Więcej

    Zachowanie kultury, to nie tylko chęci…

    O wpływie internetu na język i współpracę z młodzieżą oraz o tym, czego Litwini i Polacy mogą nauczyć się od siebie nawzajem rozmawiamy z Robertem Słowikiem, przewodniczącym Stowarzyszenia Litwinów w Polsce.

    Czytaj również...

    Leszek Wątróbski: Zjazd założycielski Waszego stowarzyszenia — wcześniej Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego — odbył się w końcu marca 1957 r. w Puńsku.

    Robert Słowik: Dokładnie w dniach 30-31 marca. W obradach uczestniczyło 112 delegatów, w tym 94 z powiatu sejneńskiego i 18 z centralnej i zachodniej Polski. Siedzibą Zarządu Głównego Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego został wtedy Puńsk.

    Kieruje Pan Stowarzyszeniem Litwinów w Polsce już trzeci rok.

    Zastąpiłem na tym stanowisku Algidrasa Vaicekauskasa, który przez ponad 20 lat pełnił tę funkcję i prowadził sprawy naszej mniejszości. Istniejące 35 lat Litewskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne niemal przez cały okres swojej działalności było jedyną organizacją działającą wśród mniejszości litewskiej w Polsce i odegrało ważną rolę w historii naszej społeczności. Przez długie lata podtrzymywało tożsamość narodową tutejszych Litwinów. I mimo konieczności dostosowania się do zewnętrznej sytuacji nasi działacze starali się hamować proces asymilacji. Ochrona litewskiej enklawy, przed wynarodowieniem, pozostawała najważniejszym celem towarzystwa, choć nie zapisano go nigdy w jego statucie.

    Gruntowne zmiany nastąpiły w roku 1990. Zdecydowano jednak o zachowaniu dotychczasowej nazwy. Dopiero obradujący w marcu 1992 r. XII zjazd Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego zdecydował o zmianie nazwy organizacji na Stowarzyszenie Litwinów w Polsce.

    Jakie aktualne cele stawia przed sobą Wasze stowarzyszenie?

    Naszym głównym celem działania jest zachowanie świadomości narodowej, czyli litewskiego języka i litewskiej kultury. Dla mnie osobiście najważniejszą sprawą na dziś jest kontakt z dziećmi i młodzieżą. Zauważyłem, niestety, że dzieci coraz częściej w rozmowach między sobą używają często polonizmów. Nasz język litewski, którym tu rozmawiamy na co dzień, różni się od literackiego języka litewskiego. Odpowiada za to, w dużym stopniu, wszechobecny internet. Nic więc dziwnego, że nasze dzieci przyjmują liczne polonizmy, niejako z automatu. One nie są jeszcze na tyle samodzielne, aby poszukać odpowiedników językowych na litewskich stronach internetowych. Podobnej świadomości brakuje też często niektórym rodzicom. I tu się zaczyna problem. Jeżeli bowiem rodzice korzystają z internetu nie w swoim ojczystym języku, to nic dziwnego, że naśladują ich dzieci. Druga strona tego medalu jest taka, że dzieci uczą się szybciej języka polskiego, dla nas urzędowego. Tu przecież w Puńsku, w naszej gminie, można załatwiać wszystkie urzędowe sprawy po litewsku. Tak było tu przecież od dawna i tak jest dziś. Język litewski jest dla nas bardzo ważny. On przecież wyróżnia nas w tutejszym środowisku, dlatego właśnie Stowarzyszenie Litwinów w Polsce tak wielki nacisk kładzie na naukę i pielęgnowanie języka litewskiego.

    Jak robicie to praktycznie?

    Organizujemy od lat konkursy dla dzieci. Chcemy im pokazać, że język litewski jest ciekawy i fajny. I nie tylko sam język, ale także historia, zwyczaje, tradycja oraz geografia. Często się bowiem dzieje, że dzieci nie bardzo się orientują, gdzie znajdują się dane miejscowości. I kiedy internet zostanie wyłączony, to one nie będą nic wiedziały, nawet o własnym mieście. Dlatego ważne jest zdobycie wiedzy niezależnej od tej, którą można poznawać w internecie. Dlatego warto uczyć się, aby lepiej poznać swój kraj, w którym mieszkamy, ale i swoją ojczyznę Litwę.

