Litwa wyśle do dotkniętej powodziami Polski ekipę ratunkową i niezbędny sprzęt. Na spotkaniu międzyinstytucjonalnym w litewskim Narodowym Centrum Zarządzania Kryzysowego podjęto decyzję o udostępnieniu Polsce wysokowydajnej przepompowni kontenerowej oraz sprzętu do pakowania worków z piaskiem potrzebnych przy budowie zapór. Do Polski miałaby pojechać także 15-20-osobowa ekipa ratowników.
Od piątkowego poranka w południowo-zachodniej Polsce spadło więcej opadów niż podczas tzw. powodzi tysiąclecia z 1997 r., przy czym w 47 stacjach pomiarowych w całym kraju przekroczono poziom zagrożenia.
Rząd RP ogłosił stan klęski żywiołowej na 30 dni. Stan alarmowy na rzekach w poniedziałek odnotowano w 92 miejscach, a ostrzegawczy na 34. Do ewakuacji wezwano m.in. w Paczkowie na Opolszczyźnie.
Stan klęski żywiołowej został wprowadzony na obszarze części województwa dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego.
Premier Donald Tusk poinformował, że powodzianie mogą już składać wnioski o pomoc. Jest to 10 tys. zł doraźnej natychmiastowej pomocy; a także do 100 tys. zł na remont mieszkania lub odbudowę pomieszczeń gospodarczych oraz i do 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych. O pomoc można zgłaszać się do władz gminy, w której dana osoba mieszka i gdzie poniosła straty.
Tusk poinformował również, że rząd zapewnił rezerwę w wysokości 1 mld zł na potrzeby miejsc i ludzi poszkodowanych powodzią. Po nadzwyczajnym posiedzeniu rządu premier udał się do Wrocławia, gdzie ogłoszony jest alarm przeciwpowodziowy — we środę spodziewana jest tam kulminacyjna fala powodziowa na Odrze.
„We Wrocławiu będziemy podawać szczegółowe dane, ponieważ w ostatniej chwili trzeba było jeden z powiatów, powiat lwówecki, dołożyć do listy powiatów objętych stanem klęski żywiołowej. Będziemy w trybie obiegowym — bo to wymaga decyzji całego rządu — natychmiast reagować, kiedy jakaś kolejna gmina lub powiat będą wymagały takiego specjalnego rozstrzygnięcia” — zapewnił szef rządu.
Trudna sytuacja jest cały czas na Opolszczyźnie. Do natychmiastowej ewakuacji wezwano w poniedziałek ok. południa mieszkańców Paczkowa. To efekt uszkodzenia zapory zbiornika Topola na Nysie Kłodzkiej. Woda przepływa przez przelew powierzchniowy do zbiornika Kozielno, a następnie korytem Nysy Kłodzkiej do zbiornika Otmuchów.
Z powodu zalania bądź braku prądu część stacji bazowych w Kotlinie Kłodzkiej nie działa; stąd problemy z łącznością.
Powódź spowodowała też kłopoty z dostawą prądu. W niedzielę rano pojawiły się one na 1,3 tys. stacji transformatorowych, przez co około 71 tys. odbiorców pozostawało bez prądu.
Krytyczna sytuacja jest też w Nysie na Opolszczyźnie, gdzie po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej woda zalała ulice miasta. Przyczyną, oprócz intensywnych opadów deszczu, jest zwiększony zrzut wody ze zbiornika retencyjnego Jezioro Nyskie do Nysy Kłodzkiej po tym, jak w Stroniu Śląskim doszło do pęknięcia tamy.
Ogrom zniszczeń widoczny jest też na Dolnym Śląsku, gdzie w niedzielę pod wodą znalazło się m.in. Kłodzko.
Strażacy nadal prowadzą działania w zalanych przez wody powodziowe Czechowicach-Dziedzicach i Dankowicach. Starosta bielski Andrzej Płonka podał, że w powiecie woda wdarła się do setek domów.
Na zalanych terenach odnotowano kilka ofiar śmiertelnych.
Czytaj więcej: Powódź będzie, ale nie w Wilnie