O sytuacji na litewskim rynku pracy „Kurierowi Wileńskiemu” opowiada starszy ekonomista Swedbanku Nerijus Mačiulis.
– Litwa ma poważny problem demograficzny. Liczba młodych ludzi wchodzących na rynek pracy zmniejsza się z roku na rok, jest ich znacznie mniej niż osób starszych przechodzących na emeryturę. W takim środowisku firmy mają kilka wyjść, z których jedne to większe poleganie na automatyzacji i zastępowaniu utraconej siły roboczej sprzętem, co jest często możliwe w przemyśle, ale w innych sektorach jest trudniejsze do zrobienia. Inne rozwiązanie to poszukiwanie emigrantów z innych, niezamożnych krajów, co litewskie firmy robiły z powodzeniem w ostatnich latach, ale przyciągały emigrantów z takich państw jak Białoruś, Ukraina, kraje Azji Środkowej, gdzie najczęściej byli to ludzie o niższych kwalifikacjach, którzy znajdowali zatrudnienie głównie w sektorach transportu i budownictwa, niewymagających specjalistycznych umiejętności – mówi Nerijus Mačiulis.
Dla 77 proc. pracodawców nieistotne jest miejsce, w którym pracownik zdobywał wykształcenie i doświadczenie. Tylko 18 proc. pracodawców wybrałoby kandydatów z wykształceniem, a 17 proc. z doświadczeniem zawodowym zdobytym na Litwie.
42 proc. pracodawców stwierdziło, że ich firma lub instytucja boryka się z niedoborem wykwalifikowanych pracowników, podczas gdy 17 proc. rozważa przyciągnięcie jako potencjalnych pracowników obywateli Litwy z zagranicy.
Ponad połowa respondentów (53 proc.) zgadza się, że Litwini, którzy wrócili na Litwę, są pewniejsi swoich umiejętności i chętniej aktywnie uczestniczą w podejmowaniu ważnych decyzji w miejscu pracy niż ich koledzy bez doświadczenia migracyjnego.
– W sektorach, w których brakuje wykwalifikowanych pracowników, w przedsiębiorstwach przemysłowych, centrach usług, w których automatyzacja jest w niektórych przypadkach niemożliwa, a emigranci z innych krajów nie mają kwalifikacji, alternatywą są obywatele, którzy kiedyś wyemigrowali z Litwy, zdobyli wykształcenie i doświadczenie za granicą, a teraz pragną tu wrócić i znaleźć zatrudnienie. Z tego powodu coraz więcej firm chce zatrudnić Litwinów powracających z emigracji – zaznacza ekonomista.
Prawie jedna trzecia (29 proc.) ankietowanych pracodawców chciałaby wnieść swój wkład w różne inicjatywy zachęcające Litwinów do powrotu do ojczyzny. Najbardziej skłonni do zatrudniania osób powracających lub wspierania inicjatyw zachęcających do migracji powrotnej byli pracodawcy z sektora zdrowia, opieki i pracy socjalnej (52,9 proc.), administracji publicznej i obrony, obowiązkowych ubezpieczeń społecznych (50 proc.) oraz działalności administracyjnej i usługowej (50 proc.).
– W ciągu ostatniej dekady wzrost płac na Litwie należał do najszybszych w Unii Europejskiej. W 2015 r. średnia płaca przed opodatkowaniem na Litwie wynosiła 900 euro, obecnie jest to 2 200 euro, a płaca minimalna wzrośnie z 300 euro do 1 038 euro od 1 stycznia 2025 r., co oznacza, że płace wzrosły trzykrotnie. Oczywiste jest, że Litwa stała się nieco bardziej atrakcyjna dla wielu emigrantów. Najwyraźniej jest tu teraz więcej możliwości – zaznacza starszy ekonomista Swedbanku Nerijus Mačiulis.
Jak mówi, wiele sektorów poszukuje również wykwalifikowanych specjalistów, których pensje mogą być dwukrotnie lub trzykrotnie wyższe od średniego wynagrodzenia na Litwie i już teraz konkurują z najbogatszymi krajami Unii Europejskiej. Oczywiście Litwini, którzy wyemigrowali z Litwy dziesiątki lat temu z powodów ekonomicznych, ale mają krewnych i przyjaciół na Litwie, chcą wrócić. Być może zawsze czekali na okazję do powrotu na Litwę. I już widzimy, że przez pięć ostatnich lat od 2020 r. liczba Litwinów powracających na Litwę każdego roku, jest o około 6–7 tys. większa niż liczba Litwinów wyjeżdżających.
Czytaj więcej: Historyczka: „Emigracja nie zezwoli na umarcie idei niezależnego państwa litewskiego”