Sąd Najwyższy podkreślił, że obecnie obowiązujące przepisy pozwalają obywatelom kraju na zapisywanie swojego imienia i nazwiska literami alfabetu łacińskiego, ale bez znaków diakrytycznych, których nie ma w alfabecie litewskim. Oznacza to, że, zapisując nazwiska w dokumentach, można używać liter takich jak „w”, „x” czy „q”, ale liter takich jak „ł” czy „ń” — już nie.
Jarosław Wołkonowski: „To dyskryminacja i segregacja”
— Tę decyzję sądu można skomentować jednym słowem: hańba. Obywatelce Litwy, która wyszła za mąż, w 2021 r. sąd pozwolił wpisać w dokumencie w swoim nazwisku literkę „ś” — w uzasadnieniu wskazane zostało, że nazwisko łączy rodzinę. Precedens użycia znaków diakrytycznych w nazwiskach obywateli Litwy już został stworzony. Takich obywateli jest dużo więcej. Moje nazwisko, które nosił mój pradziadek, dziadek, ojciec, również łączy rodzinę, więc dlaczego nie mogę go przywrócić? Argumentacja sądu jest dla mnie całkowicie nie do przyjęcia. Jest to łamanie prawa, dyskryminacja i segregacja. Dyskryminacja, ponieważ jedni korzystają z tego prawa, a inni nie, a segregacja, ponieważ oddzielono odrębną grupę obywateli, którym nie pozwala się na użycie żadnego znaku diakrytycznego — oburza się w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Jarosław Wołkonowski.
– Wyrok sądu jest przykładem bezprawia, łamania Konstytucji RL. Ustawa Zasadnicza stanowi, że wszyscy obywatele mają równe prawa. Skoro jedna obywatelka ma prawo do wpisania literki ze znakiem diakrytycznym w dowodzie osobistym, to takie prawo powinni mieć również wszyscy inni obywatele – wskazuje.
Z literką „ł” w nazwisku… przez 1,5 roku
Należy przypomnieć, że Sąd Dzielnicowy decyzją z 1 czerwca 2022 r. przyznał Jarosławowi Wołkonowskiemu prawo do zapisania imienia i nazwiska z literą „ł” i „w”. To prawo posiadał przez 1,5 roku, zanim 28 grudnia 2023 r. Sąd Konstytucyjny tego prawa nie odwołał, uznając, iż prawo nie przewiduje innej możliwości, jak tylko zapisywanie imion i nazwisk w dokumentach osobistych alfabetem łacińskim bez znaków diakrytycznych.
— Przez 1,5 roku nosiłem nazwisko „Wołkonowski” z literką „ł”, byłem tak zapisany we wszystkich rejestrach. Używałem poprawnej wersji nazwiska czy to na portalu e-zdrowie, czy to rezerwując parking. Nie zdarzyło się, żeby gdzieś był problem z zapisem literki „ł”. Czyli wbrew temu, co się mówi, są techniczne możliwości do zapisania literki ze znakiem diakrytycznym. Również w Litewskiej Narodowej Bibliotece Martynasa Mažvydasa figuruję jako autor publikacji naukowych z literką „ł” i podwójnym „w” w nazwisku i nie ma w tym żadnego technicznego problemu — wskazuje.
Dr hab. Jarosław Wołkonowski, prof. Uniwersytetu w Białymstoku, jest zarejestrowany w ORCID, międzynarodowym systemie identyfikacji autorów prac naukowych z całej Europy.
— W ORCID mam swój identyfikator, 12-cyfrowy numer. Problem polega na tym, że mam około 100 publikacji, które są pod nazwiskiem Wołkonowski z „ł” i podwójnym „w”. Nie mogę zamieścić swych publikacji w rejestrze, ponieważ system nie pozwala zamieścić ich pod moim oryginalnym nazwiskiem. Będę odwoływać się w tej sprawie, bo jest to ewidentnie łamanie prawa obywatela. Dlaczego z powodu nienormalnego prawa litewskiego mam zmieniać swoje rodowe nazwisko? Prawa człowieka są ponad stworzonymi przeszkodami. Odbieram to jako przymusową lituanizację — podkreśla.
Orzeczenie sądu
Sąd Konstytucyjny orzekł, że obecna ustawa przewiduje możliwość zapisywania imion i nazwisk w dokumentach osobistych alfabetem łacińskim bez znaków diakrytycznych, co jest zgodne z konstytucją, ale znaki te byłyby możliwe, gdyby taki wniosek został złożony przez Państwową Komisję Języka Litewskiego (VLKK).
Sąd Konstytucyjny zauważył, że VLKK nie wydała jasnego stanowiska w sprawie zapisu nazw osobowych ze znakami diakrytycznymi.
— Nie znalazłem ze strony VLKK żadnego opracowania, które by wskazywało, że jakiś polski znak diakrytyczny wyrządzi krzywdę językowi litewskiemu — zauważa nasz rozmówca.
Postanowienie Sądu Najwyższego Litwy jest ostateczne i nie podlega odwołaniu.
— Teraz będę odwoływać się do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka. Mam cztery miesiące na złożenie odwołania i obowiązkowo to zrobię — zapowiada Jarosław Wołkonowski.
Na Litwie od początku maja 2022 zaczęła obowiązywać ustawa o pisowni nazwisk nielitewskich, w tym polskich, w litewskich dokumentach tożsamości, która zezwoliła na pisownię w imionach i nazwiskach obywateli liter „w”, „x” i „q”, liter podwojonych oraz dwuznaków. Mimo to wielu Polaków nie skorzystało z tego prawa, ponieważ nie mogą zapisać w dowodach liter ze znakami diakrytycznymi.
Czytaj więcej: Jarosławem był przez zaledwie rok. Sąd znów odebrał literę „Ł” Wołkonowskiemu