Więcej

    Silna armia gwarantem niepodległości Litwy

    „To ochotnicy saksońscy powstrzymali bolszewików i obronili litewską niepodległość w I połowie 1919 r.” – nie ma wątpliwości historyk Algimantas Kasparavičius z Instytutu Historii Litwy. 23 listopada na Litwie świętowany jest Dzień Wojska. Z tej okazji w Wilnie tradycyjnie odbywa się uroczysta defilada.

    Czytaj również...

    Antoni Radczenko: 23 listopada na Litwie jest obchodzony Dzień Wojska, który nawiązuje do wydarzeń z jesieni 1918 r., kiedy tworzyła się litewska państwowość i jej siły zbrojne. W pierwszych etapach litewską państwowość udało się zachować dzięki tzw. ochotnikom saksońskim. Skąd pomysł ściągnięcia żołnierzy z Niemiec?

    Algimantas Kasparavičius: Przyczyn jest wiele. Podstawowa polega na tym, że w 1918 r. litewskiej Tarybie nie udało się utworzyć litewskiej armii. Pierwsze wezwanie ludności przez Tarybę w kwestii rejestracji do wojska pochodzi z połowy kwietnia 1918 r. To czas, kiedy absolutnie nikt nie wie, jak zakończy się Wielka Wojna. Kto będzie zwycięzcą, Niemcy czy ententa? Niestety, od kwietnia do listopada – kiedy już Niemcy przegrały wojnę, a w Wilnie i Warszawie tworzą się zręby litewskiej i polskiej państwowości – dobrowolnie do litewskiego wojska zaciągnęło się zaledwie kilku żołnierzy oraz kilkuset oficerów. Pokazuje to, że społeczne zaufanie do tworzącej się litewskiej państwowości nie było twarde i sprecyzowane.

    Społeczeństwo przyglądało się, jak będzie rozwijała się sytuacja. Trzeba pamiętać, że w tym momencie wojna trwała od czterech lat. Czym była wojna, ludzie dobrze wiedzieli, ponieważ ofiar śmiertelnych było dużo. Do carskiej armii zmobilizowano ok. 65 tys. Litwinów, z których 19–20 tys. zginęło w Wielkiej Wojnie. Natomiast na Litwie, kiedy jeszcze nie było samego państwa, entuzjazmu do wstąpienia do wojska nie było.

    Algimantas Kasparavičius.
    Algimantas Kasparavičius: „Moim zdaniem ochotnicy saksońscy zasłużyli na jakieś upamiętnienie na Litwie. Takowego dotychczas nie ma”
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    9 listopada zaczyna działać w Wilnie pierwszy litewski rząd. Jak oceniał on sytuację?

    Warto wrócić do października 1918 r. Wówczas w Wilnie odbywał się zjazd wszystkich litewskich sił politycznych oraz przedstawicieli wojskowych. Na agendzie została poruszona też kwestia wojska. Zachowała się rezolucja zjazdu. Zostało tam zawarte sformułowanie, że Litwa, będąc krajem nieagresywnym, chcącym żyć w zgodzie ze wszystkimi sąsiadami, wojska nie potrzebuje, wystarczy tylko ludowa milicja. Rezolucja została przekazana Tarybie. Ta rezolucja znalazła się też w programie pierwszego rządu Litwy.

    W litewskiej historiografii często mylnie podaje się, że pomysł z ludową milicją pochodził od pierwszego premiera Augustinusa Voldemarasa. To nie jest prawda, to był konsensus wszystkich sił politycznych. Ten konsensus był podobny do dzisiejszego konsensusu, że NATO na pewno obroni Litwę. Kiedy rząd zorientował się, że milicja jest niewystarczającą siłą, 23 listopada przyjął uchwałę o powołaniu wojska.

    Mimo to nadal nie udawało się stworzyć wojska. Rejestracja do armii odbywała się w Wilnie, Grodnie oraz Olicie. O ile w Olicie zgłosiło się jeszcze iluś chętnych, o tyle w Wilnie i Grodnie proces praktycznie nie działał. Wpływ na to miała mieszana pod względem narodowym ludność tych miast. Natomiast Litwini z Kowna i innych terenów etnicznie litewskich nie chcieli jechać ani do Wilna, ani do Grodna.

    Litewskie Siły Zbrojne to ważny element zapewnienia suwerenności kraju. Zgodnie z konstytucją istotną rolę w razie zbrojnej agresji z zewnątrz odgrywa prezydent Litwy
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    W tamtym czasie Litwa była terenem okupowanym przez Niemcy. Jak władze okupacyjne patrzyły na tworzenie litewskiej armii?

    Mimo zagmatwanej sytuacji polityczno-narodowej praktycznie do końca grudnia 1918 r. niemieckie władze okupacyjne prowadziły bardzo twardą i nieprzychylną Litwie politykę. Kategorycznie zakazano tworzenia litewskiego wojska. Doszło nawet do kilku egzekucji ze strony władz niemieckich.

    Kiedy w listopadzie 1918 r. rozpoczęła się w Niemczech rewolucja, na terenach okupowanych wybuchł chaos. Żołnierze przestawali słuchać oficerów. Zdarzały się rabunki ludności cywilnej. Do obrony miejscowi mieszkańcy powoływali grupy samoobrony. Na przełomie listopada i grudnia Niemcy rozstrzelali kilku członków tych oddziałów.

    Choć Cesarstwo Niemieckie przegrywało, niemiecka administracja nadal istniała. Tu mamy zasadniczą różnicę pomiędzy Wilnem a Warszawą. Niemcy, przegrywając wojnę, łatwo rezygnowali z terytorium Polski. Na Litwie było inaczej – na Litwie, a także na Łotwie starali się zachować swoje wpływy. Praktycznie do kwietnia do maja 1919 r. Berlin sądził, że okupowane kraje bałtyckie w ten lub inny sposób będą zależne od Niemiec, dlatego na wszelkie sposoby przeszkadzał w tworzeniu litewskiego wojska.

    Wszystko zmienia ofensywa bolszewicka, która rozpoczęła się w drugiej połowie listopada 1918 r. Zwycięskie kraje zachodnie nakazują Niemcom, których wojska nadal stacjonują na wschodzie, aby powstrzymali natarcie. Nakaz działał tylko częściowo. Stacjonujący na Litwie żołnierze niemieccy zostali zainfekowani rewolucją. Nie słuchają oficerów, rabują, masowo opuszczają front. Rząd Litwy rozumie, że oddziały stacjonujące na Litwie bolszewików nie powstrzymają. Rodzi się pomysł, aby żołnierzom chcącym walczyć z Armią Czerwoną płacić żołd. Strona litewska chce też ściągać żołnierzy z samych Niemiec. Za pomysłem generalnie stali Antanas Smetona oraz Augustinas Voldemaras.

    Czytaj więcej: Antanas Smetona w opowieściach rodziny

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    A więc to byli najemnicy czy ochotnicy?

    Ochotnicy. I podobnie jak wszyscy żołnierze otrzymywali żołd. To samo mamy dzisiaj na Litwie. Osoby idące do wojska na ochotnika otrzymują wynagrodzenie. 17 listopada Smetona i Voldemaras wyjeżdżają do Berlina w sprawie pożyczki dla Litwy. Później w tym celu jadą do Londynu i Paryża. W Wielkiej Brytanii i Francji nie udało im się otrzymać kredytu. Natomiast rząd niemiecki udziela pożyczkę na sumę 100 mln ostmarek, z których część miała być przeznaczona na żołd dla niemieckich ochotników wojskowych. Ochotnicy musieli bronić Litwy do czasu, kiedy powstanie normalna narodowa armia litewska.

    23 listopada 1918 r. rząd Litwy przyjął uchwałę o powołaniu wojska. Na pamiątkę tych wydarzeń w Wilnie organizowana jest defilada
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Dlaczego ochotnicy pochodzili z Saksonii?

    Ochotnicy pochodzili z całych Niemiec. Określenie „ochotnicy saksońscy” pojawiło się, ponieważ z tego regionu było najwięcej osób. Średnio ochotnik z Niemiec otrzymywał od Litwy 4–6 ostamarek dziennie. Do końca marca 1919 r. Litwie udało się zaciągnąć 14 tys. niemieckich żołnierzy, a w kwietniu było ich już 20 tys. Warto pamiętać, że w bolszewickiej ofensywie również uczestniczyło ok. 20 tys. żołnierzy.

    Ponieważ nie mamy pełnych danych, dochodzi do pewnych nieporozumień wśród historyków. Można usłyszeć oskarżenia: dlaczego nie udało się obronić Wilna? Wilna nie można było obronić, ponieważ ani Litwa, ani Polska nie miały tylu obrońców. Cała wileńska samoobrona liczyła kilka tysięcy osób. Oprócz zawodowych żołnierzy w tej grupie była duża liczba zwykłych entuzjastów. Dlatego do końca maja 1919 r. po stronie litewskiej to właśnie niemieccy ochotnicy stali się podstawową siłą trzymającą front z bolszewikami. Do tego czasu Litwie udało się stworzyć własną armię.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Wojsko litewskie odpiera bolszewików, ale nie udaje się mu odeprzeć Polaków. Niemieccy ochotnicy opuszczają Litwę pod koniec czerwca 1919 r., wtedy też zdarzają się pierwsze potyczki z wojskiem polskim. I tutaj Litwini ewidentnie przegrywają, dlatego strona litewska zaczyna szukać poparcia na Zachodzie.

    Gdyby spojrzeć szerzej na ówczesną sytuację, to trzeba przyznać, że czynnik niemieckich ochotników był bardzo ważny dla obrony niepodległości. Niestety, dzisiaj jest trochę zapomniany.

    Czy rząd Litwy nie obawiał się takiej liczby niemieckich żołnierzy na swoim terytorium? Litwa walczyła wówczas nie tylko z bolszewikami i Polakami, lecz także z armią Pawła Bermondta-Awałowa, który faktycznie walczył po stronie niemieckiej.

    Takie obawy były. Sztab generalny wojska litewskiego na przełomie marca i kwietnia 1919 r. przygotował plan wyzwolenia Wilna z rąk bolszewików. Własnych sił Litwa jeszcze nie miała. To można było zrobić tylko z pomocą niemieckich ochotników.

    Nie udało się to z kilku przyczyn. W tym okresie trwała konferencja pokojowa w Paryżu. To była konferencja zwycięzców. Zwycięzcy pokazali niemieckiej delegacji plany Litwy włączenia do swego państwa Małej Litwy. Litwa nie tylko chciała przyłączyć kraj kłajpedzki, ale całą Małą Litwę. To było terytorium sięgające praktycznie Królewca. Niemcy byli bardzo niezadowoleni. Bo z jaką sytuacją mamy tu do czynienia? Niemcy udzielają pożyczki Litwie, niemieccy ochotnicy walczą po jej stronie, a Litwa żąda dla siebie dużej części Prus Wschodnich!

    Sytuacja między Litwą a Niemcami stawała się napięta. W połowie kwietnia było już wiadome, że saksońscy ochotnicy na długo się na Litwie nie zatrzymają. W czerwcu 1919 r. rząd Mykolasa Sleževičiusa zaczął naciskać na Niemcy, aby jej żołnierze opuścili terytorium Litwy. Tu mamy do czynienia z blefem Sleževičiusa, o czym sam Sleževičius wspomina w listach. Plan jego polegał na tym, że będzie naciskał na Niemców, aby opuścili Litwę. Niemcy będą się sprzeciwiali i w ten sposób pomogą Litwinom walczyć z Polakami.

