— Kocham swoją mamę i bardzo cenię to, co zrobiła dla całej naszej rodziny i dla mnie w szczególności. Wychowywała mnie samotnie. Mój ojciec zmarł w 1945 r., brat wyjechał do Polski, tak więc w moje wychowanie mama włożyła naprawdę wiele wysiłku — mówi w rozmowie z naszym dziennikiem Krystyna Adamowicz, znana wileńska dziennikarka i autorka książek.
Jak wyznaje nasza rozmówczyni, w jej pamięci zachował się szczególnie mocno moment z 1945 r., kiedy mama prowadziła ją, 7-letnią wówczas dziewczynkę, za rączkę do pierwszej powszechnej polskiej szkoły.
— Był to rok tuż po zakończeniu wojny, w Wilnie na każdym kroku widoczne były ślady wojennych zniszczeń, ale polska szkoła na Lipówce już była otwarta. Mama uważała, że najważniejszą rzeczą jest uczenie się, że zdobyta wiedza procentuje w dalszym życiu. Robiła wszystko, żebym mogła się uczyć — wspomina.
Czytaj więcej: Krystyna Adamowicz: o rodzinie, „Piątce” i „Wilii”
To, co najpiękniejsze
— Moja mama kojarzy mi się z ciepłym, dobrym domem, troską, opieką i lekcjami życia. Miała ten dar, że mogła zaserwować dla rodziny bardzo smaczne, tradycyjne, wileńskie wypieki. Tak więc również to, co umiem, zawdzięczam właśnie jej. Wielką jej zasługą jest również to, że ukończyłam polską szkołę. To było w naszej rodzinie bardzo ważne. Kojarzy mi się z nią ciepło, dobroć. Wszystkie najmilsze i najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa człowiek zawsze kojarzy z mamą — dzieli się wspomnieniami Krystyna Dzierżyńska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”.
— W mojej pamięci mama kojarzy mi się mocno z gościnnością i otwartością. Przypominam sobie, jak starannie szykowała się do przyjmowania gości w naszym domu. Jedzenie było szykowane przez całą noc. Miała ogromnie otwartą duszę, dbała o dobre stosunki z ludźmi i ofiarowała im swą pomoc. Wszyscy wiedzieli, że za jakąś potrzebą zawsze można się zwrócić do pani Zosi — opowiada Krystyna Adamowicz.
I choć mamy już nie ma, to jednak uczucie miłości do niej nie zanika.
— Kocham mamę dotychczas. Kiedy mama była już w mocno starszym wieku i zostawała sama w mieszkaniu, a ja musiałam iść do pracy, bardzo się o nią martwiłam. Przez kilka lat z rzędu, każdego dnia, o 11 godzinie, dzwoniłam z pracy do mamy, żeby zapytać, jak się czuje. Nawet długo po tym, jak mama odeszła, odczuwałam nieprzepartą potrzebę, żeby o tej samej porze zadzwonić do mamy i usłyszeć w słuchawce jej głos — wspomina.
Czytaj więcej: Krystyna Dzierżyńska: „Najważniejsze, że łączy nas wszystkich język ojczysty”
Najważniejsze: kochać mądrze
Co jest najważniejsze w byciu mamą, jakie cechy powinna posiadać?
— Mamę musi cechować przede wszystkim bezgraniczna miłość do swego dziecka, ale powinna też być ona swoistą szkołą życia. Nie chodzi o to, żeby decydować za dziecko, ale umiejętnie zawsze wskazać na rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. Ważne jest kochać dziecko, wspierać je. Zapamiętałam zwrot z przeczytanej kiedyś książki, by „kochać mądrze”. Myślę, że może to być mottem dla każdej mamy — dzieli się przemyśleniami Krystyna Dzierżyńska.
Podwójne święto
Polacy na Litwie mają podwójną okazję do świętowania Dnia Matki. Powinszowania dla mam płyną nie tylko z okazji święta obchodzonego na Litwie w pierwszą niedzielę maja, ale tradycyjne kwiaty i słodycze są wręczane mamom również 26 maja, kiedy to święto jest obchodzone w Polsce.
Czytaj więcej: Dzień Matki: Pierwsza niedziela maja dziękując za miłość i poświęcenie