Pięknego majowego dnia 1985 roku z Kremla wyszło surowe zarządzenie pt. „Suchoj zakon”: zakładało ono ograniczenie sprzedaży alkoholu. Na fali pieriestrojki Michaił Gorbaczow porwał się na niepopularną decyzję, zabraniając spożycia trunków wyskokowych. Wiedziony był troską o zdrowie narodu: cały Związek Radziecki dosłownie tonął w oparach alkoholu. Pili prawie wszyscy i wszędzie — nawet w miejscach pracy.
Spożycie alkoholu w kraju przybrało katastrofalne rozmiary, meldował Kremlowi jeszcze w 1982 roku przewodniczący KGB Andropow, dysponujący wiarygodnymi informacjami o wszystkich aspektach życia sowieckiego społeczeństwa. Kraj powoli, ale nieuchronnie zapijał się na śmierć. Na głowę ludności wypadało tyle alkoholu, że daleko w tyle pozostały wszystkie zagraniczne i przedrewolucyjne rosyjskie rekordy statystyczne.
Jeżeli średni światowy poziom spożycia alkoholu wynosił pięć litrów rocznie na głowę, a w przedrewolucyjnej Rosji na jednego mieszkańca wypadało 4,7 litra, to w latach 80. w ZSRR uwzględniając nielegalny bimber — 17-20 litrów. W dwudziestu regionach kraju — 25 do 31 litrów, a w trzydziestu — 20 do 25 litrów. Zostało udowodnione naukowo, że przy spożyciu 25 litrów na głowę ludności następuje autodestrukcja narodu.
Zakaz był drastyczny: żadnego picia w pracy, wódka tylko na tzw. talony na miesiąc: 1 talon na litr trunków wysokoprocentowych (wódki lub pośledniejszego gatunku koniaku), 2 talony na tanie wino owocowe. Przed sklepami stały długie kolejki, ilość produkowanego alkoholu spadła. „Miłośnicy” alkoholu psioczyli.
Z tych czasów pochodzi dowcip, który Gorbaczow lubił opowiadać na spotkaniach poprzedzających wybory prezydenckie w 1996 roku:
— Przyjechał chłop po wódkę, a tu kolejka. Stoi godzinę, dwie — już nie może wytrzymać. Sklął Gorbaczowa ostatnimi słowami i postanowił go „załatwić”. Ale szybko wrócił: okazało się, że przed Kremlem jeszcze większa kolejka.
W Wilnie chodziła wtedy inna anegdota, wyśmiewająca długie kolejki po alkohol.
Kierowca trolejbusu ogłasza przystanki:
— Gastronom (sklep spożywczy). Następny przystanek: Koniec kolejki.
Obrazki typowe dla tamtych czasów, to np. tzw. „komsomolskie wesela”, na których bawiono się oficjalnie przy kompocie, a napoje wyskokowe nalewano po kryjomu z imbryczka, przy wtórze komsomolskich pieśni. Picie w pracy stało się pretekstem do pozbycia się niewygodnego pracownika, zaś lekarze leczący od uzależnień mieli mniej pracy. W urzędach, szkołach i instytucjach obowiązywało zakładanie tzw. towarzystw do walki z pijaństwem. W Mołdawii wycinano masowo przydomowe winnice.
— Pamiętam z tamtego okresu długie kolejki do działów z alkoholem — wspomina Emilis Subata, dyrektor Wileńskiego Centrum Uzależnień. — Sklepy były otwierane o 14.00 i zamykane o 19.00. Wszyscy mieli talony na zakup 4 butelek miesięcznie. Kupowali alkohol nawet ci, którzy go nie potrzebowali. To właśnie wtedy zaczęto robić i sprzedawać pokątnie „krzakówkę”.
Mając serdecznie dość drastycznego ograniczenia alkoholu i kolejek, naród sięgnął po zamienniki: ze sklepów zaczął znikać tani cukier, a zaczęło kwitnąć bimbrownictwo, ludzie wypożyczali sobie nawzajem aparaty samogoniarskie i wkładali wiele inwencji w produkcję domowych trunków wysokoprocentowych. Studenci dla uzyskania powalającego efektu zaczęli wódkę gazować w syfonach. Ze sklepów zaczęły znikać nawet tanie wody kolońskie „Szypr”, „Ogórkowa”, „Konwaliowa”. Z tamtego też okresu pochodzi inny kawał.
Do drogerii przychodzi pijaczek i bełkocze:
— Osiem „Ogórkowych” i jedną „Konwaliową” poproszę.
— To może od razu 9 „Ogórkowych”?
— No, no, z nami jest dama!
Drastyczny zakaz przyniósł chwilowe zaledwie polepszenie sytuacji. Statystyki, umieszczone w rosyjskiej Wikipedii podają, że w okresie prohibicji wzrosła liczba urodzeń dzieci — 5,5 mln niemowląt rocznie, czyli o 500 tys. rocznie więcej niż w ciągu poprzednich 20-30 lat, w tym słabych dzieci rodziło się o 8 proc. mniej. Zwiększyła się też długość życia mężczyzn o 2,6 lat i osiągnęła maksymalny pułap w ciągu całej historii Rosji.
— Decyzja o zakazie alkoholu była dość jednostronna, dlatego jej efekt był krótkotrwały — ocenia Emilis Subata. — Co prawda, początkowo na jakiś krótki okres zmniejszyła się liczba zatruć, przypadków psychozy alkoholowej. Ale wkrótce zaczęto produkować nielegalne napoje alkoholowe i pozytywny efekt przepadł. Stało się jasne, że strategia państwa była niesłuszna — w końcowym efekcie nie osiągnięto pozytywnego rezultatu. Starania musiały być kompleksowe, oparte nie tylko na zakazach, ale też na informowaniu społeczeństwa o zgubnym wpływie alkoholu, polepszaniu usług w sferze opieki zdrowotnej.
Prohibicja trwała niedługo — zaledwie jakieś parę lat. Spowodowała ona gwałtowny spadek dochodów państwa (sektor monopolowy zapewniał aż 25 proc. wpływów do budżetu państwa) i wzrost bimbrownictwa. Wkrótce picie wróciło do „normy”.
Drakońskie środki lat 1985-1987 nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Rosja zajmuje pierwsze w świecie miejsce według rocznej ilości zgonów spowodowanych nadużywaniem alkoholu. Według raportu WHO, z powodu alkoholizmu co rok w świecie umiera ponad 3 mln ludzi, 500 tysięcy z nich to Rosjanie.
SKUTKI PICIA ALKOHOLU
Badania wykazały, że spożycie alkoholu może prowadzić nie tylko do uzależnień, ale także zwiększa ryzyko zachorowań ludzi na ponad 200 chorób, w tym marskość wątroby i niektóre nowotwory. Intensywne picie może powodować rozległe i daleko posunięte zmiany w mózgu, poczynając od prostych luk w pamięci, a kończąc na trwałym osłabieniu, które wymaga dożywotniej opieki.
RAPORT WHO
Według ostatniego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) najwyższy współczynnik spożycia alkoholu na osobę ma Europa, która zajęła wszystkie miejsca w pierwszej dziesiątce. Światowym liderem największego spożycia alkoholu jest Białoruś (17,5 l), drugie miejsce przypada Mołdawii (16,8 l), a trzecia jest Litwa (15,4 l). „Dopiero” czwarte miejsce zajmuje Rosja (15,1 l).