W tym roku szkolnym proponuję motto: „Róbmy mniej, żeby uczniowie mogli więcej”. Brzmi przewrotnie? I dobrze. Bo właśnie w tej przewrotności kryje się siła zmiany. Mniej treści, mniej zadań, mniej słów – ale więcej myślenia, więcej samodzielności, więcej zrozumienia. Czasem trzeba po prostu zrobić krok w tył, by uczniowie mogli zrobić krok do przodu.
Mniej mówić – więcej słuchać
W szkolnej codzienności łatwo zapomnieć, że cisza również mówi. Nie oznacza braku aktywności – przeciwnie, może być przestrzenią do myślenia i formułowania własnych sądów. Nauczyciel, który nie przerywa ciszy własnym komentarzem, daje uczniom sygnał: „Twoje zdanie się liczy”. W świecie, gdzie dzieci są zalewane gotowymi odpowiedziami, samodzielne myślenie staje się jedną z kluczowych kompetencji.
Na lekcji historii nauczycielka podejmuje temat deportacji ludności litewskiej na Syberię. Zamiast wykładu rozdaje uczniom fragmenty listów i pamiętników: młodej dziewczyny z Wilna, telegram urzędowy z 1941 r., wspomnienie matki powracającej po latach. Uczniowie czytają, pracują w grupach, rozmawiają o emocjach, wyborach, konsekwencjach. Nie ma jednej odpowiedzi – jest rozmowa, empatia i zrozumienie. Przeszłość przestaje być suchym ciągiem faktów, a staje się doświadczeniem.
Podobnie w domu. Dziecko wraca z przedszkola przygaszone. Zamiast wypytywać, rodzic siada obok i mówi: „Widzę, że coś cię trapi. Chcesz opowiedzieć?”. I milknie. Daje przestrzeń. Dzieci – jak dorośli – nie zawsze są gotowe mówić od razu. Czasem potrzebują tylko obecności drugiego człowieka. Tego, kto nie ocenia, nie pogania, tylko po prostu – słucha. Nawet ciszy.
Mniej zadawać – więcej eksplorować
Wciąż obecne jest przekonanie, że im więcej zadań domowych, tym lepsze efekty nauki. Tymczasem to nie liczba ćwiczeń, ale ich jakość i sposób pracy z nimi decyduje o rozwoju ucznia. Jedno dobrze zaplanowane, otwarte zadanie może przynieść więcej korzyści niż dziesięć schematycznych. Chodzi o to, by uczeń myślał, analizował, podejmował decyzje i rozumiał, a nie tylko wykonywał polecenia.
Na lekcji matematyki nauczyciel zamiast serii przykładów proponuje uczniom zaprojektowanie ogródka warzywnego o powierzchni 20 mkw. Do wyboru mają różne kształty i muszą zdecydować, który najlepiej wykorzysta przestrzeń. Planują, obliczają, porównują warianty, argumentują swoje decyzje. To nie tylko matematyka – to także logika, przestrzenne myślenie i praca zespołowa. Nawet jeśli ktoś wesprze się AI przy wzorach czy szkicu, nadal musi samodzielnie ocenić, wybrać i uzasadnić rozwiązanie. W świecie, w którym narzędzia AI stają się codziennością, warto zadawać pytania, których nie da się rozwiązać jednym kliknięciem.
Podobnie w domu. Zamiast przepisywania słów z trudnościami ortograficznymi rodzic może poprosić dziecko, by napisało wiadomość do babci z użyciem pięciu wybranych wyrazów. Treść nabiera sensu, a ortografia zostaje przyswojona w kontekście. Jeśli dziecko skorzysta z aplikacji do sprawdzenia pisowni – nie szkodzi. Ważne, że myśli, tworzy i samodzielnie podejmuje językowe decyzje.
W erze błyskawicznego dostępu do informacji najważniejsze nie jest znać odpowiedź, lecz wiedzieć, jak zadać mądre pytanie. A tego nie nauczy żadna maszyna – tylko dobrze prowadzony, otwarty proces uczenia się.
Mniej pomagać – więcej wspierać
Dzieci rosną dzięki wyzwaniom, a nie dzięki wyręczaniu. Nasza pomoc często wynika z troski, ale zbyt szybkie reagowanie odbiera dzieciom szansę na satysfakcję z pokonania trudności i na zbudowanie poczucia sprawczości. Gdy stajemy się zbyt aktywni w roli pomagających, ograniczamy ich naturalną potrzebę próbowania, błądzenia, uczenia się na własnych warunkach.
Na lekcji języka polskiego uczeń nie potrafi napisać planu opowiadania. Nauczyciel nie podaje gotowego schematu, tylko zadaje pytania. Zachęca, by samodzielnie pomyślał: kto jest bohaterem, co się wydarzy i jak historia się kończy. Daje wskazówki, ale nie prowadzi za rękę. Nie wyręcza, ale towarzyszy. Pozwala, żeby uczeń sam uporządkował myśli i stworzył coś własnego.
Podobnie w domu. Dziecko buduje z klocków – coś mu się przewraca. Rodzic nie rzuca się z pomocą, tylko pyta: „Co byś zmienił, żeby się nie zawaliło?”. Pozwala dziecku poczuć frustrację, ale też dostrzec, że rozwiązanie jest możliwe, że może samodzielnie coś poprawić, zobaczyć efekt swojej pracy. W takiej codziennej mikroskali dziecko uczy się wytrwałości i zaufania do siebie.
Zaufanie do dzieci – że potrafią poradzić sobie z trudnością, że mogą same coś zrozumieć, wymyślić, naprawić – jest jednym z najważniejszych fundamentów wsparcia w wychowaniu. Wspierać to znaczy być obok, ale nie zasłaniać drogi.
Motto na ten rok szkolny
Trzy razy „mniej”! Mniej dyktatu, więcej dialogu. Nauczyciel i rodzic stają się partnerami w rozmowie – pytają, słuchają, podążają za uczniem, zamiast kierować.
Mniej treści, więcej refleksji. Zamiast biec przez materiał, warto się zatrzymać, zapytać: „Po co to robimy?”, „Dlaczego to jest ważne?”, „Jakie mamy zdanie?”.
Mniej pomagania, więcej odkrywania. Dzieci potrzebują przestrzeni do prób, do błędów, do samodzielnych odkryć – a my potrzebujemy odwagi, żeby im na to pozwolić.
Nie musimy robić więcej, by osiągnąć więcej. Czasem wystarczy robić mniej – ale lepiej. Dajmy sobie i naszym dzieciom przestrzeń na uczenie się z radością, bez presji. Rok szkolny 2025/2026 może być właśnie takim rokiem. Rokiem „mniej”, które przyniesie więcej zrozumienia, więcej samodzielności i więcej satysfakcji.
Co możesz zrobić już dziś
W klasie – zamiast odpowiadać, zadawaj pytania. Zachęcaj do myślenia. Wybierz jedno zadanie, które naprawdę pobudza do refleksji.
W domu – zamiast poprawiać, zapytaj: „Co ci się udało?”. Pokaż, że błąd to nie porażka, ale część procesu.
Na obu frontach – daj chwilę ciszy, zanim padnie odpowiedź. Pozwól uczniom zastanowić się. Zapytaj od czasu do czasu: „Czego się dziś nauczyłeś sam – nie dlatego, że ktoś cię tego nauczył, ale że sam do tego doszedłeś?”.
Właśnie takie pytania kształtują uczniów, którzy nie tylko coś wiedzą, ale też chcą się uczyć dalej.
Czytaj więcej: Edukacja poprzez teatr? To jest to!
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 37 (104) 13-19/09/2025