Więcej

    Marzena Suchocka: „»Wilia« jest dla mnie bardzo ważna”

    Dla mieszkańców Wileńszczyzny „Wilia” zawsze była i nadal pozostaje wielkim symbolem polskości, umiłowania tego, co w polskiej kulturze jest najpiękniejsze i najbardziej wzruszające. Tradycyjnie wystąpiła przed wileńską publicznością 28 grudnia z koncertem noworocznym. Rozmawiamy z Marzeną Suchocką, choreograf Polskiego Zespołu Artystycznego Pieśni i Tańca „Wilia” nominowaną do tytułu „Polak Roku”.

    Czytaj również...

    Anna Pieszko: Czytelnicy „Kuriera Wileńskiego” nominowali Panią do tytułu „Polaka Roku”. Jak odebrała Pani tę wiadomość?

    Marzena Suchocka: Wiadomość o nominacji do konkursu „Polak Roku” była dla mnie wielkim zaskoczeniem i miłą niespodzianką. Nazwa konkursu sugeruje, że tytuł jest przyznawany za szczególne osiągnięcia nominowanej osoby w tym konkretnym roku. Ale skoro kapituła poparła moją kandydaturę, więc rozumiem, że nominacja nie zaprzecza regulaminowi konkursu i że tytuł jest przyznawany za okres działalności szerszy niż tylko jeden rok. Chcę oczywiście bardzo podziękować osobie czy osobom, które wytypowały moją osobę do tego konkursu i kapitule, która tę propozycję poparła, uznając moją blisko 30-letnią działalność na rzecz polskości.

    Czytaj więcej: Noworoczny koncert „Wilii” 2024 [GALERIA]

    Co oznacza dla Pani bycie Polką?

    To moja tożsamość narodowa, z której jestem bardzo dumna. Cieszę się, że przyszło mi urodzić się właśnie w polskiej rodzinie, w której polskość jest pielęgnowana od pokoleń.

    Jakie były początki Pani przygody z tańcem?

    Kocham taniec od najmłodszych lat, od przedszkola, kiedy to z okazji różnych uroczystości szykowaliśmy różne występy. Kiedy zaczęłam uczęszczać do szkoły, rzeczą naturalną było, że zapisałam się do Polskiego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Wilenka” działającego w Szkole Średniej im. Wł. Syrokomli w Wilnie. Podczas nauki w szkole miałam wiele różnych zajęć pozalekcyjnych, wiele rzeczy mnie interesowało: szkoła muzyczna, kółko plastyczne, chór kościelny, basen, ale to taniec zawsze był moją największą pasją. Przetańczyłam w „Wilence” 10 lat, a następnie dołączyłam do Polskiego Zespołu Artystycznego Pieśni i Tańca „Wilia” —gdzie tańczyłam kolejnych 15 lat.

    Co miało wpływ na podjęcie tej decyzji?

    Moja decyzja o dołączeniu do zespołu „Wilia” była bardziej niż naturalna, gdyż był on wtedy jedynym polskim folklorystycznym zespołem w Wilnie, a że taniec był moją największą pasją, nie chciałam się z nim rozstawać. „Wilię” znałam od dziecka, ponieważ chodziłam razem z rodzicami na wszystkie koncerty. Już wtedy marzyłam, żeby móc tańczyć w tym zespole. Poza tym, zgodnie z mottem: „Wilenko, płyń do Wilii” —uczestnicy „Wilenki” zasilali szeregi „Wilii” i mogli kontynuować swoją przygodę z tańcem czy śpiewem.

    28 grudnia „Wilia” zaprezentowała się przed wileńską publicznością w porywającym, wzruszającym koncercie
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jak wspomina Pani swoje pierwsze lata w „Wilii”?

    Przyszłam do zespołu w 1992 r., kiedy po raz pierwszy został ogłoszony nabór do grupy przygotowawczej. Wcześniej zespół był zasilany przez pojedynczych entuzjastów, osoby, które przychodziły w różnym czasie i czekały na swój występ na scenie przez kilka lat. Dlatego nabór do nowej grupy był wspaniałą okazją, żeby przyjść do zespołu i spróbować swych sił. Po kilku próbach w grupie przygotowawczej zaproponowano mi uczęszczanie również do składu podstawowego, więc byłam przeszczęśliwa, że dostałam to zaproszenie. Co więcej, zaproponowano mi nawet zatańczenie na koncercie noworocznym. Ale podziękowałam i odmówiłam, nie czułam się jeszcze przygotowana do występów w składzie podstawowym, byłam wobec siebie bardzo wymagająca i obawiałam się, że mogę zawieść. Moim nauczycielem, ówczesnym kierownikiem „Wilii” był Zygmunt Wojniłło, który prowadził też grupę przygotowawczą. Miałam to szczęście, że jeszcze udało mi się też poćwiczyć pod okiem legendarnej choreograf, pani Zofii Gulewicz, która przychodziła na próby i poprawiała tancerzy, czyniła drobne uwagi.

