Dlaczego w szkołach często panuje negatywna atmosfera — na to pytanie usiłowało odpowiedzieć Litewskie Stowarzyszenie Uczniów. Według przeprowadzonej przez nie sondy przyczynia się do tego przede wszystkim agresja wśród uczniów, szykanowanie. Szczególnie niepokoi fakt, że zjawisko to obejmuje swym zasięgiem coraz młodsze dzieci.
— Wśród uczniów jest coraz więcej przemocy. Młodzież staje się bardziej agresywna. Szczególnie niepokoi fakt, że wiek — zarówno krzywdzących jak i ofiar przemocy — staje się coraz młodszy. Coraz więcej przypadków agresji notuje się wśród dzieci 10-12-letnich. Mamy do czynienia z przypadkami, gdy podczas bójek uczniowie 2-3 klas zadają bardzo poważne obrażenia — podał w rozmowie z „Kurierem” nienapawające optymizmem fakty Edward Zakrzewski, wicekierownik wydziału ochrony praw dziecka samorządu rej. wileńskiego.
Jego zdaniem bardzo często wpływ na sytuację ma brak uwagi ze strony rodziców, filmy i audycje telewizyjne pełne brutalnych scen oraz — co jest szczególnie niepokojące — zażywanie przez uczniów alkoholu.
— Młodzież w wieku 15-16 lat ze szkoły wraca pod wpływem alkoholu! I bynajmniej nie są to pojedyncze przypadki — alarmuje Zakrzewski.
Z kolei opinia uczniów jest jednoznaczna — w szkołach brakuje tolerancji i współczucia.
Uczniowie niechętnie wyciągają pomocną dłoń innym.
Jako bardzo dobrą atmosferę w szkołach określa zaledwie 39 proc. z 860 objętych ankietowaniem uczniów. Ponad połowa uczniów wśród ankietowanych jest przekonana, że stworzenie przychylnej atmosfery w ich szkołach utrudnia przemoc. Ponad połowa ankietowanych przyznała się również do tego, że jest szykanowana lub stała się ofiarą przemocy.
Zdaniem Austė Bartininkaitė, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Uczniów, w rozwiązywaniu problemu powstaje błędne koło: uczniowie boją się przyznać do tego, że są gnębieni, ponieważ to jeszcze bardziej prowokuje krzywdzicieli.
Zdaniem Zakrzewskiego, o dzieci przede wszystkim powinni zadbać rodzice. Jednak w wielu przypadkach rodzice nie tylko nie wywiązują się ze swoich obowiązków, wcale nie zajmują się dziećmi, ale też nie chcą przyjąć pomocy pracowników socjalnych.
Jak nas poinformował, samorząd ściśle współpracuje z Centrum Zdrowia Psychicznego przy przychodni rejonu wileńskiego w Poszyłajciach. Sprawiające trudności wychowawcze dzieci oraz te szykanowane skierowuje się do psychologa.
Zakrzewski podkreśla, że podczas pobytu w szkole dziecko powinno być objęte opieką tej placówki, jednak szkoły tylko w 50 proc. wywiązują się ze swoich obowiązków.
— Bardzo wiele zależy od nauczycieli — jak potrafią ująć sprawę. W większości szkół są zatrudnieni również pracownicy socjalni, którzy to muszą trzymać rękę na pulsie. Ale nie zawsze tak jest — reasumował wicekierownik wydziału ochrony praw dziecka.
— W każdej szkole powinny być komisje pracy prewencyjnej. Placówki szkolne same prowadzą badania sytuacji i decydują, w jakim kierunku mają pracować, jaki kierunek prewencji wybrać. Co roku może być inny — np. uzależnienie, handel ludźmi — powiedziała „Kurierowi” Agnieszka Lembowicz, główny specjalista wydziału oświaty samorządu rej. wileńskiego.
Zdaniem Lembowicz, do zmniejszenia liczby konfliktów wśród uczniów mogą przyczynić się w przyszłości lekcje kształcenia nawyków socjalnych, które są prowadzone w klasach początkowych. Podczas takich zajęć dzieci uczy się zachowania w określonych sytuacjach, konstruktywnego wyrażania emocji.