Więcej

    Przewodniczący Sejmu Litwy Viktoras Pranckietis w Gimnazjum Inżynierii im. J. Lelewela

    Czytaj również...

    Przewodniczący Sejmu Litwy, Viktoras Pranckietis, zwiedził cały budynek szkolny Fot. L24.lt

    W dniu Narodowego Święta Konstytucji 3 Maja, w południe, gdy na Rossie odbywały się okolicznościowe uroczystości z udziałem polskiej społeczności, z wizytą do Gimnazjum Inżynierii im. Joachima Lelewela przy ul. Minties w wileńskich Żyrmunach przybył przewodniczący Sejmu Litwy, Viktoras Pranckietis.

    „To był miły dla mnie zbieg okoliczności, że właśnie 3 maja miałem możliwość przyjechania tu” – powiedział dziennikarzom. Była to pierwsza wizyta przewodniczącego sejmu w polskiej placówce. „Myślę, że niewiele mamy takich dobrych szkół: to nauczyciele, uczniowie, myślę, że również kierownictwo i, oczywiście, infrastruktura” – stwierdził przewodniczący po dokładnym zwiedzeniu gimnazjum.

    Tymczasem sytuacja wokół Gimnazjum Inżynierii im. Joachima Lelewela jest dość trudna. Stołeczny samorząd nie wykonuje orzeczenia Litewskiego Naczelnego Sądu Administracyjnego z końca lutego br., który uznał, że decyzja Rady Miasta o przeniesieniu szkoły z Antokola na Żyrmuny jest nieważna. Oznacza to, że  polskie dzieci powinny powrócić do gmachu szkoły na Antokolu. Tam powinna być przywrócona edukacja od klasy 1 do 12, natomiast w wileńskich Żyrmunach miałaby pozostać filia gimnazjum z klasami 1-10.

    Zapytany o problem niewykonywania przez samorząd orzeczenia sądu, Viktoras Pranckietis stwierdził, „że ten problem zabrał obecnie z sobą” i będzie „rozważał, jak go rozstrzygnąć”. Zapewnił, że będzie w tej sprawie rozmawiał z samorządem. „Wypowiadam się za sprawiedliwym reprezentowaniem interesów wspólnot narodowych, zgodnych z chęcią ludzi” – twierdził.

    Przypomniał również o swym spotkaniu z marszałkiem Sejmu RP, Markiem Kuchcińskim, podczas którego mówiono o pięknej, wspólnej przeszłości państw Polski i Litwy, a także o potrzebie budowania równie pięknej przyszłości obu państw. „Moja obecność tutaj jest jednym z takich działań, obiecałem marszałkowi Kuchcińskiemu, że przyjadę do szkoły Lelewela, by zapytać o problemy” – mówił.

    Niepokojące było jego stwierdzenie dotyczące braku na Litwie ustawy o mniejszościach narodowych, które przewodniczący sejmu przemianował na wspólnoty narodowe. „Kiedy rozmawiałem z przedstawicielami mniejszości narodowych, zapytałem ich, dlaczego chcą nazywać siebie mniejszościami, a nie wspólnotami, tak jak zapisane jest w Konstytucji”. Na argument, że Polacy na Litwie chcą być określani jako mniejszość narodowa, a nie wspólnota, które to określenie zmniejsza status prawny rdzennych mieszkańców Wileńszczyzny polskiej narodowości, Pranckietis odpowiedział: „Nie chciejcie być mniejszością, w Konstytucji takiej nie ma. Już czas” – uciął rozmowę przewodniczący.

    Na spotkanie z przewodniczącym litewskiego sejmu przybyli również rodzice uczniów, uczących się w szkole Lelewela. Niestety, spotkanie to odbyło się za zamkniętymi drzwiami, wyłącznie w obecności dyrekcji, bez udziału dziennikarzy.

