Więcej

    Radość śpiewania i dobra obecność

    Chór Allegrezza del Canto, który niebawem zaśpiewa na Litwie, to mozaika przeróżnych charakterów i osobowości. Łączy ich muzyka. „Kurier Wileński” rozmawia z Magdaleną Trzcionkowską, dyrygentką chóru Allegrezza del Canto, Anną Dziedziejko-Berger, prezes Stowarzyszenia „Allegrezza del Canto”, oraz z Marią Ślebiodą – chórzystką, organizatorką wyjazdu chóru na Litwę, zastępcą ambasadora RP na Litwie w latach 2012–2017. 

    Czytaj również...

    Honorata Adamowicz: Bardzo się cieszymy ze zbliżających się koncertów chóru Allegrezza del Canto w Wilnie i w Rudominie. Proszę powiedzieć potencjalnym słuchaczom coś więcej na temat działalności chóru.

    Magdalena Trzcionkowska: „Moje ulubione występy to te, w których mogę zaprosić publiczność do wspólnego śpiewania. Na rodzinnych koncertach zapraszam dzieci (również te dorosłe) do dyrygowania chórem, opowiadam o zespole i głosach, pokazuję, jak przyspieszyć albo jak przyciszyć chór”
    | Fot. archiwum prywatne

    Magdalena Trzcionkowska: Zespół powstał w 2003 r. z inicjatywy samych chórzystów zainspirowanych artykułem o licznych chórach amatorskich w Szwecji. Po paru samodzielnych próbach dołączył do nas pierwszy dyrygent zespołu, Szymon Wyrzykowski, i historia nabrała rozpędu. Z każdym rokiem znacząco poszerza się repertuar i doświadczenie koncertowe chóru. Wykonujemy muzykę klasyczną: dawną i współczesną, sakralną, a także rozrywkową, etniczną, ludową oraz utwory pisane specjalnie dla naszego zespołu.

    Działamy już 20 lat, tak więc za nami olbrzymia ilość koncertów i doświadczeń. Możemy się pochwalić udziałem w licznych wydarzeniach artystycznych o bardzo zróżnicowanym charakterze i randze artystycznej: poczynając od występów na rzecz domów opieki społecznej, hospicjów, szkół czy przedszkoli, kończąc na występach na rzecz ważnych kulturowo i społecznie instytucji czy ośrodków. Wśród prestiżowych lokalizacji znalazły się nawet Filharmonia Narodowa w Warszawie, Biblioteka Narodowa, Uniwersytet Warszawski, Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w Warszawie, wiele kościołów, w tym m.in.: Świątynia Opatrzności Bożej, cerkiew Mądrości Bożej w Warszawie, kościół pw. Opatrzności Bożej w Warszawie-Wesołej (znany z fresków Jerzego Nowosielskiego), kościół św. Andrzeja Boboli w Warszawie i wiele innych.

    Od czasu do czasu uczestniczymy w festiwalach i konkursach, m.in.: Festiwalu „Sacrum non Profanum” w Szczecinie, Festiwalu Muzyki Cerkiewnej w Hajnówce. Z niektórych przywieźliśmy kilka wyróżnień (np. brązowy i srebrny medal z festiwalu Cantantes Lublinensis, odpowiednio w 2016 i 2019 r.). Chór Allegrezza del Canto ma też na swoim koncie zagraniczne występy, w tym w Berlinie i we Lwowie. 

    27 stycznia o godz. 11:00 jako gość honorowy chór wystąpi w Centrum Kultury w Rudominie na Przeglądzie Zespołów Kolędniczych. 28 stycznia o godz. 10:30 zaśpiewa do mszy św. w kościele Ducha Świętego w Wilnie, a następnie bezpośrednio po mszy, ok. godz. 11:30, da krótki koncert. 28 stycznia o godz. 17:00 chór wystąpi w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Czy zdradzi Pani coś więcej nt. repertuaru nadchodzących w Wilnie i na Wileńszczyźnie koncertów? 

    Magdalena Trzcionkowska: Moje ulubione występy to te, w których mogę zaprosić publiczność do wspólnego śpiewania. Na rodzinnych koncertach zapraszam dzieci (również te dorosłe) do dyrygowania chórem, opowiadam o zespole i głosach, pokazuję, jak przyspieszyć albo jak przyciszyć chór. Co roku wybieramy się też ze wspólnym kolędowaniem do domów pomocy społecznej, doświadczając prawdziwej radości śpiewania z obydwu stron sceny.

    Na koncertach w Wilnie również zaprosimy do wspólnego śpiewania. Przygotowujemy nasze ulubione i najbardziej efektowne kolędy i pastorałki oraz wybór innych polskich utworów – najpiękniejszych pieśni patriotycznych, opracowania pieśni Stanisława Moniuszki oraz poruszającą kołysankę Jana Maklakiewicza do słów Konstantego Idelfonsa Gałczyńskiego.

