Więcej

    Upadek ukraińskiego Richelieu. Co dalej z negocjacjami pokojowymi?

    Dymisja szefa prezydenckiej administracji Andrija Jermaka to największe trzęsienie ziemi w ukraińskiej polityce od początku rządów Wołodymyra Zełenskiego. Na dodatek w bardzo trudnym dla Kijowa momencie rozmów o pokoju.

    Czytaj również...

    Przez lata Andrij Jermak był prawą ręką prezydenta Ukrainy, a tak naprawdę wszystko kontrolował. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie miał jednak wyjścia, dymisji zamieszanego w aferę korupcyjną Jermaka oczekiwała większość wyborców, część prezydenckiego obozu, a także – jak wiele na to wskazuje – Amerykanie.

    Andrij Jermak był kluczowym elementem systemu władzy, który zbudował wspólnie z Zełenskim. Był szefem administracji prezydenckiej najdłużej w historii Ukrainy po 1991 r. Skupił w swoich rękach bezprecedensową władzę. W lipcu br. pewien zachodni ambasador tak mówił dziennikarzowi „Financial Timesa”: „Jest prezydentem, premierem, ministrem spraw zagranicznych… wszystkimi ministrami razem wziętymi”.

    To nie Zełenski, a właśnie Jermak znalazł się na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata 2024 r. według amerykańskiego magazynu „Time”. Jednak stał się zbyt dużym obciążeniem dla Zełenskiego. Według ostatnich sondaży opinii publicznej ok. 70 proc. Ukraińców opowiadało się za dymisją Jermaka.

    Prezydent bronił swego przyjaciela do samego końcu, ale musiał ulec. To tak, jakby król Ludwik XIII kazał iść precz kardynałowi Richelieu.

    Ali Baba i 40 agentów

    28 listopada Wołodymyr Zełenski ogłosił, że szef Biura Prezydenta Andrij Jermak podał się do dymisji. Wcześniej tego samego dnia agenci Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) przeprowadzili przeszukania w mieszkaniu i biurze Jermaka w związku ze sprawą korupcji w sektorze energetycznym (operacja „Midas”).

    NABU i ukraińska Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) podejrzewają, że osoba określana mianem Ali Baba przez podsłuchanych uczestników korupcyjnego procederu to nie kto inny jak Jermak. Z nagrań wynika, że Ali Baba miał „na górze”, w służbach i prokuraturze, zapewniać osłonę przestępcom. Z których większość to ludzi w mniejszym lub większym stopniu należący do ekipy Zełenskiego.

    Gdy pojawiły się pierwsze przecieki na ten temat, dymisji Jermaka zaczęło nawet żądać coraz więcej polityków z prezydenckiej frakcji Sługa Narodu. Jednak jeszcze 20 listopada na spotkaniu z deputowanymi Zełenski jasno powiedział, że nie zamierza dymisjonować Jermaka. Zdążył go nawet mianować szefem delegacji, która miała lecieć do USA na rozmowy ws. planu pokojowego w dniach 29–30 listopada.

    Stało się to, mimo że szefowie NABU i SAP poinformowali już prezydenta o podejrzeniach wobec Jermaka i nieuchronnych działaniach operacyjnych. Nawet gdy przeszukiwano mieszkanie szefa prezydenckiego biura, niewielu spodziewało się, że doprowadzi to do jego dymisji, ponieważ powszechnie uważano, że Zełenski nie poświęci swojego najbardziej zaufanego doradcy za żadną cenę. Stało się inaczej. Prawdopodobnie doszło do układu prezydenta i Jermaka z niezależnymi NABU i SAP. Osiągnięto porozumienie, zgodnie z którym Jermak nie usłyszy zarzutów, ale będzie musiał odejść.

    Więcej niż wiceprezydent

    Andrij Jermak, prawnik zajmujący się własnością intelektualną, został producentem filmów klasy B, a potem trafił do firmy produkcyjnej Wołodymyra Zełenskiego, kiedy ten był jeszcze aktorem. Kiedy jego przyjaciel odniósł zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2019 r., Jermak poszedł za nim do polityki. Został asystentem Zełenskiego ds. polityki zagranicznej zaraz po jego inauguracji w maju 2019 r.

    Już w lutym 2020 r. był szefem Biura Prezydenta. Do 2024 r. wyparł z najbliższego otoczenia prezydenta praktycznie wszystkich jego starych przyjaciół, w tym kolegów ze Studia „Kwartał 95” (to grupa kabaretowa istniejąca od 2003 r., kierował nią Zełenski).

