawowymi źródłami finansowymi. Państwo mogłoby dać odpowiednie gwarancje dla alternatywnych lub podstawowych źródeł finansowania, aby z pomocą państwa banki mogłyby zmniejszyć własne ryzyko. Tak by były bardziej przechylne wobec kredytów dla mniejszych spółek. To byłaby najprostsza droga, która dałaby szybki rezultat — oświadczył ekonomista.
W deklaracjach rządzących, mówi nasz rozmówca, dostrzega pewną niekonsekwencję. — Z jednej strony mówią, że chcą, aby na Litwę przyszły banki zagraniczne. Z drugiej wprowadzają dla banków podatek od dochodu. Te dwa elementy nie korelują ze sobą. Bo albo ulepszasz środowisko dla biznesu, które spowoduje wejście zagranicznych banków na rynek. Albo wprowadzasz nowe podatki dla banków. Trzeba rozumieć, że wprowadzenie nowych podatków zmniejsza możliwość ściągnięcia nowych podmiotów. Teraz jest tak, że generalnie państwo karze spółki, które dobrze prowadzą swoje interesy — oświadczył Izgorodinas.
Apel prezydenta
Najwyższe osoby w państwie niejednokrotnie składały propozycje polskiemu sektorowi bankowemu. W 2019 r. w trakcie swej pierwszej wizyty w Polsce Gitanas Nausėda za pośrednictwem Andrzeja Dudy złożył zaproszenie polskim bankom, aby wchodziły na litewski rynek. „Zaprosiłem i pan prezydent obiecał przekazać odpowiednim osobom nasze zaproszenie dla polskich banków, aby się pokazały na litewskim rynku. Większa konkurencja dla obecnych teraz na rynku trzech-czterech podstawowych uczestników byłaby korzystna przede wszystkim dla mieszkańców Litwy” — mówił po spotkaniu prezydent.
Pomysł Nausėdy poparł wówczas prezes Stowarzyszenia Banków Litwy Mantas Zalatorius. „Polska jest nie tylko jednym z najważniejszych partnerów handlowych, ale również partnerem strategicznym, dlatego bardziej ścisła współpraca w sektorze finansowym jest logiczną kontynuacją naszego partnerstwa. Próba zrobienia litewskiego sektora finansowego lepszym i efektywnym jest czymś pozytywnym” – skomentował przed czterema laty Zalatorius. Pół roku później w Davos Nausėda ponownie złożył propozycję. Tym razem do konkretnego gracza: Banku Pekao SA.
Kilka miesięcy przed wypowiedzią prezydenta o wejściu na litewski rynek polskich banków lub banku mówił ówczesny premier Saulius Skvernelis. „Nie mamy innej alternatywy niż zwiększenie konkurencji poprzez ściągnięcie do kraju jeszcze jednego banku. Tylko, że one wszystkie widzą rozmiar rynku, ilu jest mieszkańców, jakie jest zapotrzebowanie biznesu” — mówił w marcu 2019 szef rządu.
Warto pamiętać, że pierwszym zagranicznym bankiem, który otworzył swoje przedstawicielstwo na Litwie, był polski „Kredyt Bank S.A.”. Litewska filia została otwarta w 1997 roku i działała do roku 2004, kiedy jej udziały zostały sprzedane grupie finansowej „Nordea”. Teraz na Litwie działa 13 podmiotów mających licencje bankowe, z których sześć należy do kapitału zagranicznego.
Czytaj więcej: Polskie banki będą wspierać inne państwa, w tym Litwę