Jak to jest w tradycji wiliowej, jubileuszowy koncert uświetni występ weteranów — dawnych członków zespołu, którzy kiedyś tańczyli lub śpiewali w zespole Wilia. Choć wielu z nich zakończyło swoją sceniczną przygodę lata, dziesięciolecia temu, z entuzjazmem wracają do prób, by znów wspólnie wystąpić i podzielić się swoją pasją z publicznością.
Pierwsze spotkanie weteranów odbyło się 6 maja. Sala rozbrzmiewała śmiechem, wspomnieniami i pierwszymi dźwiękami próbnych utworów. Chórzystów serdecznie powitała Renata Brasel, Kierownik artystyczna zespołu, która zapoznała wszystkich z harmonogramem przygotowań i poprowadziła krótką próbę chóralną. Tancerzy natomiast otoczyła opieką choreograf Marzena Suchocka.
Wśród przybyłych nie zabrakło postaci wyjątkowych. Jedną z nich jest Fryderyk Szturmowicz — związany z „Wilią” od samego początku jej istnienia. W 1955 r., jako 15-letni chłopiec, dołączył do zespołu jako tenor. W „Wilii” spędził ponad ćwierć wieku, współtworząc jej historię w czasach, które dalekie były od łatwych.
— „Wilia” to były początki. Wtedy był rok 1955, 1957 — to już nie było tak lekko, nie było tak sprawnie. Troszkę się ryzykowało, bo nie wiadomo było, czy to nie skończy się gdzieś na Syberii, ale dla nas to było ogromne szczęście. A dzisiejsze spotkanie? To największa radość — spotkać swoich przyjaciół z zespołu, porozmawiać, poznać ich na nowo. To ogromna chęć bycia razem, w naszej polskiej wspólnocie — wspomina pan Fryderyk.
Z Landwarowa specjalnie na próbę przyjechał Waldemar Wieżan, który tańczył w zespole od 1959 do 1969 roku.
— Zobaczyłem ogłoszenie w gazecie o spotkaniu weteranów i postanowiłem przyjechać. To niesamowite znów być wśród ludzi, z którymi dzieliłem młodość, scenę, wartości. Nas łączyło naprawdę dużo — mówi z wyraźnym wzruszeniem.
Pan Waldemar wspomina z sentymentem wyjazd zespołu do Polski w 1966 r. na obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego. To właśnie wtedy, podróżując trzema autokarami z setką członków zespołu, przed tym wyjątkowym wyjazdem zdecydowano o nadaniu nazwy „Wilia” — symbolicznie łączącej zespół z rzeką przepływającą przez Wilno.

Z kolei Teresa Andruszkiewicz, mimo że obecnie aktywnie uczestniczy w innych zespołach polskich, z radością wspomina lata spędzone w „Wilii”. Podkreśla, że to właśnie tam nauczyła się polskiej kultury i patriotyzmu, a spotkania z dawnymi członkami zespołu są dla niej niezwykle ważne i do „Wilii” wraca z wyjątkowym sentymentem.
— Uczyliśmy się tu śpiewu, tańca, polskości. Tu był początek wszystkiego. A śp. pani Zofia Gulewicz wielu z nas wykształciła nie tylko na tancerzy, ale też choreografów — opowiada Teresa.
Zajrzyjmy do chóru. Tu słyszymy pięknie brzmiące „Me me mi mo mu u” — wiadomo, przed próbą powinna być rozśpiewka. Brzmienie piękne, a wzruszenia na twarzach śpiewających są nie do opisania.
Anna Kairienė dołączyła do zespołu w 1990 r., zaraz po ukończeniu szkoły. Choć początkowo marzyła o tańcu, szybko odnalazła swoje miejsce w chórze, w którym śpiewała przez ponad 25 lat. Dla Anny Wilia była nie tylko zespołem, ale przede wszystkim rodziną i miejscem, do którego zawsze chętnie wracała.
Anita Tretjakiewicz rozpoczęła swoją przygodę z Wilią w 2003 r. Choć spędziła w zespole zaledwie trzy lata, to właśnie tam poznała swojego przyszłego męża, tancerza Artura Tretjakiewicza. Dziś wspólnie wychowują dwójkę dzieci i z uśmiechem wspominają, że to Wilia połączyła ich drogi życiowe. Anita podkreśla, że z biegiem lat coraz bardziej docenia wartości, które wyniosła z zespołu i stara się przekazywać je swoim dzieciom.
Andrzej Bohdanowicz, członek zespołu w latach 1980-1990, z radością mówi o spotkaniach z dawnymi znajomymi: „Chociaż żartuję, że nie wiem, czy mogę jeszcze śpiewać, bo dawno bardzo śpiewałem, ale przypomnieć śpiew, no i… najważniejsze to spotkać się, zobaczyć, jak wyglądają moi dawni przyjaciele, czym żyją, jak żyją”.
Jubileuszowy koncert będzie nie tylko świętem zespołu, ale także spotkaniem pokoleń i świadectwem żywej historii. Wilia od 70 lat jednoczy ludzi, buduje wspólnotę i niesie polską tradycję kolejnym generacjom. Listopadowy koncert z udziałem weteranów z pewnością stanie się jednym z najpiękniejszych momentów tego jubileuszu.
Czytaj więcej: Zapusty w Klubie Weteranów „Wilii”: „Lubimy i umiemy się bawić”
Fot. Patrycja Kostiukiewicz, Daniel Tylingo