– Głównym obiektem niepokoju liderów nie tylko Litwy i Polski, ale wszystkich krajów europejskich, jest rosyjski imperializm i agresja nie tylko w Ukrainie, ale też w całej Europie – zauważa dr Andrzej Pukszto, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie.
Krytyka agresywnej polityki Kremla
W swym przemówieniu w ONZ prezydent Litwy Gitanas Nausėda skrytykował agresywną politykę Kremla i stwierdził, że Moskwa ignoruje porozumienie o zapewnieniu pokoju na świecie i poszanowaniu suwerenności narodów. Podkreślił także, że granice Ukrainy nie podlegają negocjacjom, a próby ich zmiany siłą są niedopuszczalne.
„Karta Narodów Zjednoczonych to nie menu, z którego można wybrać, co się chce. To wiążący fundament naszego wspólnego bezpieczeństwa” – podczas wtorkowej sesji w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ powiedział Gitanas Nausėda.
Litewski prezydent wezwał również społeczność międzynarodową do zaprzestania kupowania rosyjskich zasobów energetycznych, aby Rosja miała mniej dochodów na kontynuowanie swojej agresywnej polityki. Wcześniej prezydent USA Donald Trump, przemawiając w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, zażądał, aby Europa natychmiast zaprzestała kupowania ropy naftowej od Rosji. Oskarżył również Chiny i Indie o finansowanie wojny na Ukrainie poprzez swoje zakupy.
Zagrożenie ze strony Rosji
Z kolei prezydent Polski Karol Nawrocki skoncentrował się przede wszystkim na zagrożeniu ze strony Rosji. Prezydent RP zauważył, że granice państwowe przestały być nietykalne, a międzynarodowe prawo zaczęło być traktowane jak sugestia, a nie reguła. Podkreślił, że nie ma zgody na to, by Moskwa dokonywała aktów prowokacji wobec Polski i innych narodów Europy.
Zdaniem dr Andrzeja Pukszty najbardziej jaskrawą wypowiedź miał polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
– Wszyscy zwrócili uwagę na bardzo ostrą wypowiedź ministra Sikorskiego, który powiedział, że Rosja nie może się spodziewać, że będzie mogła bezkarnie nawet w minimalnym stopniu przekraczać przestrzeń powietrzną Polski – komentuje politolog.
Trump uderzył w ONZ
Prezydent USA skrytykował bezczynność ONZ, wskazując, że świat potrzebuje czynów, nie deklaracji. „Wydaje się, że jedyne, co robią, to piszą naprawdę mocno sformułowany list, a potem nigdy nie następują czyny. To puste słowa, a puste słowa nie rozwiązują wojny. Jedyne, co rozwiązuje wojnę i wojny, to działanie” – zaznaczył Donald Trump.
Z taką opinią zgadza się dr Andrzej Pukszto.
– Rzeczywiście, ONZ odgrywa coraz słabszą rolę i nie za bardzo przyczynia się do rozstrzygnięcia konfliktów czy powstrzymania wojen. Tu w wielkiej mierze trzeba zgodzić się z prezydentem Trumpem. Ale z drugiej strony, nie ma innej takiej platformy, gdzie spotykałyby się kraje zwaśnione oraz liderzy państw, którzy nie siadają nawet do stołu negocjacyjnego. Zlikwidować tę organizację nie jest trudno, ale wtedy trzeba coś zaproponować w zamian. Wiele osób się zgadza, że ta organizacja rzeczywiście przeżywa kryzys – podsumowuje politolog.
Dodaje, że na razie nikt nie wymyślił, jak z pomocą prawa międzynarodowego oraz negocjacji można powstrzymywać konflikty albo przynajmniej robić dobrą atmosferę do ich złagodzenia.