    Niemcy nie zgodzili się na ten scenariusz. Ich odpowiedź brzmiała mniej więcej w ten sposób: wychodzimy, ale z bolszewikami i Polakami walczcie sami. Strategia Sleževičiusa, moim zdaniem, poniosła fiasko.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Litewskie Siły Zbrojne prowadzą ciągłą rekrutację. Ważną rolę w zaznajamianiu społeczeństwa z działaniami wojska i warunkami służby odgrywają festyny wojskowe
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    O ile się orientuję, saksońscy ochotnicy nie mają żadnego upamiętnienia na Litwie. Czy takie upamiętnienie jest potrzebne?

    Nad tą kwestią trwa dyskusja od co najmniej 2017 czy 2018 r. Osobiście zwracałem się z tym pomysłem do kilku litewskich instytucji. Nie udało się. Wygrał pogląd moich kolegów historyków. Ich zdaniem tamci ochotnicy nie są warci upamiętnienia, bo choć zatrzymali bolszewików w pierwszej połowie 1919 r., to wyrządzili też sporo krzywd ludności. Tak, to prawda, niemieccy ochotnicy równolegle z walką z bolszewikami rabowali, rozstrzeliwali i gwałcili. Takich faktów zanotowano kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt.

    Niemniej moim zdaniem są godni upamiętnienia. Mój pogląd jest następujący. W marcu 1918 r. powstała Białoruska Republika Ludowa. Ze względu na to, że tam nie było czynnika niemieckiego, ponieważ front szybko przesunął się na zachód, projekt tworzenia państwa białoruskiego się nie udał. Skutki tamtych wydarzeń są odczuwalne na Białorusi do tej pory. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że gdyby nie obecność Niemców na Litwie, to Litwa mogłaby podzielić los Białorusi.

    Czytaj więcej: Litwa obchodzi Dzień Wojska


    Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 44 (132) 23-29/11/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    „Trwają negocjacje”. Czy Szwecja będzie broniła litewskiego nieba?

    Odchodzący minister ochrony kraju Laurynas Kasčiūnas oświadczył, że w lutym następnego roku do Baltic Air Policing mają dołączyć nowe kraje. „W lutym NATO rozpocznie generowanie tego procesu. Listy z zaproszeniem dla państw zostały wysłane. To są nie tylko nasze...

    Nowy rząd zatwierdzony, ale nie w całości. W programie Gabinetu Ministrów rozwijanie partnerstwa z Polską

    Po podpisaniu przez prezydenta dekretu w sprawie składu nowego rządu nadal nie wiadomo, kto zajmie fotele ministrów sprawiedliwości oraz środowiska. Kandydaci „Świtu Niemna” Sigitas Podėnas oraz Virginijus Kulikauskas na szefów resortu nie zostali zaaprobowani. Mniejszości narodowe i polityka zagraniczna Nowa koalicja...

    Konstanty Radziwiłł: „Jestem wdzięczny, że zapamiętano te moje działania”

    Antoni Radczenko: Znalazł się Pan w finałowej dziesiątce kandydatów, w corocznym plebiscycie czytelników organizowanym przez „Kurier Wileński”, do tytułu „Polak Roku 2024”. Czy ta informacja do Pana dotarła i jeśli tak, to jak Pan to odebrał? Konstanty Radziwiłł: Oczywiście dotarła...

    Politolog o (nie)stabilności koalicji: „Zależy od postawy Žemaitaitisa”

    Zgodnie z ustaleniami koalicyjnymi „Świt Niemna” powinien otrzymać trzy resorty: sprawiedliwości, środowiska oraz rolnictwa. Jeszcze do minionej niedzieli kandydatem na ministra sprawiedliwości miał być adwokat Gintautas Bartkus, który w przeszłości już kierował resortem. Przed dwoma dniami zrezygnował z ubiegania...