    Jakie wspomnienia Pani zachowała? Jakie emocje towarzyszyły występom „Wilii”?

    Największe wrażenia wywoływały chyba występy z moich pierwszych lat w zespole. Zapamiętałam wyjazd na Światowy Festiwal Polonijny Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie w 1993 r. Dla mnie to było ogromne wyróżnienie, gdyż mogłam po praktycznie roku uczestnictwa w zespole wyjechać z podstawowym składem na najwyższej rangi wydarzenie taneczne, na którym spotykają się Polacy z całego świata. Tańczyłam wtedy w parze ze swoim kierownikiem, panem Zygmuntem Wojniłłą. Niesamowicie wzruszający był nasz występ na galowym koncercie, kiedy „Wilia” tańczyła poloneza Ogińskiego, mazura ułańskiego, a cała sala oklaskiwała nas na stojąco. To były ogromne, ogromne emocje, których nie da się wyrazić słowami.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Ukończyła Pani studia magisterskie na Uniwersytecie Wileńskim na wydziale ekonomii międzynarodowej. Jak udawało się łączyć naukę i pasję?

    Łączenie studiów i uczestniczenie w zespole „Wilia” nie było trudne, bo jeśli coś się podoba, to pozostaje tylko kwestia dobrego planowania czasu. Dodatkowo w okresie studiów zaczęłam pracować jako choreograf szkolnego zespołu „Ziarenko” na Lipówce, dokąd po pierwszym roku studiów instruktorskich zostałam zaproszona przez ówczesną nauczycielkę geografii, panią Stefanię Kuźmo, do stworzenia szkolnego polskiego zespołu. W szkole przez 10 lat pracowałam jako kierowniczka zespołu i zdobywałam swoje pierwsze doświadczenie pracy jako choreograf.

    Przetańczyła Pani w „Wilii” wiele lat, potem zaś sama objęła kierownictwo nad grupą taneczną zespołu. Czy podjęcie tej decyzji było trudne?

    Przed jubileuszem 50-lecia zespołu z kierownictwem podjęliśmy decyzję, że „Wilia” potrzebuje kolejnej grupy przygotowawczej. Byłam już po studiach instruktorskich, miałam wieloletnie doświadczenie pracy z dziećmi, miałam ogromną chęć pomocy dla zespołu – wszystko to złożyło się na to, że zostałam kierowniczką przygotowawczej grupy. Utworzyliśmy wówczas grupę złożoną z 60 dzieci, z którymi ćwiczyliśmy przez rok. Ta grupa mogła się zaprezentować już na jubileuszu 50-lecia. Pięć osób z tej grupy tańczy do dziś.

    Po pięciu latach kierowania grupą przygotowawczą, przed jubileuszem 55-lecia, po odejściu ówczesnego kierownika zespołu, przyszło mi również objąć stanowisko kierownika składu podstawowego tancerzy zespołu „Wilia”. Miałam wielką nadzieję, że to tymczasowe, bo nigdy tego nie planowałam. Był to okres niezmiernie trudny, gdyż miałam trzy grupy taneczne, próby odbywały się pięć razy tygodniowo. Poza tym oczywiście musiałam chodzić do pracy. Praktycznie nie miałam czasu wolnego. Ale jak widać, to tymczasowe zastępstwo trwa do dziś. Już od 15 lat jestem kierownikiem podstawowej grupy tanecznej.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Na sukces zespołu od lat pracuje wiele osób: (od lewej) kierownik artystyczny Renata Brasel, choreograf Marzena Suchocka i Beata Bużyńska, kierownik muzyczny Anna Kijewicz
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Ile czasu zajmuje przygotowanie nowej choreografii? Jak bardzo żmudny jest proces dopracowania nowego tańca?

