![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2025/02/KW-2025-02-01-1024x683.jpg)
Dyrektor szpitala Valentina Vaitkienė w swoim wcześniejszym wywiadzie dla „Kuriera Wileńskiego”, udzielonym po roku pracy, mówiła, że zależy jej na przywróceniu renomy miejscowego szpitala oraz pozyskania zaufania pacjentów, tak by znaleźli pomoc na miejscu, a nie musieli jechać do Wilna. Zdaje się, że jej plan zaczyna nabierać realnych kształtów.
Personel przyjazny pacjentom
Dzisiaj dyrektor zapewnia, że zależy jej, by mieszkańcom rejonu świadczona była zaawansowana, wysokiej jakości opieka zdrowotna i by była ona dostępna jak najbliżej pacjenta.
– Dlatego poszukujemy lekarzy, organizujemy ich pracę. Kolejki do lekarzy sygnalizują, że jest popyt na ich usługi. Już teraz przyjmujemy pacjentów z innych rejonów na konsultację z okulistą, chirurgiem, internistą czy w celu leczenia na oddziale opieki paliatywnej. Chcemy i możemy zatrudnić endokrynologa, okulistę, lekarza internistę, dermatologa – wylicza nasza rozmówczyni.
– Nasz szpital jest przyjazny mieszkańcom, a personel mówi co najmniej w trzech językach. Znajomość różnych języków jest niezaprzeczalną wartością dodaną – tworzy dobry kontakt z pacjentem, co jest szczególnie ważne w pracy z dziećmi czy osobami starszymi, a także nie wydłuża czasu konsultacji – wskazuje dyrektor Valentina Vaitkienė.
![Od 2015 r. przy Szpitalu Rejonowym w Solecznikach stoi pomnik św. Jana Pawła II.](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2025/01/szpital-2025-02-01-1-PORTAL-1024x768.jpg)
| Fot. VšĮ Šalčininkų rajono savivaldybės ligoninė, Facebook
Pacjentów nie brakuje
Szpital nadal potrzebuje wielu zmian, więc pracy w różnych kierunkach nie brakuje. – Transformacja zachodzi na wszystkich oddziałach. Szczególną uwagę kierujemy na świadczenie usług w nowo powstałym oddziale ratunkowym i oddziale dziecięcym. Są wyzwania, ale cieszę się, że jakość usług naszej „pierwszej linii”, izby przyjęć, jak również komunikacja, współpraca, stale się poprawia – mówi Valentina Vaitkienė.
Oddział dziecięcy objął zespół młodych ludzi o podobnych poglądach, których zasady pracy i stosunek do pacjenta były zbieżne. – Cieszę się, że moi pełni zapału pediatrzy przejmują przywództwo w organizowaniu nowoczesnych usług dla dzieci. Poparłam wszystkie ich propozycje wprowadzenia innowacji w leczeniu na wzór pracy najbardziej zaawansowanych klinik. Coraz więcej rodziców i opiekunów powierza nam swoje chore, niedomagające dzieci – mówi z dumą dyrektor.
Jak opowiada, dwóch lekarzy chorób dziecięcych interesowało się pediatrią rozwojową. Założyciel szpitala, czyli Samorząd Rejonu Solecznickiego, poparł inicjatywę stworzenia w rejonie nowej usługi: wczesnej rehabilitacji zaburzeń rozwojowych dzieci. Przeznaczył też dla lekarzy środki finansowe na zdobycie nowych kwalifikacji.
