Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski. Co trzeci deportowany nie przeżył zesłania.
Według danych NKWD podczas czterech deportacji łącznie zesłano około 320 tysięcy osób. Związek Sybiraków przyjmuje, że wywieziono w sumie milion 350 tysięcy Polaków. Historycy wskazują, że sowieckie dokumenty nie uwzględniają skazanych w trybie doraźnym i osób niezarejestrowanych. Według szacunków co trzeci deportowany nie przeżył zesłania.
Scenariusz deportacji był zawsze podobny: łomotanie do drzwi kolbami karabinów w środku nocy, krzyki, bicie, popędzanie, płacz dzieci. Taki obraz najczęściej pojawia się we wspomnieniach Polaków. W ciągu kilkunastu minut ludzie tracili dorobek całego życia – deportowani mogli zabrać ze sobą tylko podstawowe rzeczy, na ich spakowanie mieli nie więcej niż pół godziny. Zabierali jedynie najważniejsze przedmioty. Ludzi transportowano na Wschód w wagonach towarowych. W drodze brakowało żywności i wody, szerzyły się choroby, szczególnie wśród dzieci. Podróż trwała kilka tygodni.

| Fot. Leszek Wątróbski
Obchody 85. rocznicy pierwszej deportacji na Syberię odbyły się w wielu miastach Polski — m.in. w Szczecinie na Cmentarzu Centralnym z udziałem władz województwa, miasta oraz wojska, straży granicznej, policji, związku Sybiraków, stowarzyszeń kombatanckich oraz grupy mieszkańców. Przebieg lutowej deportacji wspominał m.in. Henryk Król, przewodniczący Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych:
– Jak co roku stajemy tu, na Cmentarzu Centralnym, przed szczecińskim panteonem – pomnikiem „Pamięci Sybiraków”*, pamiętającym setki tysięcy zesłańców Sybiru, deportowanych tam przez władze sowieckie z terenów wschodnich Rzeczpospolitej tylko dlatego, że byli Polakami – przemawiał Henryk Król. Dopóki są jeszcze wśród nas świadkowie tamtych wydarzeń, pamięć ta jest jeszcze żywa. Jednak po 85 latach pozostali wśród nas tylko ci najmłodsi, dla których nie zawsze w pamięci zapisały się obrazy tragicznych lat. Z czasem naturalną koleją rzeczy stanie się to już historią, spisanymi relacjami, statystyką, zgromadzonymi, cennymi archiwaliami. Nie możemy jednak zapomnieć o tamtych wydarzeniach i pozostawić to w zapomnieniu.

