W trakcie ubiegłotygodniowej wizyty w Polsce minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska udzieliła wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita”, w którym oświadczyła, że problem rusyfikacji i podatności na rosyjską propagandę wśród Polaków na Litwie zmalał. Polityk podkreśliła, że państwo litewskie ograniczyło transmisję rosyjskich kanałów propagandowych. W ostatnim czasie powstały też alternatywne źródła informacji. „Teraz mamy wiele możliwości otrzymania informacji w języku ojczystym, polskim. Na przykład telewizja i radio publiczne LRT ma swoją stronę internetową w języku polskim. Są audycje w języku polskim i jest cały kanał TVP Wilno, który informuje obiektywnie. Problem rusyfikacji Polaków na Litwie naprawdę istniał, trochę nadal istnieje, ale po sankcjach i ograniczeniu kremlowskiej dezinformacji sytuacja się bardzo zmienia” — oświadczyła minister.
Czytaj więcej: Minister Dobrowolska przez „w”. „Nie zmieniam imienia, ja je odzyskuję”
Dynamiczny proces
Polityk zaznaczyła, że państwo litewskie zwalcza propagandę kremlowską nie tylko poprzez blokadę odpowiednich telewizji. „Wynika to nie tylko z tego, że ograniczono oglądanie rosyjskojęzycznych telewizji powiązanych z Kremlem. Pojawił się też zakaz wjazdu dla osób, które bardzo świadomie chciały wjechać w dni ważne dla Litwy, na przykład w rocznicę odzyskania niepodległości. Wcześniej przyjeżdżały one z Rosji, by występować z koncertami w nastroju postsowiecko-nostalgicznym. To jest już niemożliwe” — powiedziała Dobrowolska.
Wykładowca na Wydziale Komunikacji Uniwersytetu Wileńskiego oraz ekspert ds. hybrydowych zagrożeń Wiktor Denisenko zgadza się, że pewne osiągnięcia w walce z propagandą Litwa ma.
— Jest to kwestia skomplikowana. Używanie propagandy przez Rosję w tej hybrydowo-informacyjnej walce z Litwą i Zachodem jest procesem dynamicznym. Trzeba zdawać sobie sprawę, że możemy osiągnąć wynik tylko na pewnym etapie, ale zawsze musimy pamiętać, że to nie jest powód do spoczęcia na laurach. W 2022 r., od razu po rozpoczęciu pełnowymiarowej wojny w Ukrainie, zostały podjęte konkretne kroki. Między innymi usunięto z kablówek rosyjskie propagandowe kanały telewizyjne. Były też zablokowane odpowiednie źródła propagandowe. Z racji swego zawodu cały czas monitoruję ten segment i to, co zauważam ostatnio, to to, że generalnie Kremlowi udało się ominąć te blokady. Żyjemy w czasach Internetu, dlatego zmiana adresu internetowego jest dosyć łatwą sprawą. I aby wejść na odpowiednie platformy medialne bezpośrednio po zablokowaniu, trzeba było wykazać się pewną smykałką techniczną, to teraz niestety można to zrobić bez większego problemu — zauważa w rozmowie z „Kurierem Wileńskiem” ekspert.
Czytaj więcej: Wiktor Denisenko: „Wspierać Rosję mogą tylko grupy marginalne”
Trochę statystyki
Ostatnie większe badanie dotyczące nastrojów wśród mniejszości narodowych było wykonane w dniach 17 listopada 2022 r. – 2 grudnia 2023. Z badań opinii publicznej agencji „Baltijos tyrimai” wynikało, że dla 64 proc. mieszkańców Litwy najbardziej nieprzychylnym krajem jest Rosja. Kolejnych 26 proc. odpowiedziało, że Rosja jest raczej państwem nieprzechylnym Litwie. Mniej więcej podobne nastroje dotyczyły Białorusi. 83 proc. badanych litewskich Rosjan również oświadczyło, że Rosja jest nieprzechylnym dla nas państwem. W przypadku polskiej mniejszości liczby się różniły. Tylko 55 proc. litewskich Polaków oświadczyło, że Rosja jest krajem nieprzychylnym wobec Litwy.
Nasz rozmówca podkreśla, że mówiąc o konkretnych grupach społecznych podatnych na propagandę, nigdy nie można generalizować.
Oceniać trzeba ostrożnie
— To jest bardzo wrażliwa sprawa, kiedy mówimy o mniejszościach narodowych i ich podatność na propagandę. Żeby to zbadać dogłębnie, trzeba zrobić co najmniej kilka bardzo szczegółowych badań. Faktycznie istnieje pogląd, że mniejszości — nawet nie etniczne, tylko językowe — w tym przypadku rosyjskojęzyczne, są bardziej podatne na kremlowską propagandę. Byłbym jednak bardzo ostrożny w tej kwestii. Z pewnością część przedstawicieli mniejszości narodowych świadomie znajduje się w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. Tylko nie można powiedzieć, że tylko mniejszości narodowe są w tej przestrzeni. Są też inne grupy społeczne, które są bardziej podatne na propagandę. To może zabrzmieć trochę paradoksalnie, ale bardziej podatne na propagandę są osoby posiadające radykalne poglądy polityczne. To mogą być zarówno poglądy lewicowe, jak prawicowe. Przykładowo skrajnej prawicy często imponuje kremlowska narracja, kiedy są akcentowane wartości tradycyjne. Z drugiej strony są to też osoby z niższych warstw społecznych. Takie osoby nie czują odpowiedniego wsparcia ze strony państwa, co wykorzystuje propaganda wmawiając im, że są dla własnego państwa zbędni. W ten sposób można przekonać niektóre osoby wpływając pozytywnie na ich dobrostan. Tylko nie można generalizować, że w 100 proc. przedstawiciele tych grup społecznych są pod wpływem kremlowskiej propagandy — wyjaśnia nam Wiktor Denisenko.
Czytaj więcej: Rosyjska pop-kultura to miękka siła Kremla