W rozmowie z „Kurierem Wileńskim” politolog zauważa, że skutki wysłania wojsk litewskich na front ukraiński najprawdopodobniej byłyby bolesne.
— Myślę, że byłby to błąd. Konflikt ten należy zmniejszać, a nie zwiększać. Innymi słowy, jeśli Litwa wyśle swoje wojska, oznacza to, że inne kraje europejskie również wyślą swoje wojska i zamiast próbować zmniejszyć konflikt, będą próbowały go zwiększyć. Tak czy inaczej, im dłużej będą trwały walki, tym bardziej będą cierpieć Ukraińcy. Innymi słowy, taka próba pomocy poprzez wysyłanie swoich wojsk może mieć odwrotny skutek dla Ukrainy i Ukraińców, czyli jeszcze bardziej im zaszkodzić. Ogólnie rzecz biorąc, wysyłanie wojsk na wojny innych krajów, nawet jeśli jest to przeciwko agresji, uważam za bardzo, bardzo skomplikowaną sprawę, którą należy bardzo dokładnie przemyśleć, a nie kierować się sentymentami — zaznacza Kęstutis Girnius.
Większe kraje swych wojsk nie wyślą
Politolog podkreśla również, że szanse na to, że większe kraje, takie jak Niemcy, Królestwo Zjednoczone czy Francja zgodzą się na wysłanie wojsk, bez których Litwini by nie pojechali, są bardzo nikłe. Według rozmówcy, jest niemal pewne, że władze większych krajów nie pozwolą swoim wojskom pojechać do Ukrainy, ponieważ byłoby to jednoznaczne z wzięciem aktywnego udziału w wojnie Rosją, a to oznacza, że z Rosją zaczęłoby walczyć NATO. W takiej sytuacji, sądzi publicysta, trudno byłoby określić, kiedy byłyby przekroczone czerwone linie, co wiązałoby się z niebezpieczeństwem eskalacji konfliktu, włącznie z ryzykiem wybuchu wojny nuklearnej.
— Sądzę, że nasze wojska są już wystarczająco wyszkolone i mają umiejętności, by iść na prawdziwą wojnę. Ale nie o to chodzi. Myślę, że ten pomysł jest bardzo głupi i nie zyska poparcia innych władz na Litwie. Gdyby nasze wojska ruszyły do Ukrainy walczyć z Rosją, to Rosja uznałaby nas za jeszcze większych wrogów niż jesteśmy obecnie. Nie zaatakują nas, bo nie mogą, ale jest duże ryzyko, że na różne sposoby nasilą wszelkiego rodzaju ataki hybrydowe, aby spróbować zaszkodzić litewskim interesom — mówi Kęstutis Girnius.
„Litewska flaga będzie tam obecna”
„Jeśli Kijów poprosi niektóre kraje zachodnie, w tym Litwę, o rozmieszczenie wojsk w Ukrainie, kwestia ta zostanie omówiona z sojusznikami, a litewska flaga będzie tam obecna” — powiedział minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys.
„Rozmawialibyśmy z naszymi sojusznikami i partnerami oraz z Ukrainą o tym, jak to ma wyglądać. Przypomnę, że po szczycie w Paryżu, gdzie także był zaproszony prezydent Litwy, prezydent Macron mówił o inicjatywie rozszerzenia obecności wojskowej na Ukrainie w różnych formach, Litwa nie wykluczyła takiej możliwości” — powiedział szef litewskiej dyplomacji Kęstutis Budrys w programie Dienos tema telewizji LRT.
Minister Budrys uważa, że Litwa jest gwarantem bezpieczeństwa w regionie, przyczynia się do niego nie tylko poprzez podejmowanie działań dyplomatycznych, ale także dzięki wykorzystywaniu innych środków. „Litwa jest dawcą bezpieczeństwa w regionie, a nie tylko odbiorcą” — podkreślił szef litewskiego MSZ.
Czytaj więcej: Tomasz Bożerocki: „Litewskie wojsko jest dziś o wiele bliżej mieszkańców”