Dzięki temu od 4 listopada ub.r. jest tu świadczona nowa usługa. – Jest to znaczna pomoc dla rodziny wychowującej dziecko z niepełnosprawnością rozwojową lub z czynnikami ryzyka zaburzeń rozwojowych. Obejmuje wczesne wykrywanie, leczenie i rehabilitację zaburzeń rozwojowych dzieci, pomoc psychospołeczną dziecku i rodzinie. Zapotrzebowanie na usługę jest duże. Przyjeżdżają do nas dzieci z różnych miejscowości rejonu solecznickiego, a nawet z rejonu orańskiego – wskazuje dyrektor.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2025/01/szpital-2025-02-01-2-PORTAL-1024x682.jpg)
Nowy oddział ruszył z pomocą dzieciom
Pieczę nad nowym oddziałem objęła lekarz pediatra Joanna Mikulewicz. – Kiedy przed półtora roku przyszłam do szpitala w Solecznikach na rozmowę o pracę, pani dyrektor zadała bardzo ważne dla mnie pytanie: jak chcę się rozwijać, jak widzę swoją ścieżkę zawodową. Moim marzeniem było studiowanie, jak się u nas mówi, pediatrii socjalnej (w Polsce określa się to jako pediatria rozwojowa). I tak to dalej poszło – wspomina Joanna Mikulewicz, ordynator oddziału chorób dziecięcych oraz oddziału wczesnej rehabilitacji zaburzeń rozwojowych dzieci, pediatra socjalny.
Dziś oddział wczesnej rehabilitacji zaburzeń rozwojowych dzieci w szpitalu zatrudnia siedmiu specjalistów. To Joanna Mikulewicz, a także: pediatra socjalny Agnieszka Suzdałowa, ergoterapeutka Jekaterina Fedotova, kinezyterapeutka Julita Lošakevičienė, logoterapeutka kliniczna Jelena Ewa Auksztulewicz, pracowniczka socjalna Valeria Nedveckytė. Sprawne funkcjonowanie oddziału zapewnia administratorka Elwira Czuprewicz.
Po zbadaniu dziecka (mogą się tu zwracać mali pacjenci do lat 7) specjaliści opracowują plan leczenia i rehabilitacji, a także kompleksowej pomocy rodzinie.
Wczesna rehabilitacja uznana za priorytetową
– Na Litwie wczesna rehabilitacja dziecięca uznawana jest za sferę priorytetową, wspieraną przez Ministerstwo Zdrowia. Na te usługi nie tylko w skali kraju, lecz także globalnie panuje ogromne zapotrzebowanie. Jest coraz więcej dzieci, u których diagnozuje się zaburzenia rozwoju, np. autyzm. Wczesna interwencja musi się odbyć przed siódmym rokiem życia – wtedy jest ona najbardziej konieczna, ale też najbardziej efektywna – wskazuje Joanna Mikulewicz.
Jak tłumaczy nasza rozmówczyni, usługi wczesnej rehabilitacji nie są jeszcze świadczone w pobliskich rejonach, dlatego zdarza się, że to właśnie do Solecznik zwracają się po pomoc rodzice ze swoimi pociechami.
– Oddział wczesnej rehabilitacji dziecięcej jest bardzo trudny do zorganizowania, ponieważ wymaga wielu specjalistów do pracy z dziećmi, specjalizujących się w określonych dziedzinach. Nie wystarczy znalezienie kinezyterapety czy ergoterapeuty – muszą to być specjaliści pracujący konkretnie z dziećmi z zaburzeniami rozwoju – tłumaczy kierowniczka oddziału.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2025/01/szpital-2025-02-01-3-PORTAL-1015x1024.jpg)
| Fot. Inesa Suchocka
Niepokojące sygnały
Co powinno zaniepokoić rodziców w zachowaniu małego dziecka? Z jakimi problemami mogą się zwracać?
– Problemy mogą być najróżniejsze. Rodzice niepokoją się, że dziecko dwu-, trzy-, czasami nawet czteroletnie jeszcze nie rozmawia. Zdarzają się też problemy w komunikacji z dzieckiem, kiedy nie rozumie ono naszych pytań czy poleceń, nie nawiązuje kontaktów z innymi ludźmi. Częstym powodem do niepokoju są problemy z zakresu zachowania dziecka, kiedy dziecko nie współpracuje, występują częste wybuchy agresji, złości u dziecka – wymienia Joanna Mikulewicz.
Jak mówi, zgłaszają się też rodzice z dziećmi, które są opóźnione w rozwoju i nie zaczynają w porę siedzieć, raczkować czy chodzić. Specjalista musi zobaczyć to dziecko, zadać pytania rodzicom, wykonać testy, co pozwoli określić, czy dziecko należy diagnozować głębiej, czy wystarczy np. pomoc logopedy.