    – Przedstawiliśmy przewodniczącemu sejmu opinie tej części społeczności, która dąży do wyegzekwowania wyroku sądu. W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy ostateczną decyzję sądu, który potwierdził, że wyrok jest ostateczny i samorząd musi go wykonywać. Czekaliśmy jeszcze kilka dni na reakcję samorządu, której nie było. Postanowiliśmy więc zwrócić się do komornika i niebawem otrzymamy nakaz egzekucyjny. Następnie zwrócimy się do adwokata i będziemy planować, co dalej – poinformowała Danuta Narbut, prezes Wileńskiego Forum Rodziców Polskich.

    Skomplikowana sprawa reorganizacji podzieliła społeczność szkolną. Jak mówiła Danuta Narbut, nie odbyły się żadne narady ani wspólne zebrania całej społeczności szkolnej, podczas których można by było wymienić opinie. Spodziewa się jednak, że dzieci z pionów polskiego i rosyjskiego szkoły im. J. Lelewela powrócą na Antokol.

    – Taką decyzję podjął sąd, o tym mówi społeczność szkoły. Co prawda, mer zapomniał o pionie rosyjskim, o którym nie możemy zapomnieć. Mam nadzieję, że polska i rosyjska szkoła powróci na Antokol – mówiła Danuta Narbut.

    Jak informuje samorząd wileński, obecnie w Gimnazjum Inżynierii im. J. Lelewela uczy się 464 uczniów: 326 w pionie polskim, 140 – w rosyjskim. W rzeczywistości w szkole pobiera naukę 524 uczniów, a w statystykach samorządowych nie są uwzględniani uczniowie z grup przygotowawczych. W niektórych klasach liczba uczniów sięga 30.

    – Chodzi nam o spełnienie wszelkich potrzebnych warunków do nauki, o możliwość wzrastania i rozszerzania się szkoły. Budynek na Minties jest obliczony na 450 uczniów, tymczasem jest ich już ponad 520. Już nie ma możliwości dalszego rozszerzania się, brakuje gabinetów, jest tu ciasno. Aula połączona ze stołówką jest wielką niedogodnością. Już teraz widać, że farba na ścianach zaczyna się wybrzuszać, gdzieniegdzie przecieka sufit, a to przecież tylko pół roku po remoncie – mówiła Beata Bartoszewicz, przewodnicząca Komitetu Obrony Szkoły.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Problem z zapewnieniem schronów na Litwie. Samorządom brakuje pomocy i dialogu

    Brak dialogu — Mówiąc o zapewnieniu obrony cywilnej, bardzo ważne jest nie tylko zapewnienie wystarczającej liczby schronów, ale też uregulowanie pracy i współpracy różnych instytucji, tak żeby każdy wiedział, co ma robić w razie niebezpieczeństwa. Na dzisiaj żadnej współpracy nie...

    Badanie nt. egzaminów pośrednich: 63 proc. ankietowanych oceniło je jako nieudane

    63 proc. ankietowanych oceniło kontrole pośrednie jako nieudane. W tym czasie zaledwie jeden na dwadzieścia (5 proc.) respondentów uważa, że egzaminy pośrednie przeprowadzone w tym roku w jedenastej klasie się sprawdziły. Jedna trzecia (32 proc.) pytanych nie miała zdania lub nie...

    5 maja na Litwie obchodzimy Dzień Matki. „Wszystko, co najmilsze, kojarzy nam się z mamą”

    — Kocham swoją mamę i bardzo cenię to, co zrobiła dla całej naszej rodziny i dla mnie w szczególności. Wychowywała mnie samotnie. Mój ojciec zmarł w 1945 r., brat wyjechał do Polski, tak więc w moje wychowanie mama włożyła...

    O puszczy Korsaka i cukierkach od prezydenta Mościckiego

    Zofia Kisłowska (z domu Babińska) jest jedną z najstarszych mieszkanek Rudnik w rejonie solecznickim. Urodziła się w 1933 r. w Sendkowie, małej miejscowości położonej w samym sercu Puszczy Rudnickiej, 10 km od Rudnik. Jej rodzice, Kazimierz Babiński i Stefania...