Szczerze mówiąc, to całkiem logiczne, żeby idąc do lasu zabrać ze sobą dubeltówkę. Wszak las jest lasem i nigdy nie wiadomo, na jakiego drapieżnika można natrafić: na przykład na wilka, a może na niedźwiedzia i wtedy, bratku, dubeltówka jak ulał na czasie.
No, ale nie przesadzajmy, w naszych podwileńskich lasach wilk jest raczej rzadkością, nie mówiąc już o niedźwiedziach. Jednak to całkiem jeszcze nie oznacza, że dubeltówka się nie przyda, ponieważ najgroźniejszym ssakiem w naszych lasach jest… człowiek. Tak, tak człowiek, i to szczególnie latem. Wiadomo, lato to okres zbierania jagód i grzybów, a w dobie obecnej to dla wielu jedyny sposób zarobienia jakiegoś grosza na zimę. Zresztą, nie tak już i marnego grosza, bo w większych osiedlach działają punkty skupu jagód i grzybów. Pod tym względem wszystko w porządku, gorzej z porządkiem w lesie, gdzie często można natrafić na amatorów łatwego zarobku. Przychodzi sobie takich dwóch facetów do lasu z koszyczkiem i udaje, że zbiera jagody lub grzyby, a faktycznie obserwuje innych zbieraczy. Jak tylko któraś samotna starsza pani lub dziecko ma już pełne wiaderko, wyrywają je z rąk i w nogi. Takie przypadki w podwileńskich lasach stają się już nagminne. Czyżby i tu potrzebna jest policja z psami? Zanim jednak stać nas będzie na policjanta, chodźmy do lasu po kilkoro.