Dziś widzimy, że część społeczeństwa nie ufa systemowi, co może mieć wpływ na samo gromadzenie i inwestycje – powiedziała minister Inga Ruginienė, zapowiadając zmiany na konferencji prasowej w czwartek 30 stycznia. – Zmiany, które proponujemy, mają zapewnić dobrowolny udział uczestników, zwiększyć niezawodność i elastyczność systemu – dodała. Konkretne projekty ustaw zostaną przedłożone Sejmowi w sesji wiosennej.
Prawo do dysponowania pieniędzmi
Posłanka na Sejm RL Rita Tamašunienė popiera proponowane zmiany. – Trzeba przyznać, że przy obecnym systemie zabrać swoje wkłady może jedynie człowiek obłożnie chory, który być może potrzebował tych środków wcześniej na poprawę zdrowia. Tak więc nowe propozycje ze strony ministerstwa, zarówno dobrowolne dołączanie do funduszu emerytalnego, jak i możliwość zrezygnowania z II filaru, oceniam pozytywnie. Fundusz to komercyjny produkt i fundusze muszą się postarać, żeby zachęcić młodych, by zaczęli zbierać składki na emeryturę. Poprawki nie mogą być kosmetyczne, musi być przyjęty taki model, by człowiek mógł dysponować swoimi środkami finansowymi, które wcześniej wpłacił do funduszu. Obecnie uczestnik funduszu tylko wpłaca, ale praktycznie nie otrzymuje zwrotu, z czego ludzie są bardzo niezadowoleni – mówi posłanka Rita Tamašunienė.
– W proponowanych zmianach pojawia się więcej elastyczności, oceniam je w zasadzie pozytywnie – wtóruje Jekaterina Rojaka, posłanka z sejmowej Komisji Gospodarki. – Ten brak elastyczności stanowił główny problem, ponieważ przymusowe włączanie do systemu wielu mieszkańców wprowadzało w błąd i wywoływało niezadowolenie. Elastyczne warunki stworzą więcej możliwości wycofania się na własne życzenie i tym samym wstrzymania uczestnictwa w II filarze gromadzenia emerytur. Dzięki temu będą spełnione oczekiwania większości – wskazuje nasza rozmówczyni.
Możliwość wycofania się z funduszu
Resort opieki socjalnej i pracy proponuje m.in. umożliwienie uczestnikom wstrzymania na rok wpłacania składek z możliwością przedłużenia tego okresu, stworzenie możliwości wycofania się z gromadzenia, jeżeli ponad połowę składek stanowiły środki osoby gromadzącej, a także zastąpienie składki państwowej w wysokości 1,5 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia ulgą podatku dochodowego od osób fizycznych.
– Niemożliwość wycofania żadnej sumy pieniędzy z funduszu emerytalnego spowodowała niezadowolenie większości mieszkańców. Zdarzają się przecież różne sytuacje. Znowelizowane zasady pozwalają na więcej elastyczności, proponuje się możliwość pobrania czwartej części zgromadzonych środków. Ważne jest stworzenie takich warunków, by ludzie nie zabrali wszystkich zgromadzonych środków od razu – wskazuje Jekaterina Rojaka.
Proponowane zmiany są odpowiedzią na ponawiane przez prezydenta postulaty zwiększenia atrakcyjności systemu emerytalnego i uelastycznienia go. „Konstruktywne jest to, że wśród konkretnych poprawek znalazła się propozycja prezydenta, aby przewidzieć możliwość wycofania 25 proc. zgromadzonych środków” – napisał w komunikacie urząd prezydenta.
Ministerstwo proponuje zezwolić na jednorazowe pobranie do 25 proc. zgromadzonych środków z opodatkowaniem ich podatkiem dochodowym od osób fizycznych lub pobranie całej zgromadzonej niewielkiej kwoty mniej niż na pięć lat przed przejściem na emeryturę.
Oprócz tego możliwe byłoby zaprzestanie w dowolnym momencie gromadzenia bez opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych w przypadku utraty zdolności do pracy na poziomie 70–100 proc., ciężkiej choroby czy orzeczenia potrzeby opieki paliatywnej. – Ważne jest też to, że w razie śmierci uczestnika II filaru emerytalnego zgromadzone środki będą dziedziczone – podkreśla Jekaterina Rojaka.
