Leszek Wątróbski: Skąd się wziął pomysł na ten film?
Robert Lewandowski: Jestem patriotą lokalnym i zawsze szukam ciekawych tematów w naszym regionie. Dwa lata temu skończyłem inny film, który był realizowany na Pojezierzu Myśliborskim. Odwiedzając Muzeum Pojezierza Myśliborskiego w Myśliborzu poznałem jego dyrektorkę Magdalenę Szymczyk i to ona właśnie opowiedziała mi historię tragicznej śmierci litewskich lotników Steponasa Dariusa i Stasysa Girėnasa, w Pszczelniku. Skontaktowałem się następnie z konsulem honorowym Republiki Litewskiej w Szczecinie, panem Wiesławem Wierzchosiem i wizyta u niego utwierdziła mnie, że to znakomita historia na ciekawy projekt filmowy. Taki był początek. Pan konsul uruchomił swoje liczne kontakty po stronie litewskiej i tak pomysł przerodził się rzeczywistą inicjatywę — realizację produkcji dokumentalnego filmu. Jest on zresztą naszym dobrym duchem tego projektu przez cały czas.
Kto będzie głównym bohaterem tego dokumentalnego filmu?
Nasz film „Lot ku legendzie” będzie opowiadał o dwóch litewskich imigrantach mieszkających w Nowym Jorku. Mieli marzenie, aby zainspirować swój kraj i uczynić go bardziej znanym na całym świecie. Historia ta zaczyna się od pomysłu dwóch młodych pilotów amerykańskich pochodzenia litewskiego, którzy zamierzają bez międzylądowania przelecieć nad Atlantykiem i dolecieć do swojej ojczyzny na Litwę. Pobić tym samym rekord długości lotu. Pomysł przerodził się w pasję, a potem w rzeczywistość. Z Nowego Jorku wylecieli 15 lipca 1933 r. W filmie będziemy podążali śladami naszych bohaterów, przygotowaniach do lotu i zbiórkach funduszy na zakup samolotu Bellanca CH-300 Pacemaker, który nazwali Lituanica na cześć swojego narodu. Będziemy też świadkami lotu i jego tragicznego końca, gdyż obaj lotnicy zginęli w katastrofie 17 lipca 1933 r. na terenie ówczesnych Niemiec. Ich życie zostało tragicznie zakończone, ale ich podróż dopiero się rozpoczęła. Zobaczymy, jak ogromny wpływ wywarli na naród. Legenda i bohaterzy narodowi, którymi są teraz, zostaną poddani próbie, aby sprawdzić, czy łatwo było zachować pamięć o nich i czy nie zostali przykryci kurzem późniejszych wydarzeń.
Losy tych dzielnych pilotów pamiętają nie tylko ich współobywatele…
… ale także Amerykanie i Polacy. To w Stanach Zjednoczonych mieszkali i stamtąd wylecieli. Zginęli na terenie współczesnej Polski pod Pszczelnikiem w malutkiej wsi w województwie zachodniopomorskim. Od tego czasu wielu Polaków dba o to miejsce pamięci. Zarówno dla Litwinów, jak i Polaków to smutne wydarzenie stało się pomostem do pogłębienia relacji polsko-litewskich. od lat przedstawiciele obu krajów upamiętniają rocznicę katastrofy, do której doszło w lesie niedaleko Myśliborza. Film ma być więc również wizytówką województwa zachodniopomorskiego, bo Pszczelnik leży w naszych granicach, gdzie znajduje się miejsce katastrofy i jest ich pomnik. To przecież polskie, a konkretnie władze Myśliborza z jego burmistrzem, dbają o nie i każdego roku organizują uroczyste obchody upamiętniające ich śmierć. Dotąd w kinematografii zarówno litewskiej jak i międzynarodowej nie powstał film dokumentalny przedstawiający tą fascynującą historię bohaterskich lotników — od startu w USA, aż do wypadku pod Pszczelnikiem. W czasach Związku Radzieckiego powstała co prawda wersja fabularna filmu opowiadająca o ich historii, jednak z uwagi na radziecką propagandę nie była moim zdaniem do końca obiektywna. Nasz dokument filmowy będzie łączył trzy narody — litewski, bo urodzili się Litwinami, amerykański, bo byli również obywatelami tego kraju i stamtąd wylecieli i polski, bo tu zginęli, chociaż były to wówczas Niemcy, ale to nasi rodacy dbają o pamięć o ich wyczynie.
