Więcej

    Sardynia – tradycja i turystyka

    Do Cagliari, największego miasta Sardynii, leciałem z Poznania dwie godziny i 10 minut. Sardynia to nie tylko druga co do wielkości wyspa Włoch, lecz także osobny świat. Mówi się tam po sardyńsku – w języku starszym niż włoski, a na pytanie o przynależność wielu mieszkańców odpowie bez zawahania: jestem Sardyńczykiem, przed Włochem.

    Czytaj również...

    Do Cagliari dotarłem jeszcze w okresie przedświątecznym, kilka dni przed Wielkanocą. Wiedziałem, że zobaczę liczne procesje Wielkiego Tygodnia i skosztuję postnych potraw, których receptury sięgającą XVII w.

    Wielkanoc na wyspie

    W stolicy wyspy – w Cagliari, liczącym dziś ok. 150 tys. mieszkańców – wszystkie procesje rozpoczynają się zazwyczaj przy kościele San Giacomo (Świętego Jakuba). Z tej świątyni członkowie bractw niosą figury, realistycznych wielkości, przedstawiające sceny Męki Pańskiej. Pochód przemieszcza się ulicami miasta, zatrzymując się przy siedmiu innych świątyniach. Procesji towarzyszy cisza przerywana jedynie dźwiękiem werbli i śpiewem członków konfraterni.

    Sardyńskie Święta Wielkanocne to nie tylko religijne wydarzenie. Są też wielkim misterium, w którym mieszają się katolicyzm, pogańskie echa i pradawna symbolika. Tam wąskie uliczki wypełniają się zapachem świec i śpiewem starodawnych pieśni. Uczestnicy ubrani są w białe tuniki, niosą figury Chrystusa i Matki Boskiej, a rytuały są niemal teatralne – każdy gest ma swoje znaczenie.

    Także w innych miejscowościach Sardynii, w Sassari czy Olbii, misteria przypominają sceny z biblijnych opowieści. Wyczuwa się w nich wpływy hiszpańskie z czasów, gdy Sardynia należała do Korony Aragońskiej. Procesje trwają godzinami, często nocą, i kończą się symbolicznym spotkaniem Zmartwychwstałego z Maryją. Wtedy tłum milknie, a w powietrzu unosi się mieszanina ulgi, wiary i tajemnicy.

    Wszystkie procesje Wielkiego Tygodnia w Cagliari rozpoczynają się zazwyczaj przy kościele San Giacomo
    | Fot. Leszek Wątróbski

    Smaki Morza Śródziemnego

    Kuchnia Cagliari (Càllarisu w dialekcie sardyńskim) to fascynujące połączenie smaków śródziemnomorskich, kuchni włoskiej i lokalnych tradycji pasterskich oraz rybackich.

    W Wielkim Poście tradycyjnie unika się mięsa i potraw tłustych. W tym czasie dominują zupy z roślin strączkowych (sardyńskie: zuppa di legumi) – soczewicy, ciecierzycy, fasoli, często z dodatkiem warzyw i ziół. Je się również dziko rosnące zioła i warzywa (verdure selvatiche), takie jak: cykoria, dzika rukola, szparagi – gotowane lub duszone z czosnkiem i oliwą.

    Niektórzy przygotowują warstwowe „placki” (pane frattau) z sosem pomidorowym, jajkiem w koszulce i parmezanem lub pecorino – skromne danie, ale bardzo smaczne. Są wreszcie placuszki z warzyw (frittelle di verdure) z cukinii, ziemniaków, cebuli, smażone na oliwie – czasem bez jajek, by zachować postny charakter.

    Kuchnia sardyńska, a zwłaszcza z rejonu Cagliari, ma bardzo ciekawe tradycje kulinarne związane z Wielkim Postem i Wielkanocą. W tym właśnie okresie w wielu domach wciąż są silnie zakorzenione tradycje kulinarne w lokalnej religijności i rytmie życia, a jedzenie odgrywa w nich ważną rolę.

    Ciekawie prezentują się potrawy świątecznie podawane w dniu Wielkanocy (sardyńska Pasqua). W czasie ich świętowania stoły uginają się od tradycyjnych i obfitych potraw. Popularna jest wówczas pieczona jagnięcina z ziołami (agnello arrosto) stanowiąca danie główne wielkanocnego obiadu. Są też pierożki nadziewane ziemniakami, miętą i pecorino (culurgiones), podawane z masłem i szałwią lub sosem pomidorowym.

    Na deser przygotowuje się kruche ciasteczka nadziewane serem ricotta lub serem owczym i skórką cytrynową lub pomarańczową (pardulas lub formaggelle) często z dodatkiem szafranu. Są to typowo wielkanocne ciastka. Jest wreszcie chleb ozdobny z zatopionym jajkiem (coccoi cun s’ou), wypiekany w różnych kształtach – przypominający np. baranki czy ptaki.