    Bardzo cieszę się, że będziemy mogli świętować z państwem w Wilnie radość śpiewania i już nie mogę się doczekać naszych koncertowych spotkań.

    Anna Dziedziejko-Berger: „Poczucie wspólnoty to także poczucie wspólnoty z rodakami mieszkającymi poza granicami Polski. Żadne słowa nie wyrażą autentycznych emocji, jakie towarzyszą każdemu spotkaniu osób sobie bliskich. Tym bardziej gdy nie mają charakteru powszedniego, codziennego”
    | Fot. archiwum prywatne

    Skąd pochodzi nazwa Allegrezza del Canto?

    Anna Dziedziejko-Berger: Nazwa allegrezza del canto pochodzi z języka włoskiego i w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza „radość śpiewania”. Tak jak sam pomysł i idea powstania chóru, także pomysł na nazwę chóru był dziełem samych chórzystów. Nazwa chóru niezwykle trafnie oddaje atmosferę naszych wzajemnych relacji w zespole oraz występów i atmosfery, jaką tworzymy podczas naszych koncertów. Doświadczamy radości śpiewania na próbach, które odbywają się w sercu Warszawy, w gościnnym budynku Wydziału Socjologii UW, a także w trakcie każdego z naszych koncertów.

    Czy powiedzą Panie kilka słów na temat składu chóru? 

    Anna Dziedziejko-Berger: Chór to przede wszystkim ludzie. Allegrezza del Canto to mozaika przeróżnych charakterów i osobowości. Tworzymy niezwykle barwną i różnorodną grupę ludzi o przeróżnych zainteresowaniach, pasjach i profesjach. Łączy nas muzyka, śpiew. Coś tak pierwotnego i autentycznego, co powoduje, że znikają różnice. A powstaje piękno, harmonia. Każdy z nas ma za sobą własne doświadczenia życiowe, osobiste i zawodowe. Każdy z nas przeżywa śpiew na swój sposób i wkłada w to swój ładunek emocjonalny, swoje doświadczenie, sukcesy, straty, radość i smutek. Ale to dzięki temu jesteśmy prawdziwi i autentyczni. Dzięki temu brzmimy tak prawdziwie. Allegrezza del Canto to kawałek każdego z nas. Podobno o życiu każdego człowieka można napisać książkę. Cóż dopiero można byłoby napisać o chórze! Niech każdy z Państwa oceni sam. Będzie nam niezwykle miło gościć Państwa na naszych koncertach.

    Czy to będzie pierwszy występ chóru na Litwie?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Anna Dziedziejko-Berger: To będzie nasz pierwszy występ na Litwie. Ale niezwykle dla nas ważny. Myśląc o chórze, zawsze myślę o doświadczaniu wspólnoty. O sumie naszych wszystkich oddechów. Jakże różnych, a zarazem jakże jednakowych, bo przecież warunkujących nasze istnienie. Poczucie wspólnoty to także poczucie wspólnoty z rodakami mieszkającymi poza granicami Polski. Żadne słowa nie wyrażą autentycznych emocji, jakie towarzyszą każdemu spotkaniu osób sobie bliskich. Tym bardziej gdy nie mają charakteru powszedniego, codziennego. Spotkanie ludzi wywodzących się z tych samych doświadczeń i historii. Do tego nie trzeba żadnych słów. Wystarczy dobra obecność. Mam głęboką nadzieję, że każdy z naszych koncertów pozostawi w każdym z Państwa kawałek dobrego, ciepłego spotkania z kimś dla Państwa ważnym i bliskim, do którego jeszcze długi czas później będziecie Państwo mogli sięgnąć swoją pamięcią i ogrzać się wspomnieniem czegoś dobrego. Dla nas każdy z tych koncertów będzie właśnie takim spotkaniem. Serdecznie zapraszamy.

    Maria Ślebioda: „Cieszę się ogromnie, że będę mogła pokazać przyjaciołom z chóru Wilno w zimowej, śnieżnej aurze. Cieszę się też, że kultywuję rozpoczętą 11 lat temu tradycję wpajania miłości do Wilna moim dzieciom. Na koncertach towarzyszyć mi będzie bowiem mój najmłodszy synek”
    | Fot. archiwum prywatne

    Idea dzielenia się poprzez śpiew radością płynącą z Bożego Narodzenia, a także cząstką polskiej kultury i tradycji z rodakami mieszkającymi za granicą jest bardzo piękna i zrozumiała. Ale dlaczego akurat Litwa? 

    Maria Ślebioda: Pomysł, aby przyjechać do Wilna z chórem, był z mojego punktu widzenia dość oczywisty. Spędziłam w tym mieście wspaniałe pięć lat, gdy pracowałam w polskiej ambasadzie. Był to bardzo ciekawy czas w moim życiu, nie tylko zawodowo, lecz także prywatnie. Przyjechałam tu z rocznym synkiem, więc okres wileński zbiegł się w czasie z najpiękniejszym etapem jego dzieciństwa i rozwoju. Ale też poznałam tu wiele wspaniałych osób, z którymi do dziś wiąże mnie serdeczna przyjaźń. Wprawdzie wspieranie i dbanie o polską mniejszość bardziej leży w gestii konsulatu niż pionu politycznego ambasady, w którym pracowałam, ale przez cały mój pobyt w Wilnie z ogromnym podziwem przyglądałam się Polakom na Litwie, jak pięknie kultywują polską tradycję i jak świadomi są swojej historii i korzeni. Nie ukrywam, że i mnie, jako Polkę, bardzo silnie ukształtował ten pobyt. Gdy latem 2023 r. przyjechałam do Wilna i wzruszona przymierzałam uliczki Starówki, moje ulubione zakamarki miasta, zaglądałam do kościołów – a jak wiadomo, tych nie brakuje – opowiadając rodzinie o Polakach mieszkających na Litwie, zaświtała mi myśl, że wspaniale byłoby przyjechać tu z moim chórem i móc dla tych właśnie Polaków, w dużej mierze moich przyjaciół, zaśpiewać polskie kolędy. Nie miałam bowiem wątpliwości, że taki repertuar trafi na podatny grunt. 

    Tak się składa, że obecnie przebywam na urlopie macierzyńskim, więc mam odrobinę więcej czasu na sprawy niezawodowe, a związane z moimi pasjami. Taką od kilku lat jest śpiew w chórze. Toteż po entuzjastycznej reakcji chóru na przedstawiony pomysł zabrałam się do przygotowań. W tym miejscu bardzo chciałabym podziękować kościołowi Ducha Świętego w Wilnie, zwłaszcza ks. proboszczowi Szymonowi Wikło, Domowi Kultury Polskiej w Wilnie, w tym dyrektorowi Arturowi Ludkowskiemu, a także Centrum Kultury w Rudominie, zwłaszcza pani dyrektor Wiolecie Czereszce, za momentalne podchwycenie niniejszej inicjatywy i umożliwienie nam zaśpiewania w tak znakomitych placówkach. Szczególne podziękowania należą się Dorocie Lewko, która będąc na miejscu, bardzo nam pomagała w organizacji i koordynacji całości.

    Cieszę się ogromnie, że będę mogła pokazać przyjaciołom z chóru Wilno w zimowej, śnieżnej (miejmy nadzieję) aurze. Cieszę się też, że kultywuję rozpoczętą 11 lat temu tradycję wpajania miłości do Wilna moim dzieciom. Na koncertach towarzyszyć mi będzie bowiem mój najmłodszy, dziewięciomiesięczny synek, który ma już spory staż sceniczny. Wprawdzie nigdy nie wiadomo, czy pozwoli mamie zaśpiewać, więc nie jest przesądzone, czy wystąpię w roli altu, czy też publiczności, jednak bez względu na rolę, jaką przyjdzie nam odegrać, ogromnie cieszę się na spotkanie z wileńską (tak w rozumieniu miasta, jak i obwodu wileńskiego) publicznością, z przyjaciółmi, z rodakami z Litwy. Do zobaczenia niebawem!

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Teatralne spotkania uczniów — już po raz dwudziesty

    | Graf. organizatorzy

    Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” ” Nr 03 (08) 20-26/01/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Joanna Moro zaśpiewała dla wileńskich fanów

    Podczas występu melomanów czekała niemała niespodzianka – na scenie pojawiła się także utalentowana wileńska piosenkarka Ewelina Gancewska, zwyciężczyni wielu konkursów wokalnych i finalistka programu „The Voice of Poland”, która wspólnie z Joanną Moro zaśpiewała utwór „A kto wie czy...

    Bałwanek Tiko odmrażał serce królowej Fruncji w wileńskim DKP

    W dniach 18-19 grudnia w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbył się więc świąteczny spektakl dla dzieci „Bałwanek Tiko i Królowa Fruncja” teatru „Katarynka”. Nie zabrakło oczywiście też spotkania ze świętym mikołajem, podczas którego każde dziecko otrzymało prezent! — Jest...

    Reżyser Koszałka: „»Biała odwaga« to nie jest film, który oskarża górali”

    — Tytuł jest wieloznaczny, chociaż w filmie jest pewna sugestia, że biała odwaga jest to po prostu magnezja, biały proszek, używany przez wspinających się ludzi i zapobiega poceniu się rąk, żeby w jakimś trudnym miejscu w górach, gdy się...

    „Głosy Nowej Ery”: młodzi i utalentowani zaśpiewali na scenie DKP w Wilnie

    — To drugi koncert z kolei. W ubiegłym roku był podobny. W tym roku wystąpiło więcej wykonawców, co nas bardzo cieszy. Wśród wykonawców było też więcej osób mniej znanych, mniej popularnych. Poziom występów był zróżnicowany, ale efekt artystyczny był...