Zajęcia z florystyki prowadzone są jako lekcje fakultatywne. W Progimnazjum im. Jana Pawła II działa kółko florystyczne, na które uczęszczają osoby chętne, zarówno dziewczęta, jak i chłopcy. Tak naprawdę to nie tylko układanie kwiatów; to proces, który buduje pewność siebie, rozwija kreatywność i oferuje unikalną formę ekspresji, która potrafi otworzyć nawet najbardziej zamknięte umysły.
Terapia przez piękno
Dla dzieci z trudnościami w nauce, tradycyjne metody często bywają źródłem frustracji i zniechęcenia. Ławka szkolna, podręczniki i rygorystyczne programy mogą potęgować poczucie „inności”. Florystyka zaś oferuje bezpieczne środowisko, w którym każde dziecko może odnieść sukces. Tu nie ma dobrych czy błędnych odpowiedzi, ładnych czy brzydkich prac. Jest za to proces twórczy, który angażuje zmysły, rozwija zdolności manualne i uczy cierpliwości. Wszystko, co powstaje jest sztuką, w myśl zasady, że „de gustibus non est disputandum” (gust nie podlega dyskusji). Obserwacja dzieci, które w klasie mają problem z koncentracją, przyswojeniem treści, nasuwa zaskakujące konkluzje. Uczniowie starają się skupiać na pracy i oddają się jej całkowicie. Układanie kompozycji z kwiatów, liści, gałęzi itp. wymaga planowania, koordynacji ręka—oko oraz myślenia przestrzennego, co w naturalny sposób wspiera rozwój funkcji poznawczych. Ale kluczowym elementem edukacji florystycznej jest to, że jej efekty są natychmiast widoczne i namacalne. Dzieci tworzą coś pięknego, co mogą dotknąć, podziwiać, a nawet komuś podarować. To doświadczenie sukcesu przekłada się na inne sfery życia, dodając odwagi do podejmowania nowych wyzwań.
Przyjemne z pożytecznym
Przykładem potwierdzającym terapeutyczny wpływ zajęć może być uczennica ze zdiagnozowanym mutyzmem wybiórczym. Bardzo trudno dotrzeć do uczennicy, nie nawiązuje kontaktu z nauczycielami. Zachęcona przez koleżanki przyszła na zajęcia i okazało się, że ma talent manualny. Bardzo lubi łączyć kolory, wyrabia sobie własny styl, broni swoich decyzji. W czasie zajęć pękł mur milczenia. Nawiązała się relacja, a podczas wspólnej podróży na wystawę florystyczną do Kowna nawet długie rozmowy. Dzięki zajęciom uczennica zdołała poprawić ocenę z języka polskiego — przygotowała swoją wymarzoną Narnię. Zadbała o wszystkie szczegóły, co znaczyło, że mimo pozornej obojętności przyswajała informacje z lekcji.
Podobnie z uczniem, który czasem bywał zbyt aktywny i pobudzony, na zajęciach z florystyki potrafił skupić uwagę na pracy i oddać się jej w pełni. Okazało się, że praca z roślinami działa na niego kojąco, a sukcesy w tworzeniu kompozycji wzmocniły jego wiarę we własne możliwości i pozytywnie wpłynęły na zachowanie także podczas innych lekcji.

| Fot. Krystyna Koroliova
Warto grać w zielone
Terapia ogrodnicza doczekała się terminu: hortiterapia albo hortikuloterapia. To metoda terapeutyczna, która uzupełnia tradycyjne programy rehabilitacji i psychoterapii, a także wspiera pacjentów w dążeniu do osiągnięcia pełni zdrowia psychicznego i fizycznego człowieka. W szkole nie ma dziś zielonych przestrzeni, ogródków, gdzie uczniowie mogliby się rozwijać w kontakcie z naturą, a szkoda, bo to właśnie tam moglibyśmy zaobserwować niezwykłe efekty terapii ogrodniczej. Brak dostępu do zielonych przestrzeni w placówkach edukacyjnych to dziś niestety norma, a to ogromna strata. Współczesne programy nauczania są intensywne i skupione na teorii, co powoduje, że zapomina się o holistycznym rozwoju dziecka.
Dlatego edukacja florystyczna to coś więcej niż tylko estetyczna przyjemność. To potężne narzędzie wspierające rozwój dzieci, zwłaszcza z trudnościami w nauce. Daje im przestrzeń do bycia sobą, do wyrażania emocji, do budowania pewności siebie i do odkrywania swoich ukrytych talentów. Pozwala rozkwitnąć tym kwiatom, które noszą w sobie…
Czytaj więcej: W wileńskim progimnazjum stanął pomnik Jana Pawła II
Krystyna Koroliova,
nauczycielka w Progimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie