Więcej

    Polska–Litwa w Warszawie! Ruszają eliminacje mundialu 2026

    W piątek 21 marca na Stadionie Narodowym w Warszawie piłkarskie reprezentacje Polski i Litwy po raz pierwszy w historii zagrają o punkty w eliminacjach ważnego turnieju. Ich mecz będzie inauguracją zmagań o awans do mistrzostw świata, które w przyszłym roku odbędą się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku.

    Czytaj również...

    W wyniku losowania, które w grudniu odbyło się w Zurychu, Polska i Litwa znalazły się w grupie G strefy europejskiej, wraz z Maltą, Finlandią i zespołem, który okaże się słabszy w ćwierćfinałowej rywalizacji Ligi Narodów pomiędzy Holandią i Hiszpanią. Bezpośredni awans na mundial wywalczy tylko zwycięzca grupy. Zespół, który zajmie drugie miejsce, będzie miał jeszcze szansę w dwustopniowych barażach.

    – Wszyscy mają jakieś szanse – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Edgaras Jankauskas, selekcjoner reprezentacji Litwy. – My mamy malutkie, Polska większe, a Holandia czy Hiszpania największe. Gdybym powiedział, że wszyscy mają równe, toby uważano, że albo jestem chory, albo czegoś w futbolu nie rozumiem.

    Bilans dla Polski

    Polska z Litwą po raz pierwszy zmierzą się w eliminacjach. Dotąd wszystkie 11 spotkań pomiędzy nimi miało charakter towarzyskich. Siedem razy grano w Polsce, raz tylko na Litwie, a trzykrotnie na terenie neutralnym, podczas zimowych zgrupowań w cieplejszym klimacie – na Cyprze, Malcie i w Portugalii. Łącznie Biało-Czerwoni wygrali pięć spotkań, potomkowie Giedymina dwa, czterokrotnie padał remis. Bilans bramkowy 17:8 korzystny jest dla Polski.

    Nigdy do meczu obu reprezentacji nie doszło w okresie międzywojennym. Po raz pierwszy spotkały się 31 marca 1993 r. w niewielkich Brzeszczach koło Oświęcimia. Padł remis 1:1, ustalony jeszcze przed przerwą, gdy na bramkę Piotra Świerczewskiego z rzutu karnego odpowiedział Eimantas Poderis. Dwa lata później w Ostrowcu Świętokrzyskim Polska już wyraźnie była górą, wygrywając 4:1.

    Litwa na pierwsze zwycięstwo czekała do roku 2006, gdy po bramce Andriusa Gedgaudasa wygrała w Bełchatowie 1:0. Drugi raz triumfowała pięć lat później w Kownie 2:0.

    Gdy selekcjonerem Polski był Adam Nawałka, upodobał sobie Litwinów jako sparingpartnerów przed wyjazdami na turnieje mistrzowskie. W 2016 r. w Krakowie bezbramkowo z nimi zremisował, co okazało się dla Polski dobrą wróżbą na francuskie Euro. Dwa lata później w Warszawie 4:0 wygrał, ale na rosyjski mundial wróżbą było to złą. Odtąd Polacy z Litwinami nie rywalizowali.

    – Cieszę się na mecze z Polską i wyjazd na pierwsze spotkanie do Warszawy, bo oczywiście się wybieram – mówi Jan Niewojna, wiceprezydent litewskiej zawodowej A Lygi i prezydent klubu Riteriai Wilno. – Dużo rozmawialiśmy o losowaniu w federacji. Wiadomo, że Polska to inny poziom, będzie faworytem w spotkaniu z nami, ale my z każdym rywalem musimy dawać z siebie wszystko, bo tylko tak możemy coś ugrać.

    Idziemy dobrą drogą

    – Jesteśmy słabsi od Polski w każdej formacji, nie wstydzę się tego powiedzieć, moi piłkarze to wiedzą – mówi Edgaras Jankauskas. – Trenera Polska też ma lepszego, bardziej doświadczonego, bo pracował w dużo lepszych klubach niż ja. Ale na boisku może być różnie, bo zespół może zagrać powyżej lub poniżej swoich możliwości. Dlatego o tym, jak będzie, pogadamy po meczu.

    Jankauskas był wybitnym napastnikiem. Do FC Porto w 2002 r. sprowadzał go sam José Mourinho, płacąc za jego transfer Realowi Sociedad San Sebastian prawie 2,5 mln euro. Z Porto jako jedyny Litwin triumfował w Lidze Mistrzów i Pucharze UEFA. Grał także w tak znanych klubach, jak m.in. Benfica Lizbona czy Nicea.