Jak daleko posunięte są przygotowania do rozpoczęcia zdjęć?
Na tę chwilę mamy już mocno zaawansowany scenariusz. Chcemy pokazać ten film w trzech wymiarach rozpoczynając go w Stanach, bo tam rozpoczyna się ta fascynująca historia. Mamy już mocno zaawansowane rozmowy z ambasadą litewską w Warszawie, przy pomocy pana konsula. Patronaty medialne naszych zachodniopomorskich mediów, w tym również telewizji polskiej. Przy pomocy Ambasady Republiki Litewskiej chcemy pozyskać też patronat telewizji litewskiej LRT. Nie ukrywam, że chcielibyśmy znaleźć na Litwie jeszcze jedno medium polsko-litewskie — np. „Kurier Wileński” i pozyskać go do współpracy jako patrona medialnego. Jesteśmy też po rozmowach z wileńskim i kowieńskim muzeum. Otrzymaliśmy od nich zapewnienie, że otrzymamy za ich pośrednictwem wszystko, co tylko jest w ich zbiorach nt. bohaterskich lotników litewskich. Szczególnie obszernie jest to wszystko udokumentowane w muzeum kowieńskim, łącznie z zachowanym wrakiem. Zrobiliśmy już kwerendy archiwalne dostępnych publikacji na ten temat po stronie polskiej i częściowo amerykańskiej. Odnaleźliśmy też archiwalne niemieckie gazety ze Szczecina, które publikowały informacje na temat wypadku.
Powstały różne teorie tego wypadku…
Wszystkie teorie dotyczące wypadku zebraliśmy w jedną całość podczas pracy nad scenariuszem. Chcemy pokazać historie — od startu do katastrofy, uzupełniając to historią i biografią obu pilotów i pokazać wreszcie emocje, czyli to, że oni poświęcili praktycznie wszystko dla swojego narodu, dedykując przelot swojej niepodległej ojczyźnie. Nad Atlantykiem lot przebiegał pomyślnie. Jednak litewscy lotnicy napotkali niekorzystne warunki pogodowe nad Niemcami, a także miały miejsce wady w działaniu silnika, które prawdopodobnie przyczyniły się do ich katastrofy. Są też teorie, że mogli zostać zestrzeleni przypadkowo przez niemiecką obronę przeciwlotniczą. Chociaż lot zakończył się ich największą ofiarą, kilkaset kilometrów od ojczyzny, udało im się osiągnąć swój cel. Pośmiertnie stali się bohaterami narodowymi i nadal są wielką inspiracją dla przyszłych pokoleń Litwinów i lotników również z innych krajów.
Do kogo adresowany będzie Wasz film?
Film adresowany będzie nie tylko do ludzi lubiący historię, ale także do przeciętnego widza, również młodego. Chcemy w nim wykorzystać nowoczesną technologię — czyli elementy 3 D, które będą mogły pokazać kluczowe momenty lotu. Współczesna technika filmowa umożliwia już takie rozwiązania. Docelowo film będzie pełnometrażowym dokumentem co najmniej 60 minutowym. Być może dłuższym, bo historia jest fascynująca w wielu wymiarach. Chcemy np. pokazać wątek polski, bowiem jedną z pierwszych osób będących na miejscu katastrofy, był nasz rodak pracujący wówczas na terenie Niemiec. To on wykonał jedne z pierwszych zdjęć miejsca katastrofy, które później ukazały nawet w odległych Stanach Zjednoczonych. Choć w tej historii jest jeszcze wiele wątków do dokładnego sprawdzenia.
Są także inne ciekawe wątki. Jakie?