| Fot. Leszek Wątróbski
Stoimy tu i widzimy pomnik zaprojektowany jako torowisko prowadzące w dal, torowisko symbolizujące bezkresną i złowieszczą dal, na końcu której była tylko udręka, przenikliwy mróz, głód, cierpienie, choroby czy niewolnicza praca. I niejednokrotnie czekała ich śmierć. Tak wyglądały losy niemal wszystkich zesłańców, którzy wypędzeni zostali nocą przez Sowietów z własnych mieszkań, własnych domów i gospodarstw, ale także z własnej ojczyzny. Po przeciwnej stronie pomnika mamy umieszczone rzędy tabliczek z nazwiskami naszych bliskich, dotkniętych tragizmem naszej narodowej historii. Nie są to jednak tylko metalowe tabliczki z wygrawerowanymi nazwiskami. Za nimi kryją się konkretni ludzie, konkretne indywidualne tragedie, cierpienia, troska o siebie, o rodzinę, o bliskich i bezbronne dzieci. Pozornie oni wszyscy doznali takiego samego losu: wypędzenie, katorżnicza praca w lasach i kopalniach, poniewierka, choroby, głód, brak perspektyw powrotu na ojczystą ziemię.
Jeżeli jednak jednostkowo poznamy losy poszczególnych osób z imienia i nazwiska, okaże się, jakie były to zawiłe i bardzo zróżnicowane losy. Dostrzeżemy wówczas zniewolonego i złamanego człowieka, któremu zabrano wszystko. Cytując słowa zesłańca: „zabrali nam wszystko, zabrano nam Ojczyznę, zabrano nam majątek, zabrano ojcowiznę, zabrano wolność, zabrano zdrowie, wielu zabrano życie. Jednak wiary, godności i człowieczeństwa nie można było nam odebrać”. Kierując te słowa do młodego pokolenia, należałoby powiedzieć, jak odbywało się to 10 lutego, dokładnie 85 lat temu. Cytuję: „… pełnia zimy, głęboki śnieg, trzaskający mróz. O godzinie 4 rano budzi nas ujadanie psów i walenie kolbami karabinowymi w drzwi. Gospodarstwo nasze otoczone jest uzbrojonymi żołdakami. Słychać krzyki sowieckiego NKWD: Otwierać! Milicja! Wyrwani ze snu, wystraszeni, uderzani kolbami karabinów, ustawieni pod ścianą, otrzymujemy rozkaz: oddajcie broń! W czasie rewizji broni u nas nie znaleziono. Za chwilę odczytano wyrok. Za działalność na szkodę Związku Sowieckiego jesteście aresztowani i skazani na bezpowrotne zesłanie. Pozostawiono nam 20 minut na spakowanie najbardziej potrzebnych rzeczy. Tyle tylko, ile można było wziąć do ręki”.Dalej wiemy, co było. Wielotygodniowa wywózkaw mrozie, zimnie, katorżnicza praca i powrót różnymi drogami. Niektórzy do kraju już nie powrócili.
Szanowni zebrani. Wyrażając szacunek i pamięć o wszystkich zesłańcach Sybiru, naszych rodakach, naszych bliskich oraz w imieniu własnym, jako syn i wnuk Sybiraków, wyrażam serdecznie podziękowanie za dzisiejszą obecność na tych upamiętniających obchodach. Abyśmy wciąż pamiętali o tych trudnych dziejach naszej narodowej historii i oby się ona nigdy nie powtórzyła.

| Fot. Leszek Wątróbski
Była też recytacja poezji związanej z wydarzeniami rocznicowymi sprzed 85 lat. Wiersze recytowali uczniowie liceum ogólnokształcącego im. Sybiraków w Szczecińskiej Szkole Florystycznej. Był też śpiewany polski hymn oraz hymn sybiracki. Uroczystości zakończyło składanie wieńców.
Czytaj więcej: Masowe wywózki na Sybir. „Zesłańcy tego piekła nie zapomną nigdy”
*Pomnik „Pamięci Sybiraków” – pomnik poświęcony został Polakom zsyłanym na Syberię w latach 1768-1953, począwszy od konfederatów barskich, przez powstańców kościuszkowskich, listopadowych i styczniowych, II wojnę światową – do roku 1952. Powstał w roku 1994 z inicjatywy Sybiraków zamieszkujących województwo zachodniopomorskie. Jego autorami są koszalińscy architekci Joanna Haśnik-Adamiec oraz Krzysztof Adamiec. Wykonany z muru ceglanego, lastrico, kamienia narzutowego i metalowej szyny długości 990 cm. Znajduje się na Cmentarzu Centralnym, przy Al. Okólnej, na prawo od Bramy Głównej. Pomnik składa się z kilku części tworzących całościowy przekaz. Na głazie można odnaleźć brązową tablicę z inskrypcją 1768-1940-1952. Pamięci tych, którzy z tajgi Sybiru, z łagrów północy, stepów Kazachstanu nie powrócili na ziemię ojczystą. Sybiracy woj. szczecińskiego. Kolejny element to tor kolejowy na betonowych podkładach, położonych na kamiennym bruku, który ma przypominać o transportach kolejowych wywożących więźniów w głąb Rosji. Obok toru kolejowego umieszczono 12 granitowych słupków, w tym na czterech znajdują się symbole religii, których to wyznawcy zostali represjonowani. Najwyższy ze słupków tworzy krzyż łaciński, a na skrzyżowaniu jego ramion umieszczono godło Związku Sybiraków i lata poszczególnych zsyłek: 1768, 1795, 1830, 1863, 1905, 1939, 1940, 1944, 1946, 1953. Oprócz niego znajduje się krzyż prawosławny, gwiazda Dawida (judaizm) oraz półksiężyc (islam). Na ceglanym murze znajdują się tabliczki z nazwiskami osób, które zmarły na zesłaniu i nie mają swoich grobów.