Model dobrowolny
– Proponujemy przejście na system dobrowolny. Osoba zostanie zaproszona i będzie mogła zdecydować, w którym funduszu chce gromadzić, czy w ogóle chce gromadzić – powiedziała Inga Ruginienė. – Zamiast tego listu z informacją, że zostałeś wpisany do systemu gromadzenia emerytury, teraz przyjdą listy z pytaniem, czy może zechcesz gromadzić. Gromadzenie zaczyna się, gdy fizycznie złożysz swój podpis, tak jak to było przed 2019 r. – przypomniała minister.
Według resortu zachęta do dobrowolnego płacenia składek będzie odnawiana co trzy lata. Pozwoli to mieszkańcom wybrać standardową składkę w wysokości 3 proc. albo zwiększyć ją, albo w razie pogorszenia się sytuacji finansowej zawiesić płacenie składki na rok z możliwością przedłużenia tego okresu.
– Będzie można zwiększyć procentowy udział składki, będzie można dołożyć jeden, dwa, trzy procent do tych trzech, a przy dobrej sytuacji finansowej możliwe będzie dołożenie więcej. Odpowiednio, jeśli sytuacja się zmieni, sam odsetek może zostać zmniejszony lub można będzie skorzystać z urlopu od płacenia składek – powiedziała minister.
Składki mogłyby zostać podwyższone na czas nieokreślony z możliwością uchylenia tej decyzji. Dla osób o niższych dochodach zapewniłoby to bezpieczeństwo, zwiększyłoby atrakcyjność kumulacji.
Zamiast subwencji – ulga
Jak poinformowała doradczyni minister opieki socjalnej i pracy Jekaterina Navickė, obecnie około 43 proc. środków zgromadzonych w II filarze to składki obywatela, 35 proc. – udział wkładu Sodry, 22 proc. – wkład państwa. Proponuje się, aby subwencja państwowa została zastąpiona ulgą podatku dochodowego od osób fizycznych (GPM).
Według Ingi Ruginienė subwencja państwa, która kosztowała ok. 300 mln euro rocznie, mogłaby przenieść się do innych „szczególnie ważnych dzisiaj obszarów”, takich jak obronność.
Jonas Dirginčius, prezes Stowarzyszenia Uczestników Litewskich Funduszy Emerytalnych, ocenił, że propozycje nie będą korzystne finansowo dla uczestników, choć resort proponuje, aby umożliwić bardziej elastyczną wypłatę zgromadzonych środków. – Mówi się, że wpłaty można będzie wycofać, ale diabeł tkwi w szczegółach. Teraz zrobili taką rzecz, że wycofanie tych środków będzie finansowo niekorzystne, ponieważ odzyskasz niewielką własną część i stracisz to, co zostało zgromadzone – powiedział Dirginčius w rozmowie z BNS.
Członek Zarządu Litewskiego Stowarzyszenia Funduszy Inwestycyjnych i Emerytalnych (LIPFA) Vaidotas Rūkas mówi, że propozycje są ze sobą sprzeczne i wydają się nieprzemyślane. Według niego propozycje te zmniejszą liczbę uczestników funduszu emerytalnego i wpływów do funduszy, co doprowadzi do obniżenia emerytur w przyszłości.
Rūkas uważa, że rezygnacja z subsydiów państwowych, które zależą od średniej płacy, bardziej uderzy w osoby o niższych dochodach. – Rezygnacja z subwencji państwowej, to rezygnacja z wystarczająco socjaldemokratycznego elementu systemu, który pomaga osobom o niższych dochodach zgromadzić większą ilość środków, i wprost przeciwnie – tym, którzy zarabiają więcej, jest to dla nich proporcjonalnie mniej – wyjaśnił.
Część posłów Sejmu krytykuje reformę emerytalną zaproponowaną przez Ministerstwo Opieki Socjalnej i Pracy. Ale zarówno sceptycy, jak i zwolennicy zmian zgadzają się na liberalizację oszczędzania emerytalnego.
Sąd Konstytucyjny orzekł w marcu ub.r., że obecna ustawa nie przewiduje możliwości wypowiedzenia z ważnych powodów umowy o gromadzeniu emerytury, co jest niezgodne z konstytucją. Obecnie w systemie emerytalnym II filaru uczestniczy ponad 1,4 mln osób. Pracownicy w wieku od 18 do 40 lat są włączani do systemu gromadzenia emerytur co roku na początku stycznia.
Czytaj więcej: Małgorzata Kozicz: „W sprawie przyszłej emerytury warto zapoznać się ze wszystkimi informacjami”
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 6 (16) 08-14/02/2025