    Trenerem kadry jest po raz drugi. Po raz pierwszy prowadził ją od stycznia 2016 do grudnia 2018 r. W 28 meczach wykręcił słabiutką średnią 0,5 pkt na mecz. Na stanowisko selekcjonera wrócił 1 lutego 2023 r. i choć średnią ma nieco lepszą, bo 0,8 pkt, to przechodzi do historii jako ten, który po raz pierwszy sprowadził Litwę do najniższej dywizji w Lidze Narodów i na 142. miejsce w rankingu FIFA. Mimo fatalnych wyników zachował jednak stanowisko selekcjonera.

    – Nie tylko trener jest winny – tłumaczy Niewojna. – Naprawiamy cały system, który jest zły, dlatego zapadła decyzja, że Jankauskas zostaje i ma prowadzić kadrę w eliminacjach mundialu.

    – Paradoksalnie w Lidze Narodów graliśmy nieźle, było widać postęp, ale nie potrafiliśmy wykorzystywać swoich szans, a do tego robiliśmy błędy, których silni przeciwnicy nie marnowali – kontynuuje Jankauskas. – Dowodzą tego w zasadzie wszystkie statystyki. Zabrakło jeszcze umiejętności, trochę szczęścia, ale z samej gry jestem dość zadowolony. Dostrzeżono to także w federacji, dlatego sztab pozostał i dostał szanse dalszej pracy. Ludzie, którzy o tym decydują, widzą, jak drużyna pracuje na boisku, jak funkcjonuje w środku. Jestem przekonany, że z naszym młodym zespołem, opartym na 20-latkach, idziemy prawidłową drogą.

    Przygotowania w Warszawie

    Co ciekawe, obie reprezentacje do piątkowego pojedynku przygotowywać się będą od poniedziałku na zgrupowaniach, które zaplanowały w Warszawie. – Od razu spotykamy się z zawodnikami w stolicy Polski, żeby zaoszczędzić czas na pracę, bo nie mamy go dużo – wyjaśnia Jankauskas. – Dużo wiemy o przeciwnikach. Oglądamy ich ostatnie mecze, widziałem spotkania Polaków z Portugalią, Chorwacją, Łotwą, która ma potencjał podobny do naszego i scenariusz meczu może być podobny. Podczas pobytu w Portugalii rozmawiałem z członkami tamtejszego sztabu o ich przygotowaniach do meczu z Polską. Wiemy, że kontuzjowany jest Piotr Zieliński, że pod znakiem zapytania jest występ Nikoli Zalewskiego, ale nawet bez nich Polska to bardzo dobra drużyna, która z takimi zawodnikami, jak: Robert Lewandowski, Jakub Kiwior, Karol Świderski czy Jakub Kamiński, zawsze powinna grać w finałach dużych turniejów.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Selekcjoner Litwinów spodziewa się bardzo ofensywnego ustawienia Polaków, którzy muszą zrobić wszystko, by wygrać i poprawić swoje notowania wśród kibiców i ekspertów po jesiennej serii pięciu spotkań bez zwycięstwa i spadku w Lidze Narodów do dywizji B.

    – Nasz sztab pod wodzą trenera Michała Probierza spotyka się w Warszawie już w niedzielę, piłkarze będą się zjeżdżać do poniedziałku do godziny 15 – mówi Emil Kopański, rzecznik polskiej reprezentacji. – Drużyna ma zaplanowane po jednym treningu dziennie. Na pewno też niczego nie zaniedbamy w zakresie rozpracowania rywala. Oczywiście naszym jedynym celem jest zwycięstwo zarówno w meczu z Litwą, jak i trzy dni później w drugim eliminacyjnym spotkaniu z Maltą, także w Warszawie.

    Czytaj więcej: Tytuł wrócił do Wilna. Sezon piłkarski zakończony


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 11 (30) 15-21/03/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wybrano rozwiązanie połowiczne… 10 kwietnia – 500. rocznica hołdu pruskiego

    Jarosław Tomczyk: W powszechnej świadomości społecznej złożenie przez Albrechta Hohenzollerna hołdu lennego królowi Zygmuntowi I Staremu na krakowskim Rynku 10 kwietnia 1525 r. kończy istnienie zakonu krzyżackiego i jest...

    Południowoamerykańska Szwajcaria

    Luisa spotkałem na Rambli, reprezentacyjnej arterii Montevideo, ciągnącej się wzdłuż rzeki La Platy. Pierwsze skojarzenie było cokolwiek okrutne. Luis wyglądał niczym Piętaszek, przyjaciel Robinsona Crusoe. Rozpalił właśnie ognisko z...

    Argentyńskie paradoksy. Na drugim końcu świata

    24 marca dojazd do ścisłego centrum Buenos Aires był praktycznie niemożliwy. Ze wszystkich kierunków w stronę centralnego placu miasta, Plaza de Mayo, maszerowały tysiące ludzi z ponad 20 organizacji...