    „Naszym głównym celem działania jest zachowanie świadomości narodowej, czyli litewskiego języka i litewskiej kultury. Dla mnie osobiście najważniejszą sprawą na dziś jest kontakt z dziećmi” — zauważa rozmówca
    | Fot. arch. pryw. R.S.

    Wasze stowarzyszenie współpracuje z Domem Kultury Litewskiej.

    Blisko współpracujemy też ze wszystkimi ośrodkami i szkołami, aby zachować własną tożsamość narodową i krzewić zainteresowanie litewską kulturą i językiem. Na to potrzebne są jednak nie tylko chęci, ale i odpowiednie fundusze, o które musimy się starać każdego roku. Dostajemy je z polskiego MSWiA oraz województwa podlaskiego. O finanse staramy się również po stronie litewskiej. Pomaga nam w tym m.in. litewskie MSZ.

    A co z grantami z Unii Europejskiej?

    To też. Nasze stowarzyszenie ubiega się jednak o środki na działalność podmiotową. I tak np. na ten rok dostaliśmy naprawdę niedużo pieniędzy. I ludzie, którzy pracują w stowarzyszeniu, na etacie czy jego części, zarabiają najniższą krajową. Można śmiało powiedzieć, że otrzymują za swoją pracę naprawdę śmieszne pieniądze. Tak więc nasza przyszłość nie rysuje się zbyt ciekawie, choć ludzie mają potencjał, pomysły i często pracują dla idei. Ale idei na stół nie położymy. Być może ministerstwo tego czasami nie rozumie. Musimy więc środków na działalność szukać także i w innych miejscach. Nasze stowarzyszenie np. redaguje i wydaje dwutygodnik „Aušra”. Na jego systematyczne wydawanie potrzebne są pieniądze. Niestety, co roku, jest o nie trudniej. Budżet państwa nie jest z gumy i zawsze możliwe są jakieś cięcia. My jako mniejszość, mająca swoje prawa, musimy być też finansowani. Gwarantuje nam to ustawa o mniejszościach narodowych. W konkretnych przepisach jest niestety wiele luk i czasem tych dotacji starcza nam tylko na styk. Aktualnie ze znalezieniem jakiegoś sponsora nie jest wcale łatwo.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jedną z form Waszej działalności są konkursy dla dzieci.

    Są to konkursy z historii i geografii Litwy. Bierze w nich udział w ostatnich latach coraz więcej chętnych, legitymizujących się naprawdę dużą wiedzą. Miała na to pozytywny wpływ bez wątpienia zmiana zasad samych konkursów. Zmieniliśmy w nich podejście do dzieci. Uczymy je teraz przede wszystkim współpracy. One niestety nadal dużo uwagi skupiają na „bycie” w internecie. A w internecie dziecko siedzi „w” albo „z” telefonem samo. Jeśli jest w szkole, to samotnie zazwyczaj siedzi na korytarzu, jedynie w obecności swojego smartfona. I coraz bardziej zanika u nich chęć współpracy z innymi. Właśnie dlatego zmieniliśmy podejście do konkursów, ze szczególnym uwzględnieniem prac grupowych i współpracy startujących w konkursach.

    Kolejny konkurs dotyczy języka i literatury litewskiej.

    Konkurs Języka i Literatury Litewskiej jest naprawdę szerokim polem do popisu. I widać to dobrze pośród startujących w nim uczniów. Wielu z nich przygotowuje się bardzo dokładnie, dużo czytając wcześniej. I to nas bardzo cieszy. Bo takie dziecko będzie wiedziało, czego chce i jak do tego dojść. I widać też, że język litewski jest dla nich naprawdę ważny. Takie bowiem dziecko nie będzie miało problemów z wysławianiem się czy napisaniem jakiegoś tekstu, a w przyszłości zdania egzaminu maturalnego z języka litewskiego. Bo jeżeli my dorośli i stowarzyszenie na tym polu nic nie zrobimy, to przyszłość może być nieciekawa. Na szczęście mamy i takie osoby, które przychodzą do nas z pomysłem zorganizowania czasu dla dzieci i pytają mnie, czy mogą złożyć wniosek, poprzez nasze stowarzyszenie. My wszystkich tutejszych Litwinów traktujemy jako członków naszego stowarzyszenia. Wiemy bowiem, że oni czują się Litwinami i mają prawo przyjść do nas. Uważamy ich za społeczność angażująca się.