Cała historia jest ciekawa. Na uwagę zasługuje m.in. element walki w czasie ich lotu. W samolocie nie mieli nic oprócz paliwa i kanapek. Inne rzeczy wyrzucili z samolotu, który miał być jak najlżejszy, aby jak najdłużej mógł się utrzymać w powietrzu. Nie mieli nawet podstawowych przyrządów nawigacyjnych. W naszym zespole produkcyjnym pracują animatorzy po Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, którzy będą mogli za pomocą współczesnej animacji 3 D odtworzyć te fragmenty lotu, których przebiegu możemy się tylko domyślać.
Jaki zespół będzie realizował ten film?
Reżyserem filmu będzie Krzysztof Kubik — młody, acz już bardzo doświadczony filmowiec. Jest on laureatem Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA i Królewskiego Stowarzyszenia Telewizyjnego. Tworzy filmy dokumentalne jak i fabularne. W roku 2015 ukończył w Edinburgu College of Art na tamtejszym uniwersytecie, na kierunku filmu dokumentalnego i operatorskiego. Jego obecne projekty obejmują fabułę, dokumenty, reklamy i krótkie formy. W zespole produkcyjnym mamy filmowców, którzy zdobywali swoje doświadczenie od lat 90. Nasza firma powstała ponad 30 lat temu. Przez ten czas wyprodukowaliśmy wiele filmów reklamowych, dokumentalnych, animacji dla telewizji i na rynek ogólnopolski. Nasza ostatnia produkcja to dokument przygotowany przy współpracy z TVP i Zachodniopomorskim Funduszem Filmowym, adresowany do młodszej publiczności. Nakręcony na motywach powieści Zbigniewa Nienackiego „Księga Strachów” — opowiadającej o przygodach ikonicznej polskiej postaci, historyka — detektywa Pana Samochodzika. Akcja powieści i naszego filmu została osadzona na terenach Pojezierza Myśliborskiego. Film jest więc pretekstem do pokazania piękna tych terenów Pomorza Zachodniego.

Na czym obecnie koncentrują się Wasze przygotowania? Co jeszcze trzeba zrobić
W tej chwili pozostało nam jeszcze dopięcie kwestii finansowania filmu. Nie ukrywam, że chcielibyśmy, aby strona litewska też się dołożyła do jego realizacji, z tej prostej przyczyny, że jest to historia o ich bohaterach. A jednym z warunków otrzymania środków z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jest posiadanie partnera litewskiego. Skorzystałem z pomocy Ambasady Republiki Litwy w Warszawie i po weryfikacji wysłałem, na kilka adresów litewskich producentów, zapytanie o współpracę. Mamy pozytywny odzew praktycznie od wszystkich.
Ważnym problemem są zdjęcia w USA. I nie chodzi tutaj o kwestie logistyczne czy filmowe, ale przede wszystkim pozwolenia na filmowanie, które są bardzo rygorystyczne w Stanach. Liczymy tutaj na pomoc ambasady litewskiej w USA, za pośrednictwem ambasady Litwy w Warszawie. Po konsultacjach z konsulem honorowym Litwy w Szczecinie, postanowiliśmy wystąpić o patronat honorowy nad premierą filmu do Prezydenta RP. Po jego otrzymaniu zwrócimy się również do strony litewskiej. Mamy nadzieję, że obie głowy państwa zaszczycą nas swoją obecnością na premierze.
Ile by ten film mógł kosztować?
Szacując rozmach produkcji, zdjęcia w trzech państwach, wykonanie animacji 3 D budżet powinien odzwierciedlać ten rozmach. Nasze doświadczenie producenckie pozwala nam jednak na ograniczenie pewnych kwestii bez straty jakości filmu. Mam spory zespół ludzi, którzy produkowali już ze mną różne filmy. Szacujemy całkowity koszt produkcji na ok. 700 tys. zł.
Na kiedy planuje Pan premierę?
Po załatwieniu kwestii finansowej przystąpimy do realizacji poszczególnych etapów produkcji. Planujemy już w przyszłym roku wyprawę do Kowna, gdzie powstanie cześć zdjęć. Scenariusz jest już prawie gotowy. Jesienią planujemy przyjechać do Pszczelnika, aby obejrzeć możliwości zdjęciowe w miejscu katastrofy. Premiera filmu jest planowana za trzy lata na 95. rocznicę katastrofy. Dziękuję za rozmowę.
