— Nasz rząd widzi jedyny sposób w rozwiązywaniu problemów finansowych w podwyżce podatków, takich jak akcyza czy podatek dochodowy od osób fizycznych. Rządzący nie analizują błędów, które popełnili w zarządzaniu budżetem i wszystkimi wspólnymi pieniędzmi, ale od razu sięgają do kieszeni ludzi i próbują podnieść podatki. Już teraz jesteśmy niekonkurencyjni na okolicznych rynkach. A teraz, podnosząc akcyzę, znów będziemy wspierać Polskę. Polska wydaje na obronność 3,9 proc. PKB i może nawet zwiększyć wydatki, ale zrobi to bez podnoszenia podatków. Litwini przyjeżdżający do Polski, aby kupić tańsze towary, przyniosą wszystkie te pieniądze i zapewnią polskiemu budżetowi dodatkowe dochody — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Vidas Šukys, dyrektor Litewskiego Związku Stacji Paliw.
Šukys zaznaczył, że w tym roku uruchomiono już program zwiększenia akcyzy na paliwo do 2030 r., który obejmuje nie tylko akcyzę, ale także podatki od emisji CO2. Podatki akcyzowe na Litwie są już wyższe niż w wielu innych krajach europejskich. Wyższa akcyza wpłynie również na ceny innych towarów, takich jak żywność.
„Ceny wzrosną”
Z kolei Andrius Romanovskis, szef Litewskiego Stowarzyszenia Ubezpieczycieli, twierdzi, że proponowany przez Ministerstwo Finansów podatek w wysokości 10 proc. od części umów ubezpieczeniowych, zostanie „wliczony” w ostateczną cenę ubezpieczenia dla osób prywatnych i firm, podobnie jak w przypadku innych towarów lub usług konsumenckich.
— To będzie podatek konsumpcyjny, podobny do akcyzy na alkohol, tytoń i paliwo lub do podatku od wartości dodanej (VAT). Podatki konsumpcyjne zawsze wpływają na konsumpcję, ponieważ jest to częściowo podatek akcyzowy. Dobrym przykładem podatku konsumpcyjnego jest podatek od tytoniu, alkoholu i paliwa, które faktycznie mają pewien wpływ na regulację konsumpcji. Jeśli nie chcemy, by ludzie konsumowali zbyt dużo, należy wprowadzić podatek akcyzowy. To z pewnością mogę powiedzieć, że wszystkie podatki konsumpcyjne wpływają na cenę końcową. To nie jest podatek od sektora ubezpieczeniowego i nie ma nic wspólnego z bankowym podatkiem solidarnościowym. Jest to podatek konsumpcyjny, który spowoduje, że ceny ubezpieczeń wzrosną — podkreślił Romanovskis.
Czytaj więcej: Dodatkowe środki na obronę. Czy uda się ukształtować ponadpartyjne porozumienie?
Obliczenia rządu
Tymczasem rząd zakłada, że proponowane środki pozwoliłyby zgromadzić w ramach funduszu obronnego 297,8 mln euro w 2025 r. i 421,2 mln w 2026 r. Rozszerzenie tzw. składki solidarnościowej banków w 2025 r. miałoby dać dodatkowe 60 mln euro. Podatek dochodowy od osób prawnych przyniósłby finansowanie w wysokości 36,8 mln euro w 2025 r. i 113,7 mln w 2026 r. Specjalne stawki podatku dochodowego od osób prawnych zostałyby zniesione, co dałoby 18,7 mln euro dodatkowych dochodów w 2026 r.
Przepisy dotyczące zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej zostałyby zmienione i szacuje się, że przyniosłoby to 9,2 mln euro dochodów budżetowych w 2025 r. i 31,4 mln euro w 2026 r. Podwyżka akcyzy na napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe przyniosłaby dodatkowe 15,6 mln euro w 2025 r. i 31,2 mln euro w 2026 r. Podwyżka akcyzy na paliwo przyniosłaby 126,2 mln euro do funduszu obronnego w 2025 r.
Wśród propozycji znajduje się również koncepcja „składki na bezpieczeństwo”. Obejmowałaby ona 10 proc. opłatę od umów ubezpieczeniowych (z wyjątkiem ubezpieczeń na życie i ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej). Wygenerowałoby to dochód w wysokości 50 mln euro w 2025 r. i 100 mln euro w 2026 r.
Czytaj więcej: Skąd pieniądze na obronność?