    Przygotowanie nowej choreografii jest bardzo czasochłonne. Oczywiście zależy to od bardzo wielu czynników. Przede wszystkim, czy będzie to taniec 3–5-minutowy, czy ponad 10-minutowa suita. Potem szukanie odpowiedniej muzyki, zapisywanie liczby taktów, wymyślenie samej koncepcji albo treści tańca, czyli co chcemy tym tańcem powiedzieć, co to ma być za obrazek. Następnie wyszukiwanie kroków, elementów, łączenie ich w jedną całość. Bardzo wiele rzeczy trzeba uwzględnić, przemyśleć, wypróbować, zanim to ujrzy światło dzienne. Samo szlifowanie wykonania również jest procesem bardzo czasochłonnym i zależy od frekwencji tancerzy na próbie.

    Wszystkie stworzone przeze mnie układy są od początku do końca moim autorskim dziełem, nie są kopiowane. Opieram się na wiedzy merytorycznej, którą zdobyłam na studiach instruktorskich, i oczywiście na własnej fantazji. Dbam też o to, żeby tańce, które były stworzone przez poprzednich kierowników, były zachowane w tej samej postaci i nadal wykonywane. Godzinami oglądam nagrania, żeby w jak najbardziej dokładny sposób tę choreografię odtworzyć.

    Jest Pani związana z „Wilią” już od ponad 30 lat. Jak ocenia Pani zmiany, które nastąpiły w zespole w ciągu tego okresu?

    „Wilia” to przede wszystkim ludzie, więc w ciągu tych 30 lat sporo osób przewinęło się przez zespół. „Wilia” wzbogaciła swój repertuar o wiele nowych utworów, uszyto wiele nowych strojów. Mamy na swym koncie wiele bardzo atrakcyjnych wyjazdów, udziału w różnorodnych festiwalach. Te zmiany oceniam jako bardzo pozytywne.

    Jakie miejsce zajmuje w Pani życiu „Wilia”?

    „Wilia” dzisiaj, tak samo jak przez wszystkie 30 lat, jest dla mnie bardzo ważna. Zależy mi, by była jednym z najlepszych zespołów, by posiadała wysoki poziom artystyczny, by jej członkowie byli dumni z przynależności do takiego zespołu, a repertuar był ciekawy. Zależy mi na tym, by członkowie zespołu byli zintegrowani ze sobą, żeby przychodzili tu i czuli się tak jak w rodzinie.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Dziękuję za rozmowę.

    Czytaj więcej: Polski artystyczny zespół pieśni i tańca „Wilia”: Marzena Suchocka: „Marzenia się spełniają!”


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Dwuetapowe egzaminy maturalne, maturzystów czeka wyższa poprzeczka na studia

    Egzaminy maturalne rozłożone na dwie raty Jak poinformowało „Kurier Wileński” Ministerstwo Oświaty, Nauki i Sportu, maturzyści z rocznika 2025 na Litwie jako pierwsi przystąpili do egzaminów dwuczęściowych, składanych w ciągu dwóch lat. Pierwsza część egzaminów państwowych składana jest w III...

    Litewski resort ds. regionów powstanie nawet za 1,5 roku

    Jak podkreślił, w tej chwili najważniejsze jest określenie funkcji resortu. „Ministerstwo powstaje poprzez częściowe oddzielenie niektórych funkcji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i funkcji innych ministerstw. (…) nie przewidujemy dodatkowego drastycznego wzrostu finansowania” — powiedział Paluckas. Spotkanie z samorządowcami We wtorek Gintautas Paluckas rozmawiał...

    Msza św. dziękczynna w Rukojniach

    Podczas Mszy św. 26 stycznia w imieniu całej parafii ksiądz proboszcz dziękował radnym samorządu rejonu wileńskiego, pracownikom gminy, dobroczyńcom i ofiarodawcom, parafianom za wspieranie parafii i kościoła. Słowa podzięki za pomoc finansową skierował w szczególności do władz rejonowych z...

    Wilno stało się szkołą. Polskie szkoły wyróżnione w stołecznym projekcie

    Z tej okazji Samorząd Miasta Wilna wyróżnił szkoły, które najaktywniej korzystają z platformy, oraz partnerów projektu, firmy i instytucje, które były najczęściej odwiedzane przez uczniów. Wyróżniono najaktywniejsze stołeczne szkoły „Pomagamy wileńskim uczniom zdobyć jak najbardziej wszechstronne i najciekawsze wykształcenie, które dotrze...