Honorata Adamowicz: Co dla Pana znaczy nominacja do tytułu „Polaka Roku 2023”?
Mirosław Szejbak: Bardzo przyjemną wiadomością dla mnie była nominacja do tytułu „Polak Roku”. W tym roku wszyscy kandydaci to osoby bardzo znane społeczności polskiej na Wileńszczyźnie, oddane naszym sprawom, poświęcające cząstkę swej duszy na rzecz pielęgnowania polskości, wartości humanistycznych i duchowych. Już znalezienie się w gronie kandydatów do tytułu „Polak Roku” jest dla mnie ogromnym zaszczytem i wielką odpowiedzialnością.
Nie ukrywam, że ta nominacja była dla mnie dużą niespodzianką. Od razu odebrałem to jako jakieś nieporozumienie. Bo byłem już raz nominowany do tytułu „Polaka Roku” w 2015 r., gdy aktywnie działałem w sprawach szkolnictwa polskiego, byłem jednym z inicjatorów stworzenia Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, miałem wiele wywiadów telewizyjnych, radiowych, prasowych — i dlatego być może byłem bardziej widzialny. Teraz z racji tego, że moje dzieci już nie są w wieku szkolnym, więc nie mam możliwości codziennego trzymania ręki na pulsie w sprawach szkolnictwa. Ale cieszy, że główny cel stworzenia Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie został osiągnięty, nastąpiła wielka aktywizacja środowiska rodziców i ogromnie wzrosło ich zaangażowanie w życie szkół polskich na Litwie. A o szkoły polskie trzeba nadal dbać, pracować na rzecz wzmocnienia ich pozycji, podniesienia poziomu kształcenia i zachowania tego, co w polskich szkołach jest najcenniejsze — krzewienie polskości.
Czytaj więcej: Twarze Polskiego Teatru w Wilnie: doktor nauk matematycznych Mirosław Szejbak
Jak minął dla Pana ten rok? Co w nim jest najbardziej godne zapamiętania?
Rok jak zwykle był zmienny, dobre wydarzenia zmieniały się przykrymi doświadczeniami. Ale najczęściej w pamięci pozostają wydarzenia dobre. Ten rok nie był naładowany takimi emocjami, jakie panowały wówczas na „froncie” walki o szkolnictwo polskie, ale to był też rok pełen wydarzeń, intensywnego działania, być może nie tak spektakularnego, ale takiego raczej „u podstaw”. Ale chyba to jest ważne, aby były doceniane osoby stale pracujące na rzecz pielęgnowania naszego języka, kultury, słowa, tańca — i myślenia po polsku.
Wileńszczyzna jest bogata na takich ludzi, dlatego polskość na Wileńszczyźnie trwa i się rozwija — i to zależy od każdego z nas, od naszej codziennej pracy, od naszego nieustannego działania: w domu, w rodzinie, w pracy, w społeczności, w organizacjach, w zespołach, wszędzie wśród ludzi. A działo się w tym roku wiele. Miałem ogromny zaszczyt być w tym roku delegatem na VI Światowy Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy, który się odbył w Warszawie. Przedstawiałem tam dwie organizacje: Polski Teatr w Wilnie i Stowarzyszenie Naukowców Polaków Litwy. Cieszy, że podczas spotkań z osobami oficjalnymi z rządu, Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i na spotkaniu z parą prezydencką działalność naszych organizacji była wysoko oceniona. Wiele było spraw w tym roku — i tych dobrych, i tych mniej przyjemnych. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie obfitował w nowe, interesujące wyzwania, a nam wystarczy sił i zapału, aby sprostać tym wyzwaniom.