    Rzymski amfiteatr w Cagliari został zbudowany w I w.
    | Fot. Adobe Stock

    Plaże i flamingi

    Sardynia to także atrakcyjna turystycznie wyspa z pięknymi plażami ciągnącymi się kilometrami, np. Plaża Poetów (Spiaggia del Poetto) w Cagliari, licząca ponad 8 km wzdłuż wybrzeża Morza Tyrreńskiego. Jest ona znana z drobnego piasku, krystalicznie czystej wody oraz tętniącego życia nocnego. Plaża oferuje liczne udogodnienia, takie jak: przebieralnie, prysznice, łazienki, kawiarnie i bary, szezlongi i parasole.

    Vis-à-vis Plaży Poetów zobaczyć można piękne flamingi – ptaki znane ze swoich jasnoróżowych piór, które zawdzięczają diecie bogatej w karotenoidy. Flamingi często stoją na jednej nodze, co pomaga im w utrzymaniu ciepła ciała. W języku sardyńskim na flaminga mówi się sa genti arrubia – „czerwony lud”. To wyrażenie nawiązuje nie tylko do koloru ich piór, ale oddaje też mistykę związaną z ich obecnością – jakby ptaki te przybywały tu od wieków, by czuwać nad wyspą. I nie trzeba lecieć daleko, by je zobaczyć w ich naturalnym środowisku. Można je zobaczyć, jak majestatycznie kroczą przez płytką wodę, z gracją pozując do zdjęć.

    Cagliari, port jachtowy
    | Fot. Adobe Stock

    Kamienie, które czują

    Na pierwszy rzut oka Sardynia wydaje się tylko kolejną śródziemnomorską pocztówką – szmaragdowe morze, białe plaże, flamingi i aromatyczna kuchnia. I choć turystyka stanowi tam dziś ważną gałąź gospodarki, to wielu jej mieszkańców wciąż żyje zgodnie z rytmem przyrody.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    W głębi wyspy starsi ludzie wypasają owce, robią pecorino w taki sam sposób jak ich dziadowie i opowiadają o duchach, które nocą przechadzają się między nuragami (o nuragach niżej).

    Sardynia to druga co do wielkości włoska wyspa na Morzu Śródziemnym. Jej historia sięga wielu tysięcy lat wstecz. Udowadniają to tajemnicze kamienne wieże, nazywane tam nuragami, rozsiane po całej wyspie. Jest ich ponad 7 tys. Niektóre wyglądają jak porzucone zamki krasnoludów. Najsłynniejszy, Su Nuraxi w Barumini, wpisany na listę UNESCO, przyciąga nie tylko archeologów, lecz także tych, którzy wierzą w pradawne energie. Mieszkańcy opowiadają, że kamienie „czują” i „pamiętają” – zwłaszcza w ciszy o zachodzie słońca.

    Sardynia to wyspa, gdzie można zgubić zasięg, ale odnaleźć coś ważniejszego – spokój, smak prawdziwej oliwy, zapach rozmarynu unoszący się w górskim powietrzu. Sardynia nie narzuca się – trzeba ją zdobywać powoli, krok po kroku. I może właśnie dlatego, gdy raz się ją odwiedzi, chce się do niej wracać. Bo to miejsce, które tak jak flaming, balansuje na jednej nodze między teraźniejszością a wiecznością.

    Czytaj więcej: Włochy/Sugestywne procesje i oryginalne zwyczaje Wielkiego Tygodnia


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 16 (45) 19-25/04/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wspomnienia o śp. Romanie Śmigielskim (1951-2024), działaczu niepodległościowym, tłumaczu, dziennikarzu

    Przeprowadzałem z nim liczne wywiady dla czasopism krajowych i polonijnych oraz publikowałem w jego duńskim kwartalniku „Informator Polonijny”. Uczestniczyłem wreszcie w jego szczecińskim pogrzebie 3 lutego br. na Cmentarzu...

    Aktualni goście Domu Polonii w Pułtusku

    Leszek Wątróbski: Jak wygląda bieżąca działalność Domu Polonii w Pułtusku? Kto tu mieszka? Komu pomagacie? Michał Kisiel: Nasz dom służy Polonii i Polakom całego świata. Mieści się w dawnym zamku...

    Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku

    O mieście Sulejówek położony jest w odległości 18 km na wschód od centrum Warszawy i liczy obecnie ok. 19 tys. mieszkańców. Miasto posiada dwie stacje kolei podmiejskiej i liczne połączenia autobusowe....