W środowisku szkolnym znów zawrzało: tym razem chodzi o „królową nauk” — matematykę. Minister oświaty i nauki Dainius Pavalkis postanowił przywrócić jej właściwy status poprzez wprowadzenie obowiązkowego egzaminu państwowego z tego przedmiotu na maturze.
Zmiany są przewidywane na 2016 rok, a więc już obecni 10-klasiści, chcący sięgnąć po indeksy uczelni wyższych, musieliby składać obowiązkowy egzamin z matematyki.
— Na 2016 r. z pewnością podpiszę wprowadzenie obowiązkowego egzaminu z matematyki — w rozmowie z „Kurierem” zapewnił minister oświaty i nauki Dainius Pavalkis. — Dyskusje jeszcze trwają nad pytaniem, czy ma on obowiązywać absolutnie wszystkich, otrzymujących świadectwa dojrzałości. Jestem bardziej skłonny myśleć, żeby było to wymaganie dla maturzystów, pragnących dostać się na uczelnie wyższe — uniwersytety i kolegia.
Jak twierdzi minister oświaty, jedną z przyczyn, dla których naszych pracodawców nie zadowala przygotowanie byłych uczniów, jest to, że młodzi posiadają zbyt wiele wiedzy socjalnej, a za mało technicznej, inżynieryjnej, matematycznej.
— Stąd wynika wprowadzenie matematyki — nie tej w czystej postaci, lecz matematyki w szerokim sensie, jako elementu logiki — tłumaczył minister. — Mówię, że może nawet trzeba by było wprowadzić na egzaminie np. rozegranie partii szachów, może policzenie szybkiego kredytu, może obliczenie wydatków i dochodów w gospodarstwie domowym itp. Moim celem jest zachęcić młodych ludzi myśleć logiczniej, a nie tylko kierować się uczuciami i emocjami, zaś decyzje podejmować na podstawie trzeźwego logicznego myślenia.
Powstaje pytanie, co z uczniami, którzy nie zamierzają dostać się na studia na kierunku nauk matematycznych i ścisłych, a chcieliby wybrać się np. na filologię?
— Na pewno nikomu nie zaszkodzi logiczne myślenie, ani na humanitarnych, ani na socjalnych studiach — zdecydowanie odpowiada minister. — Jedynym wyjątkiem byłyby kierunki sztuk pięknych. Jeżeli ktoś pięknie śpiewa i więcej niczego nie potrafi… Mówię, rozkaz nie jest jeszcze podpisany, jeszcze trwa etap dyskusji, ale moim zamiarem jako ministra jest taki rozkaz wydać.
Oczywiste jest, że musiałby zmienić się również program nauczania matematyki. Nauczanie według nowego programu musiałoby rozpocząć się już od nowego roku szkolnego, a więc na jego przygotowanie nie zostało wiele czasu.
— Program nauczania z matematyki musiałby zmienić się, skręcić w stronę „życia”, matematyka stanie się bardziej praktyczna — powiedział „Kurierowi” minister Pavalkis.
Jak mające nastąpić niebawem zmiany odbierają nauczyciele i uczniowie? Zdania się podzieliły. Uczniowie uważają, że wszystko, co jest przemocą narzucone, jest, delikatnie mówiąc, mało atrakcyjne i opowiadają się za wolnością wyboru.
— Egzamin z matematyki nie musi być obowiązkowy — uważa Agata Radulewicz, uczennica klasy X z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie. — Wielu osobom bliższe są przedmioty humanitarne. Sama planuję dostać się na dziennikarkę, więc myślę, że skupię się na bardziej potrzebnych przedmiotach. Jeżeli chodzi o matematykę, to można by było składać ją na poziomie B (na tym poziomie równie dobrze można rozwijać logikę i myślenie), a świadectwo dojrzałości nie zepsułoby całego życia. Poza tym, przed każdym egzaminem czuję ogromny stres. W matematyce należy zapamiętać wiele wzorów, także myśleć i rozumieć, a w stresie można czegoś zapomnieć, coś się nie uda — dlatego się denerwuję.
Agata przyznaje też, że okres 2 lat, który dzieli jej rówieśników od matury, może być za krótki, by nadrobić zaległości i braki wiedzy dla tych, którzy chcieliby się dostać na studia, ale nie mieli w planach składania matematyki.
Teraz uczniowie ze skłonnościami humanistycznymi mają ten luksus, że nie muszą składać matematyki i raczej jej nie wybierają.
— W naszym systemie oświatowym nie każdy uczeń potrafi złożyć egzamin z matematyki — mówi Halina Gołoburdo, matematyk ze stopniem metodyka z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie. — Uczniowie mają różne zdolności, jeżeli ktoś ma zdolności humanistyczne — to egzamin dla niego będzie bardzo trudny. Obecnie nawet w 10 klasie składając egzamin z matematyki za kurs szkoły podstawowej nie wszyscy uczniowie mogą go złożyć. Toteż powstaje pytanie — czy wszyscy uczniowie otrzymają świadectwa dojrzałości?
— Myślę, że matematyka jest naprawdę potrzebna, gdyż obecnie na Litwie zbyt dużo jest nauk socjalnych, a coraz mniej technicznych. Państwo tylko na tym zyska, kształcąc kadrę techniczną. Jeżeli matematyka będzie egzaminem obowiązkowym, może zachęci to młodzież do większego przykładania się do nauki. Ale z innej strony, są tacy, których z trudem można nauczyć matematyki i naprawdę nie wiem, jak oni złożą egzamin — mówi Anna Wankiewicz, matematyk ze stopniem metodyka z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie.
Reforma została zapowiedziana, ale na razie pytań jest więcej niż odpowiedzi. Uczniowie postawieni przed faktem mających nastąpić niebawem zmian chcieliby już wiedzieć, na jakie niespodzianki od ministerstwa mają być przygotowani.
Jak powiedziała Aušra Veličkaitė, starszy specjalista Ministerstwa Oświaty i Nauki, konkrety dotyczące egzaminu z matematyki zostaną przedstawione przed 1 września br.
Zostaje mieć nadzieję, że reforma przełoży się nie na ilość, lecz na jakość nauczania.