Trzy pytania do Pauliusa Radvilavičiusa, specjalisty ds. komunikacji wileńskiego oddziału Komendy Głównej Policji
1. Ostatni mecz piłki nożnej klubów Polonia – Žalgiris-3 zakończył się incydentem na stadionie. Dlaczego podczas minionego meczu na stadionie było więcej funkcjonariuszy niż zwykle?
Podczas tego meczu pracowało tylu samo funkcjonariuszy, jak i podczas każdego meczu. Gospodarzem gry był klub „Polonia”. To on miał zapewnić bezpieczeństwo na stadionie oraz zatrudnić wystarczająco dużo pracowników służby ochrony. Policja reaguje tylko wówczas, kiedy zaczynają się starcia między kibicami. Policja nie pracuje na trybunach — to jest zadanie dla wynajętych firm ochroniarskich.
2. Dlaczego właśnie podczas minionego meczu funkcjonariusze zaczęli zabierać kibicom rozpalone race?
Policja nie mogła i nie miała obowiązku przewidzieć incydentu z racą, która wylądowała na murawie stadionu. Kibice nie mieli pozwolenia na posiadanie urządzeń pirotechnicznych. Za tajne wniesienie rac na stadion są odpowiedzialni ochroniarze, policja nie sprawdza prywatnych rzeczy kibiców. Policja zareagowała zgodnie z sytuacją, jaka zaszła. Oceniono ją i podjęto decyzję określonych działań.
3. Ilu kibiców zostało zatrzymanych za łamanie prawa?
Zostały zatrzymane cztery osoby. Jedna z nich to 23-letni obywatel Polski, który podczas meczu korzystał z materiałów pirotechnicznych bez pozwolenia. Spowodował on zagrożenie dla ludzi, sprzeciwiał się też policji, zachowywał się agresywnie. Za rzucanie racy na boisko najprawdopodobniej zapłaci odszkodowanie, jeśli takie będzie postanowienie sądu. Pozostałym osobom zostały wypisane protokoły z powodu chuligaństwa i bezprawnego korzystania z urządzeń pirotechnicznych.