Poniewież pożegnał się z 17-letnią dziewczyną bestialsko zamordowaną przed tygodniem. Ta niesłychana tragedia wstrząsnęła całym krajem: temat ten był omawiany bodajże w każdej rodzinie, z kolei urzędy i funkcjonariusze, poszukując winnych, zaczęli się przerzucać wzajemnymi oskarżeniami.
Politycy również dostrzegli w tym dobrą okazję do zaistnienia, m. in. występowali z różnego rodzaju propozycjami, zabrzmiały nawet populistyczne hasła o wprowadzeniu kary śmierci.
Media z kolei zamieściły długi list Sauliusa Skvernelisa, komisarza generalnego policji. Niektórym stwierdzeniom w nim zawartym można nawet przytaknąć, jednakże nie ulega wątpliwości, że policja bezpośrednio nie powinna zajmować się PR-em medialnym, a tylko i wyłącznie swoją pracą. Można zgodzić się z opinią, że za tę tragedię nie można winić wyłącznie policji, jednakże przerzucanie piłeczki innym nie jest właściwą taktyką, zwłaszcza przeciwstawianie policji społeczeństwu (jak można oddanie pracować dla społeczeństwa będąc o nim takiego zdania?). Społeczeństwo — słusznie czy niesłusznie – ma prawo oskarżać policję, ale odwrotna sytuacja, gdy funkcjonariusze policji oskarżają społeczeństwo, nie jest stosowna.
W tym wszystkim nasuwa się jeden wniosek, mianowicie, że autorzy większości opinii i komentarzy nie dostrzegają sedna sprawy, które — wbrew pozorom — jest bardziej proste: wiara czy też jej brak w społeczeństwie. W kraju katolickim, jakim jest Litwa, pielęgnacji i nauczaniu wiary powinno się udzielać więcej uwagi. W tym miejscu chciałbym zacytować wyniki badań amerykańskiego uczonego Josha McDowella, który stwierdził, że młodzież, która swoją wiarę opiera na Piśmie Świętym, jest 10,6 razy mniej skłonna do zażywania narkotyków, 4 razy mniej skłonna do kradzieży, 5,5 razy mniej – do samobójstw, 3,7 razy mniej – do alkoholizmu, 3,4 razy mniej – do wyrządzenia krzywdy innemu człowiekowi. Należy zaznaczyć, że w Sejmie został zgłoszony projekt ustawy o obowiązkowym nauczaniu religii jako niezwykle ważnego przedmiotu. Niestety, na przeszkodzie ku temu stoi podobno Konstytucja. Powstaje zatem uzasadnione pytanie, czy w takim razie nie nadszedł czas na zmianę Ustawy Zasadniczej?
W kontekście należytego wychowywania przyszłych pokoleń i dbałości o moralność społeczeństwa nie mniej ważne znaczenie ma ochrona dzieci nienarodzonych, jaki to projekt ustawy również został złożony w Sejmie jeszcze w 2005 roku. W tym roku posłowie powtórnie w pierwszym czytaniu zaaprobowali ten projekt ustawy, jednak dalszy jego los wciąż jest kwestią otwartą. Jest oczywiste, że przyjęcie takiego projektu nie tylko pozwoliłoby na ochronę dzieci nienarodzonych, lecz również podniosłoby poziom moralności i odpowiedzialności młodzieży: zarówno wśród dziewczynek, jak też chłopców.
Jeśli na ten temat nie chcemy słuchać głosów polityków, może bardziej przekonujące będą słowa Matki Teresy z Kalkuty, laureatki Nagrody Nobla: „Każde życie jest życiem Boga w nas. Nienarodzone dziecko ma w sobie życie Boga. Nie mamy żadnego prawa, by je niszczyć, jakichkolwiek użylibyśmy do tego środków. (…) Dziecko jest zawsze darem Boga. Jeżeli pozwala się na aborcję w krajach wysoko rozwiniętych, to właśnie te kraje są najbiedniejsze z biednych.
Największym niebezpieczeństwem dla pokoju jest aborcja. Jeśli możemy niszczyć życie, które ofiarowuje nam Bóg, lub jeśli matka może stać się katem swych dzieci, cóż możemy powiedzieć o innych morderstwach i wojnach w świecie? Ludzie dzisiaj nie miłują się wzajemnie i właśnie tu jest początek zagrożenia dla pokoju. Aborcja jest zalążkiem zła w świecie. Jeśli możemy zaakceptować to, że matka zabija swoje dziecko, to jak możemy mówić innym ludziom, by nie zabijali drugiego człowieka?”.
Oczywiste jest, że odpowiedzialność za zabijanie dzieci nienarodzonych spada również na ojców. Uważam, że właśnie te podstawowe i najbardziej istotne momenty naszego życia, związane z naszą wiarą, powinniśmy naświetlać przede wszystkim.
Tak się stało, że w związku z tym tragicznym wydarzeniem ostatnio wiele mówimy o pracy policji. Uważam, że w rzeczywistości policja mogłaby pracować bardziej skutecznie. Tajemnicą poliszynela jest, na przykład, sprzedaż narkotyków w cygańskim taborze na wileńskim Porubanku, którego to procederu nie udaje się ukrócić mimo skierowywanych na to ogromnych sił. Nie jest również tajemnicą, że większość mieszkańców większych i mniejszych miejscowości wie o nielegalnych punktach sprzedaży alkoholu, ale – mimo wszystko – te ostatnie prosperują. Niezaprzeczalnym faktem jest brak funduszy na działalność policji, jednakże jestem przekonany, że przy ogromnej chęci te wspomniane problemy można rozstrzygnąć. Niestety niektórym funkcjonariuszom brakuje odwagi i determinacji, a m. in. alkohol, narkotyki, jak również chwiejące się fundamenty moralności, prowadzą do takich nieszczęść, o którym mowa na początku.
Nie zgadzam się z politykami, którzy w sposób populistyczny mówią o wprowadzeniu kary śmierci, ponieważ sedna sprawy, jak widać, tak naprawdę należałoby poszukać gdzie indziej. Po pierwsze, życie daje Bóg i nikt go nie może odebrać. Na stosowanie takich środków nie możemy się też godzić z uwagi na fakt, że jesteśmy chrześcijanami. Po drugie, wstrząsające przestępstwa nie zanikły w krajach, w których kara śmierci jest stosowana. Stanowi ona w określony sposób pewien element odstraszający, chociaż nigdy dla przestępców nie będzie czynnikiem decydującym. Decydować o zaniku takich tragedii będzie to, co jest podstawą naszego życia: życie zgodnie z przykazaniami Bożymi, Pismem Świętym, wychowywanie młodzieży w duchu poszanowania dla tych wartości. Uratować nas może jedynie wiara, miłosierdzie i uczciwa działalność, w tym polityków.
Waldemar Tomaszewski
poseł do Parlamentu Europejskiego