13 maja około godziny 11:50 min. w Nowych Okmianach przy ul. Eibučių wybuchł kolejny pożar w magazynie sortowania odpadów. W naszym kraju to już piąte tego rodzaju zdarzenie w ciągu dwóch tygodni. Ostatnio pożary miały miejsce w zakładach recyklingu i w innych firmach, w których przechowywane są duże ilości materiałów łatwopalnych. W związku z tym przez prokuraturę została powołana grupa śledcza, która zajmie się odpowiedzią na pytanie o przyczynę tych zdarzeń.
Dywersja? „To możliwe, czekamy na odpowiedź”
— Nie mamy informacji, że były to podpalenia dywersyjne, ale jest to możliwe. Czekamy na odpowiedź. W tej chwili nie możemy podać bardziej szczegółowych danych. Pojawiają się opinie, że przyczyną pożarów może być zorganizowana akcja. Sprawą zajmują się organy ścigania; zarówno departament bezpieczeństwa, jak policja i straż pożarna przeprowadzą dochodzenie i wtedy złożymy tę mozaikę w całość. Na razie nie widzimy potrzeby zwiększania środków bezpieczeństwa — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Arvydas Pocius, członek sejmowego Komitetu Ochrony Kraju i Bezpieczeństwa, były głównodowodzący wojska litewskiego, generał w stanie spoczynku.
Pożary wybuchły w Wilnie, Kownie i Olicie
Pod koniec kwietnia w zakładzie gospodarki odpadami Energesman przy ul. Jočionių w Wilnie wybuchł pożar. Płomienie były gaszone przez jeden dzień, spaliło się około 7 500 metrów kwadratowych budynku.
W ubiegłym tygodniu doszło do pożaru elektrociepłowni we wsi Biruliškės w okręgu kowieńskim. Zakład przetwarza odpady i wytwarza ciepło oraz energię elektryczną. Chociaż pożar został ugaszony w ciągu około godziny, z płomieniami walczyło siedem wozów strażackich.
Również w zeszłym tygodniu wybuchł pożar na złomowisku w Olicie.
Natomiast w sobotnie popołudnie w Wilnie wybuchł pożar na terenie należącym do firmy zajmującej się recyclingiem tworzyw sztucznych. Plasta to jedna z największych spółek zajmujących się recyclingiem tworzyw sztucznych w Europie, specjalizuje się głównie w polietylenie.
Pożar w Warszawie. „Złapiemy ich wszystkich”
Nie tylko na Litwie, ale i w Polsce dochodzi do podejrzanych pożarów, które mogą być dziełem wrogich państw.
— Nie odrzucamy takiej możliwości, że jest to dywersja podobna do tej w Polsce. Fakty są takie, że nielegalni uchodźcy ze strony białoruskiej są wysyłani również do nas. Zajmuje się tym białoruskie KGB. Nie wykluczamy takich rzeczy, ale potrzebujemy dowodów, potrzebujemy konkretnych faktów. Na razie ich nie mamy i czekamy na dokładniejsze informacje od służb — podkreśla Arvydas Pocius.
W weekend premier Polski Donald Tusk powiedział, że są dowody na to, że w zeszłym roku duże centrum handlowe w Warszawie zostało podpalone przez rosyjskich agentów. Podpalanie dużych obiektów to jedno z ulubionych działań rosyjskich służb. Premier Tusk oświadczył, że Polacy mają dowody dotyczące przyczyn pożaru, który wybuchł w Warszawie w zeszłym roku.
„Wiemy już na pewno, że ogromny pożar w centrum handlowym Marywilska w Warszawie był spowodowany podpaleniem zleconym przez rosyjskie służby specjalne. Część podejrzanych została już aresztowana, a wszyscy pozostali zostali zidentyfikowani i są poszukiwani. Złapiemy ich wszystkich” — powiedział polski premier.
Polska ogłosiła już, że w związku z tym podjęła decyzję o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Krakowie.
Czytaj więcej: Patologia centralizacji: śmieci