Proszę opowiedzieć o swoich działaniach na Litwie…
Bardzo owocna jest praca Stowarzyszenia Naukowców Polaków Litwy, gdzie jestem członkiem zarządu i redaktorem naczelnym czasopisma naukowego „Rocznik SNPL”. W tym roku, jak i latach poprzednich, odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa. W tym roku to była X Międzynarodowa Interdyscyplinarna Konferencja Naukowa „Miejsce Wilna i Warszawy w procesach integracji (dezintegracji) regionalnej i euroatlantyckiej — postępy, wyzwania, perspektywy”. Konferencje organizowane przez SNPL omawiają tematy ważne dla nas, Polaków na Litwie, zarówno w kontekście lokalnym, jak i międzynarodowym. Cieszy, że grono uczestników konferencji jest bardzo bogate, skupiające naukowców z Polski, Litwy, Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Czech, USA i innych krajów. Od 23 lat ukazujący się „Rocznik SNPL” jest wspaniałym pokłosiem pracy zarządu jak i wszystkich członków stowarzyszenia.
Owocny ten rok był również dla Polskiego Teatru w Wilnie…
Tak, dla Polskiego Teatru w Wilnie ten rok miał naprawdę charakter wyjątkowy. Przed sześćdziesięciu laty grono zapaleńców pod kierownictwem Ireny Rymowicz rozpoczęło pracę nad sztuką Aleksandra Fredry „Damy i huzary”. I dlatego w tym jubileuszowym dla nas roku przedstawiliśmy swoim widzom bardzo bogatą ofertę. Na wiosnę w klasztorze franciszkańskim w Wilnie mieliśmy czytania nieśmiertelnego poematu A. Mickiewicza „Pan Tadeusz”. Studio młodzieżowe Polskiego Teatru w Wilnie wystawiło nowe sztuki, „Robczika” i „Spowiedź”. Ta druga sztuka — to pokłosie Akademii Teatralnej, która była zorganizowana przez nasz teatr. Również półkolonie teatralne naszego teatru cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Odbyliśmy kilka tournée po Polsce, gdzie wystawialiśmy sztuki „Kantata na cztery skrzydła”, „Robczik”, jak również zaprezentowaliśmy w Warszawie audiobook „Pan Tadeusz”.
Ogromnym zaszczytem był dla nas w tym roku udzielony patronat honorowy Związku Szlachty Polskiej. Odbieramy to jako wysoką ocenę naszej pracy na rzecz polskości, na rzecz kultury polskiej tu na Wileńszczyźnie. Niezmiernie wzruszający był jubileusz 60-lecia powstania Polskiego Teatru w Wilnie, który uczciliśmy spektaklem Fredry „Pan Jowialski”. Widzowie również mogli obejrzeć wystawę, bardzo szeroko ilustrowaną fotosami, strojami, elementami dekoracji, rekwizytów, makiet scenografii. Wystawa ta obrazowała historię sześćdziesięciu lat nieprzerwanej działalności naszego Teatru.
Jestem członkiem teatru od 45 lat, obecnie jestem jego prezesem, więc jak zwykle ogromną odpowiedzialnością był występ na deskach legendarnej wileńskiej Pohulanki. Uśmiechy widzów i gromkie brawa były wspaniałą nagrodą dla naszych aktorów za naszą pracę. Mam nadzieję, że nasi wierni widzowie nadal będą tak licznie przychodzić na nasze spektakle, a my pod kierownictwem artystycznym Ireny Litwinowicz damy z siebie wszystko, aby widza wzruszyć, rozbawić lub też zmusić do zadumy.
Czytaj więcej: „Akademia Teatralna Polskiego Teatru w Wilnie”: odkrycie nowych talentów i podróż w świat teatru
Czego Pan życzyłby naszym czytelnikom w Nowym Roku?
Czytelnikom „Kuriera Wileńskiego” życzę wytrwałości, nadziei i wiary, rodzinom — miłości i szczęścia rodzinnego, uczniom, pedagogom i rodzicom — pomyślności w nauce i jak najmniej przeszkód zewnętrznych. Wszystkim — uśmiechu i optymizmu, a wszelkie przeszkody da się z Bożą pomocą pokonać.