    Spoglądając szerzej, na całe Wasze województwo podlaskie, stwierdzić śmiało można, że nadal mieszka tu wiele grup narodowych czy etnicznych. Wiemy też dobrze, że ta wielokulturowość bardzo wszystkich wzbogaca.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Taki człowiek ma większą skalę porównawczą i zdecydowanie łatwiej dostrzega potrzeby innych. Staje się przez to również bardziej tolerancyjny. Województwo podlaskie od lat finansowało i nadal finansuje, także i w tym roku ­­— Spotkania Mniejszości Narodowych, które organizuje Dom Kultury Litewskiej w Puńsku. Wcześniej takie spotkania trwały dwa dni. Kontakty z innymi mniejszościami narodowymi dawały nam szersze spektrum poznania i odpowiedzi na ciągle nurtujące nas pytanie: jak zachować naszą tożsamość i kulturę i z jakimi problemami będziemy się zmagać na co dzień i w przyszłości.

    A czego my Polacy możemy nauczyć się od Litwinów?

    Bardzo często słyszymy, że nasza społeczność jest dobrze zorganizowana. Organizacji więc — na pewno. Kiedy dążymy do jakiegoś celu, to potrafimy się zjednoczyć. Chociaż w każdej społeczności, także i wśród nas Litwinów, zdarzają się tarcia. I uważam, że to jest normalne, bo w każdej przecież rodzinie, zanim się podejmie ostateczną decyzję, dyskusja trwa. Litwini, dążąc do czegoś, potrafią sobie postawić wspólny cel i konsekwentnie go realizować, choć nie zawsze się to nam udaje. Ale jeśli do chwili obecnej udało się nam utrzymać litewskie szkoły, choć uczniów w nich jest coraz mniej, to chyba idziemy w dobrą stronę. Tak jest np. w Szkole Podstawowej z Litewskim Językiem Nauczania w Widugierach, gdzie jest obecnie dwudziestu paru uczniów. A to przecież kosztuje niemało. Dzieje się tak wyłącznie dlatego, że mamy wójta Litwina. On jest świadomy, że zamknięcie tamtejszej szkoły oznaczać będzie dla nas powolną śmierć. A ten proces trwa już u nas kilkanaście lat. Sam jestem absolwentem nieistniejącej już małej szkoły w Wojtokiemiach. Dziś z litewskich szkół zostały nam tylko w: Widugierach, duża szkoła w Sejnach i w Puńsku szkoła podstawowa i liceum ogólnokształcące — dla nas najważniejsze. Jest też szkoła muzyczna, gdzie dzieci powinny być uczone także muzyki litewskiej klasycznej tak, aby uczniowie znali też historię tej muzyki, i wreszcie przedszkole. Zdecydowana też większość naszych Litwinów ma do czynienia z kulturą na co dzień. Nie ma raczej rodziny, która by nie interesowała się np. muzyką. Tak więc litewska kultura jest w każdym naszym domu.

    Sejny, Festiwal Teatrów
    | Fot. arch. pryw. R.S.

    A czego Litwini mogą się nauczyć od Polaków?

    Bycia bardziej zdecydowanym w swoich działaniach i niepoddawania się, jeżeli do czegoś dążymy. Jak powiedziałem wcześniej, że jeżeli mamy cel, to potrafimy. Ale czasami brakuje nam konsekwencji czy upominania się o swoje, chociaż powinniśmy. I jeżeli nie potrafimy, to znajdujemy zawsze inne wyjście. Bo jeżeli nie da się przez okno, to można przez komin.

    Na zakończenie chciałbym się jeszcze czegoś dowiedzieć o Pana pracy zawodowej i zainteresowaniach.

