Należąca do polskiego koncernu litewska rafineria „Orlen Lietuva” przedstawiła litewskim kolejom państwowym „Lietuvos geležinkeliai” swoją propozycję kompromisowych taryf na przewóz produktów.
Chce płacić tzw. białoruską stawkę zamiast o 30 proc. od niej droższą, jaką litewskie koleje obecnie naliczają za usługi transportowe dla polskiej firmy. Po zapoznaniu się z propozycją cenową „Orlen Lietuva” premier Litwy Algirdas Butkevičius uważa, że kompromisowe porozumienie ws. cen jest możliwe. Podkreślił jednak, że porozumienie nie oznacza, że któraś ze stron musi zaliczyć straty. „Właśnie wczoraj szefowie »Orlen Lietuva« przedstawili swoje propozycje. One zostały przyjęte i, o ile mi wiadomo, w ciągu tygodnia zostaną przeanalizowane i zostaną przedstawione propozycje zwrotne.
O ile zdążyłem wczoraj późnym wieczorem zapoznać się z tymi propozycjami, to są one godne dyskusji i negocjacji. Uważam, że kompromis może być osiągnięty” — powiedział premier Butkevičius we wtorkowym wywiadzie dla radia publicznego LRT. Premier zaznaczył jednak, że porozumienie musi uwzględniać fakt, że zarówno jedna jak i druga strona muszą generować zysk.
„Nie oznacza to, że jedna ze stron musi ustąpić i pracować ze stratami” — powiedział Algirdas Butkevičius.
Dyrektor „Lietuvos geležinkeliai” Stasys Dailydka potwierdził agencji BNS, że jego spółka otrzymała propozycje cenowe „Orlen Lietuva” w sprawie stosowania tzw. białoruskich taryf. Koleje państwowe ocenią propozycję rafinerii i w następnym tygodniu przedstawią swój projekt umowy. Będzie to już druga propozycja nowej umowy na przewóz kolejami produktów rafinerii.
Kierownictwo litewskich kolei państwowych uważa, że polska spółka mająca miliardowe obroty może nadal płacić stawkę, która według „Orlen Lietuva” jest mocno zawyżona. Wcześniej kierownictwo rafinerii podawało, że za usługi litewskiej kolei spółka płaci prawie o 30 proc. więcej niż płacą jej białoruscy konkurenci. „Lietuvos geležinkeliai” z kolei twierdziły, że rafineria sama zgodziła się na taką stawkę.
Stosowana wcześniej taryfa była wynegocjowana w 2009 roku i według podpisanej wtedy umowy miała obowiązywać aż do 2024 roku. Generująca obecnie wielomilionowe straty „Orlen Lietuva” chce negocjować nową stawkę taryfową, podobną jaką litewskim kolejom płacą białoruskie rafinerie za przewóz swoich produktów do portu w Kłajpedzie. Tymczasem kierownictwo „Lietuvos geležinkeliai” nie zgadza się z opinią, że niższa taryfa finansową poprawi kondycję rafinerii.
„Kierownictwo spółki w Możejkach stale twierdzi, że niższe koszty logistyczne polepszą jej sytuację. Nietrudno jednak policzyć, że w strukturze kosztów »Orlen Lietuva« wynoszących 21 mld litów, usługi kolejowe wynoszą zaledwie 1,4 proc. W te koszty są wliczane nie tylko litewskie, ale również usługi kolei innych państw” — czytamy w oświadczeniu z początku maja szefa „Lietuvos geležinkeliai” Stasysa Dailydki. Dyrektor kolei państwowych zauważa też, że propozycja cenowa rafinerii kosztowałaby „Lietuvos geležinkeliai” 30 mln rocznie, co obniżałoby koszty „Orlen Lietuva” zaledwie o 0,14 proc. Dailydka przy tym wytyka polskiej spółce, że tylko na usługi konsultantów rafineria wydaje rocznie ponad 14 mln litów.
W 2014 r. litewska spółka z grupy kapitałowej PKN Orlen, w której płocki koncern ma 100 proc. udziałów, zanotowała stratę netto w wysokości 94,3 mln dol.
W ostatnim czasie, ze względu na pogorszenie sytuacji makroekonomicznej, przerób w rafinerii ograniczony został do 60 proc. mocy produkcyjnych. W ostatnich latach w „Orlen Lietuva” podjęto też szereg działań optymalizacyjnych, obejmujących poprawę efektywności produkcyjnej i sprzedaży, a także koszty i zatrudnienie, które miały na celu poprawę wyników firmy. W 2009 roku w rafinerii pracowało m. in. prawie 3 tys. pracowników, a w roku 2013 tylko nieco ponad 2 tys. Według zapowiedzi kierownictwa rafinerii, w tym roku zwolnionych zostanie kolejnych 135 pracowników, jednak prezes „Orlen Lietuva” Ireneusz Fąfara nie wykluczył, że zwolnionych jeszcze w tym roku może być więcej.
Płocki koncern przejął litewską rafinerię — wtedy „Mažeikių nafta” — pod koniec 2006 roku. Na zakup oraz późniejsze inwestycje PKN Orlen wydał blisko 4 mld USD. Od czasu przejęcia litewskiej rafinerii polski koncern nigdy nie zdecydował się na wypłatę dywidendy z zysku „Orlen Lietuva”. Wszystkie środki finansowe były kierowane na rozwój litewskiej spółki. Mimo to, jak wynika z oświadczenia płockiego koncernu, obecna sytuacja finansowa i operacyjna „Orlen Lietuva” wymaga pilnego podjęcia działań zmniejszających obciążenia kosztowe firmy, by zapewnić jej funkcjonowanie w najbliższej przyszłości.
Na rentowność spółki wpływają problemy logistyczne. W 2006 r. rosyjski „Transnieft” odciął rafinerię od tanich dostaw rosyjskiej ropy ropociągiem „Przyjaźń”, oficjalnie tłumacząc to awarią rury. W związku z tym ropa do rafinerii w Możejkach dostarczana była koleją z terminali naftowych w litewskiej Kłajpedzie. Koleją też do portów był transportowany eksport, który stanowił ponad połowę produkcji rafinerii. W 2008 r. litewskie koleje państwowe rozebrały część torów na trasie umożliwiającej krótszy i tańszy transport paliw z rafinerii w Możejkach przez łotewski port w Windawie, co jeszcze bardziej pogorszyło wyniki spółki. Po interwencji, miedzy innymi, polskiego rządu litewskie koleje obiecały odbudować drogę na Łotwę, jednak nigdy tej obietnicy nie spełniły.
Obecnie „Orlen Lietuva” rozważa budowę rurociągu między rafinerią a portem w Kłajpedzie. Celem ma być obniżenie kosztów logistycznych grupy. Budowa rurociągu mogłaby rozpocząć się w 2014 r. i zakończyć w 2017 r. Wartość inwestycji spółka szacuje na 110 mln dolarów. Rurociąg stanowiłby tańszą alternatywę wobec usług logistycznych litewskich kolei państwowych.