    Zaletą Jermaka okazała się jego wysoka wydajność. Nie ma żony ani dzieci, nawet przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę spędzał prawie cały czas w pracy. Wojna jeszcze mocniej zbliżyła prezydenta i szefa jego administracji. W książce o Zełenskim „Showman” amerykański dziennikarz Simon Shuster pisze, że prezydent był nierozłączny z Jermakiem od pierwszych godzin wojny. Dzień zaczynali od treningu na siłowni w piwnicy gmachu przy Bankowej, a wieczorami w prezydenckim bunkrze obaj niejednokrotnie rozładowywali stres przy kieliszku wina.

    Jermak kierował najbardziej wrażliwymi obszarami polityki zagranicznej Ukrainy, regularnie rozmawiał z doradcami ds. bezpieczeństwa narodowego z krajów sojuszniczych i kierował zespołem pracującym nad negocjacjami pokojowymi. Był też głównym politycznym doradcą Zełenskiego, często wydawał polecenia ministrom i był powszechnie postrzegany jako uosobienie woli prezydenta.

    Wszystkie decyzje kadrowe przechodziły przez szefa biura: od mianowania ministrów po zatwierdzanie kandydatów na ambasadorów, szefów korporacji państwowych i szefów administracji regionalnych. – Nie ma drogi do Zełenskiego, która omijałaby Jermaka. I w tym tkwi problem – powiedział jeden z byłych szefów administracji prezydenta Ukrainy dziennikarzowi „Financial Timesa” Christopherowi Millerowi.

    Plan pokojowy dla Ukrainy. Ekspert: „Prawo nie może rodzić się z bezprawia”
    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Negocjacje bez Jermaka

    Teraz już nic nie będzie takie samo – przede wszystkim dla Zełenskiego. Ukraiński system polityczny czeka rewolucja, ponieważ prezydent zmuszony jest nauczyć się żyć bez swojego najbliższego doradcy, głównego egzekutora i najbardziej lojalnego współpracownika. Nie brakuje zwolenników opinii, że Zełenski, zwalniając Jermaka, podciął gałąź, na której siedzi, i w istocie zdecydował się na zniszczenie systemu.

    W najbliższych tygodniach nie da się wykluczyć walk frakcyjnych i powrotu części odsuniętych przez Jermaka polityków. Osłabieniu może ulec pozycja mocno związanej z Jermakiem premier Julii Swyrydenko.

    Punktem wyjścia do restartu systemu będzie mianowanie nowego szefa biura prezydenta. Nie jest jednak tak ważne, kto nim będzie. Najważniejsze jest to, że do końca kadencji prezydenta Zełenskiego nie będzie już w kraju takiej koncentracji władzy. Nastąpi powrót podmiotowości parlamentu i rządu. Być może nastąpi nawet wielki powrót z zesłania w Londynie gen. Wałerija Załużnego (być może nowy premier?) – lidera rankingów popularności.

    Jak rezygnacja Jermaka wpłynie na proces pokojowy? Był twardym negocjatorem, a jego odejście osłabi teraz ukraińską delegację, od której Waszyngton domaga się ustępstw w sprawie planu pokojowego. Można dyskutować o skuteczności Jermaka jako dyplomaty, ale bezsprzeczne jest, że nikt na Ukrainie nie miał większej wiedzy i kompetencji do prowadzenia jakichkolwiek negocjacji pokojowych.

    Pierwszym kandydatem, który przychodzi na myśl jako następca Jermaka, jest sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umerow – były minister obrony z ogromnym doświadczeniem w kontaktach z Zachodem i Bliskim Wschodem. Problem z Umerowem polega na tym, że on również jest zamieszany w aferę korupcyjną.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 49 (140) 06-12/12/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Trump uderzył w rosyjskich gigantów naftowych

    Weszły w życie sankcje na największe rosyjskie koncerny naftowe tego kraju: Rosnieft i Łukoil. Jeśli Waszyngton będzie konsekwentny w ich egzekwowaniu – zwłaszcza w odniesieniu do klientów Rosji (sankcje...

    Gruziński Koszmar, czyli kaukaski klient Rosji

    Rządzącej od ponad dekady partii udaje się to robić, bo w kraju panuje dość dobra sytuacja ekonomiczna. W ostatnich latach szczególne zyski Gruzji przynosi zacieśnianie współpracy gospodarczej z Rosją.W...