    Mieszkam obecnie w Sejnach. Urodziłem się pod Puńskiem we wsi Oszkinie — nazywaną również po litewsku Ožkiniai (od ožka, czyli kozy). Jest to stara wieś królewska ze skansenem, prezentującym osadę jaćwiesko-pruską. Tu w Puńsku ukończyłem liceum litewskie ćwierć wieku temu. Żadnych studiów wyższych nie ukończyłem, ale mam za sobą szkołę życia. Mam mieszaną rodzinę litewsko-polską. Moje nazwisko zostało spolszczone. Ja jestem Słowik, tata też Słowik, ale dziadek zmarł jako Słowicki — po litewsku był Slavickas. Żona jest Polką, ale jej mama rozmawia trochę po litewsku. Ona powiedziała mi kiedyś, że ze mną nie będzie rozmawiała po litewsku, bo kaleczę ten język. A babcia mojej żony była Litwinką i bardzo dobrze mówiła po litewsku. I zawsze mówiła: „Dlaczego te moje córki nie nauczyły się tego języka, choć mieszkały w litewskiej wsi?”. Mój wykonywany zawód to technik dźwięku, technik sceny. Pracuję w Domu Kultury Litewskiej w Puńsku już 20 lat jako nagłośnieniowiec. Dbam o to, aby występujące tu zespoły czuły się komfortowo na scenie. Innego zajęcia sobie nie wyobrażam, bo w tej pracy się spełniam. Pracuję też na zleceniach, bo ludzi nadal w tym zawodzie brakuje. A nawet z tym swoim językiem litewskim odnajduję się na takim festiwalu, jak Suwałki Blues Festiwal. Mam też czasami zlecenia na imprezy w okolicach Wilna. Moi koledzy z branży nie znają litewskiego i nie obsługują takich zleceń. Śpiewałem ponadto dawniej w litewskim zespole folklorystycznym.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czego można Panu i stowarzyszeniu życzyć?

    Abyśmy trwali kolejne długie lata. Przynajmniej tyle, ile już tu działamy, a było tego już ponad 65 lat. I aby nasza praca i wysiłek, który w nią wkładamy, przynosiła efekty, abyśmy mogli zachować naszą litewską tożsamość poprzez wpajanie im naszych litewskich wartości. I aby świadomość, kim się jest, została w nas jak najdłużej.

    Czytaj więcej: Wymiana tablic na dwujęzyczne w gminie Puńsk

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Promocja biografii Mariana Jurczyka, szefa szczecińskiej „Solidarności”

    Jej autorem jest dr Michał Siedziako, historyk i politolog, doktor nauk społecznych, adiunkt w Instytucie Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Szczecińskiego, pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Szczecinie, a od roku 2021 współredaktor „Kroniki Szczecina”. Autor książki opisał...

    Prof. Krawczyński o kształceniu muzycznym w Europie Wschodniej i sentymencie do Wschodu

    Leszek Wątróbski: Spotkaliśmy się w Naddniestrzu… Stanisław Krawczyński: … to był wyjątkowy moment — pojawienie się w Naddniestrzu było dla mnie bardzo istotne i ważne. Pobyt tam to pierwsze moje spotkanie z tym regionem. Traktowałem tę wizytę jako kolejną podróż...

    Wrześniowa Wszechnica Kościuszkowska: Tadeusz Kościuszko jako artysta

    Człowiek ponadprzeciętny Jeśli spojrzymy na zwykłe życie Tadeusza Kościuszki, zauważymy, że był człowiekiem ponadprzeciętnym i wyjątkowym. Rysował, haftował, rzeźbił w drewnie, grał na fortepianie, a nawet skomponował walca. Tak, tak, mowa tu o naczelniku insurekcji i zwycięzcy spod Racławic —...

    140. rocznica urodzin admirała, Polaka z wyboru: kim był Józef Unrug?

    Specjalna wystawa Wernisaż wystawy „Admirał Józef Unrug, dowódca i wychowawca” odbył się w centrum Szczecina, na placu Zgody (15 października 2024). Jego organizatorem było Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej IPN, w imieniu którego wszystkich przybyłych powitał Krzysztof Męciński, dyrektor szczecińskiego oddziału...