Więcej

    Skąd pieniądze na obronność?

    Takie pytanie pojawia się coraz częściej w litewskiej przestrzeni informacyjnej jako sugestia, że pieniędzy nie ma. Pojawiają się od razu też głosy nadwornych „ekspertów” na usługach biurokracji bądź wielkiego kapitału – że należy podnosić podatki. Jest to element sprytnej socjotechniki, mającej urabiać obywateli, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: obydwie te tezy są w gruncie rzeczy fałszywe.

    Po pierwsze, pieniądze są – i to potwierdzi każdy, kto widzi wywalanie środków publicznych na takie „konieczne” wydatki, jak: stadion narodowy w Wilnie, tzw. wizja zero i idące za nią zwężanie jezdni, stawianie wzdłuż chodników płotów i ich późniejszy demontaż, tudzież inne kosztowne hucpy, jak choćby obrzydła już wszystkim permanentna „reforma” oświaty. Na tym wszystkim korzysta tenże wielki kapitał, który sam robi co może, by podatków nie płacić (stąd nie żal dawać takie „mądre” rady).

    A wystarczyłoby ukrócić tzw. optymalizację podatkową sieci marketów i banków – a już by było nie tylko na czołgi, lecz nawet na samoloty by wystarczyło. Inne źródło to obligacje wojenne, które można by sprzedawać chętnym obywatelom. Po pierwsze, obeszłoby się bez pośrednictwa zagranicznych banków i wyprowadzania kapitału. Po drugie, byłaby okazja do wykazania się dla zamożnych patriotów. Po trzecie, byłaby to inwestycja oszczędności lepsza niż trzymanie środków na lokacie. A i banki by mogły w takie obligacje zainwestować środki z funduszy emerytalnych – zamiast je gubić na nie wiadomo co. Wszak rządowe obligacje to inwestycja pewna i dająca o wiele lepszy zwrot, niż osiąga się normalnie w funduszu emerytalnym zarządzanym przez szwedzki bank.

    Według ubiegłorocznych danych mieszkańcy Litwy na kontach bankowych trzymają ok. 20 mld euro. Czy byliby chętni do zainwestowania 10 proc. tej sumy w wysoko oprocentowane obligacje wojenne? Z całą pewnością o wiele bardziej, niż woleliby wspierać bogacenie ich kosztem banków, a już na pewno chętniej, niż zgodziliby się na kolejną bezzasadną podwyżkę podatków. Wszystkie dane wskazują na to, że pieniądze na inwestycje w bezpieczeństwo są. Wystarczy po prostu nie trwonić środków publicznych, a państwo powinno przestać stręczyć pieniądze swoich obywateli grupom interesów, często obcych i wrogich, a zamiast tego przedstawić lepszą ofertę. Ludzie nie są głupi i chętniej zainwestują oszczędności w swoje bezpieczeństwo, zwłaszcza jeśli jeszcze uzyskają z tego procent. 

    Czytaj więcej: Litwa mówi o tworzeniu dywizji. „Wówczas musimy mieć też batalion czołgów”


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” ” Nr 07 (22) 24/02-01/03/2024