Nasza rozmówczyni zwraca uwagę na bardzo ważny aspekt. W szpitalu w Solecznikach wszyscy członkowie zespołu na oddziale wczesnej rehabilitacji dziecięcej potrafią komunikować się w języku ojczystym dziecka. Szczególnie kluczowe jest to w przypadku logopedy, która również rozmawia w trzech językach.
Zabawna terapia
Jak wygląda terapia i jak bardzo jest skuteczna w przypadku np. dzieci z autyzmem? – Autyzm to zaburzenie rozwojowe, kiedy dziecko ma problemy z przyjmowaniem otaczającego go świata. Tłumaczymy rodzicom, że takie dziecko nie rozumie mowy mówionej. Ma ono potrzebę odbierania informacji wzrokowej, dlatego w komunikacji z dzieckiem posługujemy się obrazkami. Wiele elementów terapii opiera się też na terapii behawioralnej. Funkcjonuje tu taka podstawowa zasada, że dziecko wykonuje jakieś zadanie i otrzymuje potem nagrodę. Nagród jest dużo: skakanie na trampolinie, jakieś niezwykłe zabawki, frajdę sprawiają dziecku również sprzęty w pokoju sensorycznym. Dziecko wie, że otrzyma nagrodę za wykonanie zadania, i tak się uczy dyscypliny, komunikacji, proszenia u specjalisty czegoś. Poprzez wykonywanie określonych czynności dziecko jest motywowane do rozwoju – tłumaczy Joanna Mikulewicz.
Dzieci chętnie tu przychodzą, a rodzice mówią, że się nie spodziewali, że te proste zajęcia są tak skuteczne.
Wysiłek, ale też frajda
Joanna Mikulewicz mówi, że zawsze marzyła o studiach medycznych. Po szkole, czyli ówczesnym Gimnazjum (obecnie – Liceum) im. Adama Mickiewicza w Wilnie, skończyła studia medyczne na Uniwersytecie Wileńskim, następnie dostała się na pediatrię na tej samej uczelni. Po ukończeniu studiów rozpoczęła pracę w Klinice Dziecięcej w Santaryszkach, ale jednocześnie poszukiwała miejsca, gdzie miałaby możliwość szerszego rozwoju.
– Chciałam w swoim życiu robić coś poza pediatrią i akurat w Solecznikach miałam możliwość przyczynić się do założenia nowego oddziału w szpitalu. Było to dla mnie ogromne wyzwanie, ale też znalazłam się w dobrym miejscu i w dobrym czasie. Mogłam robić wiele rzeczy od zera, od nowa. Otrzymałam też ogromne wsparcie od administracji szpitala, jak też samorządu, który opłacił mi studia podyplomowe, a także sfinansował staże dla wszystkich naszych pracowników – podkreśla.
Bardzo budujące było również ogromne wsparcie od całej społeczności Solecznik. Oddział dziecięcy otrzymał wydatną pomoc w postaci sprzętu specjalistycznego, różnych pomocy edukacyjnych, zabawek. Ta pomoc szła ze wszystkich stron, wszyscy, zaczynając od administracji, a kończąc na mieszkańcach – bardzo mocno zaangażowali się w organizowanie pracy oddziału.
– Dla mnie szpital w Solecznikach stał się bardzo dobrym miejscem do rozwoju. Usługi dla dzieci się rozszerzyły. W szpitalu mamy dwa odrębne oddziały dla dzieci, w których pracują młodzi lekarze. Dla mnie koordynowanie pracy tych dwóch zespołów to ogromny wysiłek, ale też frajda i możliwość do rozwoju. Cieszę się, że mogę być częścią tego szpitala. Marzę, żeby się rozrastał – mówi Joanna Mikulewicz.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2025/01/szpital-2025-02-01-4-PORTAL-1024x683.jpg)
| Fot. Bartosz Frątczak
Czytaj więcej: Rejon solecznicki walczy o lekarzy. Ma potrójną ofertę
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 5 (13) 01-07/02/2025