Sejm zeszłej wiosny przyjął odpowiednie akty prawne, które ograniczają wydawanie zezwoleń na tymczasowy pobyt oraz nabywanie nieruchomości na Litwie dla obywateli Rosji. Prezydent Gitanas Nausėda zawetował ustawę, argumentując to tym, że odpowiednie ograniczenia muszą być stosowane również wobec obywateli Białorusi. Białoruś oficjalnie nie jest stroną konfliktu w wojnie w Ukrainie, ale z terytorium tego kraju w początkowej fazie wojny rosyjscy żołnierze atakowali Ukrainę.
Czytaj więcej: Marzenie o wolnej Białorusi jeszcze się tli
Za i przeciw
Pod koniec 2023 r. kilku posłów konserwatystów Laurynas Kasčiūnas, Audronius Ažubalis oraz Paulius Saudargas zarejestrowali poprawki, które wprowadzają odpowiednie ograniczenia dla Białorusinów, jeśli chodzi o tymczasowy pobyt w naszym kraju. „Dlaczego teraz? To jest chyba oczywiste — ponieważ są indykacje naszych służb specjalnych, że zagrożenia rosną” — tłumaczył propozycję Saudargas.
Zarejestrowane poprawki były reakcją na wypowiedź dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Państwa (VSD) Dariusa Jauniškisa, który oświadczył, że jego służba odnotowała rekordową liczbę działań białoruskich szpiegów. „Policzcie w 2025 roku będziemy ich mieli 100 tysięcy. To jest poważna siła. Jakby na to nie patrzeć, przyjdzie czas, kiedy przekroczymy czerwoną linię, kiedy sytuacja będzie poza kontrolą” — oświadczył Jauniškis.
Tymczasem szef konserwatystów oraz minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis nadal nie zgadza się z takim podejściem wobec obywateli Białorusi. Tym niemniej, szef dyplomacji podkreśla, że problem z migrantami z Białorusi istnieje. Minister podkreślił, że Departament Bezpieczeństwa Państwa nie jest w stanie sprawdzić każdego wjeżdżającego do naszego kraju Białorusina. „Sprawdzenie tysięcy osób przybywających do naszego kraju jest czymś nieadekwatnym. Zakładanie tego, że VSD sprawdzi każdego jest trochę czymś nierealistycznym. Dlatego musimy sprawdzić, co realnie możemy zrobić” — oświadczył Landsbergis.
Podobne stanowisko ma również minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska, której zdaniem ograniczenia nie rozwiążą zaistniałych problemów.
Nie ma wojny z Białorusią
Dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dyplomacji Uniwersytetu Witolda Wielkiego, historyk i politolog Šarūnas Liekis sądzi, że kiedy mówimy o Rosji lub Białorusi zbytnio poddajemy się emocjom.
— Warto też pamiętać o tym, że Litwa nie wypowiedziała wojny ani Białorusi, ani Rosji. Oni też nam nie wypowiedzieli. Nadal mamy stosunki dyplomatyczne. Więc o czym mówimy? Możemy stosować tylko indywidualną odpowiedzialność. Spójrzmy, ilu obywateli Iranu lub Chin mieszka w Stanach Zjednoczonych chociaż relacje USA z tymi krajami są napięte. Nikt jednak nie mówi o tym, że jakaś kategoria nie jest wpuszczana do kraju. To samo jest z Białorusią. Na przykład, jeśli jakiś pracownik KGB Białorusi chce u nas zamieszkać, to mamy pełne prawo go nie wpuścić. Ale mamy do czynienia z inną sytuacją, jeśli zwykły obywatel Białorusi z Nowogródka prosi o azyl — wyjaśnia „Kurierowi Wileńskiemu” Šarūnas Liekis.
Zdaniem naszego rozmówcy, debatując nad sankcjami względem obywateli Białorusi, stosujemy odpowiedzialność zbiorową, co jest sprzeczne z prawem międzynarodowym.
— Nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej. Jest coś takiego jak indywidualna odpowiedzialność i ją musimy stosować. Jeśli jest osoba podejrzana o coś, to musimy stosować wobec niej sankcje. W tym przypadku mamy podobną sytuację, jak z rosyjskimi szkołami na Litwie. Moim zdaniem to jest przestępstwo, kiedy wobec pewnej grupy stosujemy odpowiedzialność zbiorową, na zasadzie, że ktoś z tej grupy popełnił zły czyn. Uchodźców z Białorusi musimy traktować tak, jak traktujemy wszystkich uchodźców z innych krajów. Jeśli ma prawo do azylu, to wówczas musimy azylu udzielić — zaznaczył Liekis.
Polityka migracyjna
Rozmówca dodał, że generalnie to Litwa potrzebuje migrantów.
— Trzeba pamiętać, że my sami potrzebujemy migrantów jako siły roboczej. Nam zwyczajnie brakuje rąk do pracy i to jest skutek naszej polityki gospodarczej. Nasze rządy prowadziły taką politykę, że ludzie emigrowali z Litwy i teraz musimy posiłkować się migrantami, aby uzupełnić te luki — oświadczył Šarūnas Liekis.
Z obliczeń VSD wynika, że w ciągu roku do Litwy przybywa około 17 tys. obywateli Białorusi posiadających wizę do pracy lub zezwolenie na stały pobyt. Ogółem prawo do stałego lub tymczasowego pobytu na Litwie posiada około 60 tys. Białorusinów.
Przeciwko ujednoliceniu sankcji wobec obywateli Rosji i Białorusi od samego początku protestowała białoruska emigracja. „Musimy rozróżniać Białorusinów od Rosjan oraz reżim białoruski od mieszkańców Białorusi” — mówiła wiosną ubiegłego roku Swiatłana Cichanouska.
Czytaj więcej: Na szczycie NATO w Wilnie Swiatłana Cichanouska spotkała się z prezydentem Joe Bidenem